Zobaczmy to oczami zbrodniarza
Jak wygląda umysł zbrodniarza? Jaki jest świat widziany jego oczyma? Jaką rzeczywistość kreuje jego wyobraźnia? Co sprawia, że jak dziecko sam przyznaje się do zbrodni? Te pytania są stawiane w nowej inscenizacji "Zbrodni i kary" w krakowskim Teatrze Bagatela.Cały świat w "Zbrodni i karze" w reż. Waldemara Śmigasiewicza widzimy oczami Raskolnikowa. Oto przed chwilą zabił dwie kobiety. Jego percepcja się pogarsza, jego ciało jest chore. W pierwszej scenie spotykamy przerażonego Raskolnikowa, rozpoczyna się jego dramat... Zza drzwi wychodzi druga postać, nie wiadomo, kto to, czy zwidy Raskolnikowa, czy drugi on. Z tyłu stoi kolejny człowiek. I znów to samo pytanie: kto to jest? Czy te wszystkie postacie w czerni, które bezszelestnie pojawiają się w półmroku na scenie to wizje Raskolnikowa, czy może on sam w schizofrenicznym ataku? I choć widma nabierają z każdą sceną coraz realniejszych kształtów, obierając sobie jedną osobowość, to ciągle jesteśmy światkami przenikania sobą kolejnych scen. Nawet przestrzeń sceniczna to dzieli się, to łączy, ruchome ścianki są wciąż przesuwane, czy to tworząc nowe zamknięte pudełka pokoi, czy to kreując otwartą przestrzeń. Scena, która długo zapada w pamięć, to pierwszy pobyt Raskolnikowa w biurze policji - on analizując ciągle wszystkie aspekty przebiegu morderstwa i dowody zbrodni, ni to wraca pamięcią dawnego pobytu w tym biurze, ni to naprawdę udaje się na policję na przesłuchanie. Okazuje się, że w rzeczywistości nigdzie nie był, ale majaki są tak realne, że ta fikcja nie jest ani dla chorego bohatera, ani dla widza oczywista. Przesłuchanie to dawne wspomnienie problemów z niezapłaconymi długami. Sama wizyta tam, to absurdalny dialog z urzędnikami, podpisywaniem jakichś podsuwanych kartek (zaraz przedzieranych i wyrzucanych przez Sekretarza - w tej roli świetny Marcin Kobierski). A sama sytuacja swoim charakterem nieco przypomina "Proces" Kafki. Ale "Zbrodnia i kara", to przede wszystkim precyzyjna gra aktorów. Główna rola wymagała od Wojciecha Leonowicza niemalże zatracenia się w postaci Rodiona. Staje się on Raskolnikowem w każdym ruchu, geście, jest zagubionym małym człowiekiem, myszą, której przyśniło się, że może stać się lwem. W każdym jego zachowaniu widać narastające przerażenie, gdy powoli zdaje sobie sprawę ze swojej pomyłki. Trudno odpowiedzieć na pytanie, czy na końcu bardziej czuje się winny zabicia dwóch kobiet, czy chce ponieść karę za błąd w ocenie swojej osoby? Również Anna Rokicka stworzyła oryginalną kreację. W jej wykonaniu Sonia pozbawiona jest nawet resztki młodości i dziewczęcości, choć przecież jej życie zaczęło się tak niedawno. Widzimy jej rezygnację z szansy na odkupienia za grzechy, rezygnację ze zbawienia. Jej celem jest pomóc Raskolnikowi, ale jest to dla niej trudne zadanie. Resztką sił próbuje wskazywać Rodionowi drogę. Często wykorzystywany motyw intelektualnej walki pomiędzy mordercą i śledczym w inscenizacjach "Zbrodni i kary", nie został tutaj wyeksponowany. Konflikt na linii Porfiry - Raskolnikow nie jest istotny w procesie przemian, przeobrażeń głównego bohatera. Śledczy jest tylko odbiciem klęski Raskolnikowa. W świadomości Porfirego jednocześnie jest to, czego brakuje Rodinowi - jasności oraz słuszności swoich postawy i osądów. Atmosferę stworzoną przez aktorów Teatru Bagateli, wzmacnia scenografia Macieja Preyera. Wspomniane już ruchome ściany, obskurny pokój Raskolnikowa, szare ściany, oddają ziejące zewsząd poczucie beznadziejności, które ogarnia głównego bohatera. Do tego oszczędne oświetlenie - częstokroć zaledwie światło świeczki. Wszystko to zdaje się współgrać ze sobą w każdej scenie. Najnowsza premiera w krakowskiej Bagateli to klasyczne podejście do prozy Dostojewskiego. Klasyczne - wykonane dokładnie i konsekwentnie. Dla widza zaś szansa na obejrzenie Raskolnikowa tak zupełnie z bliska - bo nie wiem, czy kiedykolwiek będzie można go zobaczyć i zanalizować tak dokładnie. Teatr Bagatela w Krakowie Fiodor Dostojewski "Zbrodnia i kara" przekład: J.P. Zajączkowski reżyseria: Waldemar Śmigasiewicz asystent reżysera: Piotr Różański scenografia: Maciej Preyer muzyka: Mateusz Śmigasiewicz Obsada: Wojciech Leonowicz, Marek Bogucki, Anna Rokita, Piotr Różański, Przemysław Redkowski, Bogdan Grzybowicz, Marcin Kobierski, Michał Kościuk Premiera: 17 listopada 2007r.