Zobaczyć Neapol, pokochać i zatańczyć

11. Międzynarodowy Festiwal Teatrów Tańca Zawirowania

"Pina... why not Naples!" to spektakl, który wyrósł z miłości do pewnej artystki i pewnego miasta. Jest on głębokim ukłonem w stronę Piny Bausch, niemieckiej choreografki, reformatorki teatru tańca, muzy reżyserów filmowych, twórczyni widowisk z pogranicza baletu, dramatu i pantomimy.

Tytuł jest nieco przewrotny, gdyż tytułowy Neapol nigdy nie był nawet szczątkową inspiracją dla niezwykłej artystki. Flavia Bucciero - reżyserka i choreogrka "Pinawhy not Naples!" - zadaje w monologu otwierającym spektakl ważkie pytanie: dlaczego nie Neapol? A przecież mowa o mieście po brzegi przepełnionym dźwiękiem, śpiewem. Warto też nadmienić, że muzyka z Neapolu jest wielce zróżnicowana - można w niej odnaleźć ślady wielu kultur: hiszpańskiej, portugalskiej, latynoamerykańskiej, arabskiej, nawet amerykańskiej czy francuskiej. Dla Flavii Bucciero, która urodziła się i dorastała w Neapolu, pozostaje on miejscem niezwykłym, pełnym sprzeczności, co wyraźnie widać w spektaklu jej autorstwa. Oryginalna kompozycja muzyczno-taneczna oscyluje pomiędzy humorem, zabawą, cierpką ironią a melancholią i rozmarzeniem. W warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej mogliśmy zobaczyć teatr tyleż odrealniony, utkany z fantazji, co pełen fizyczności, konkretu wynikającego po prostu z codziennego życia neapolitańczyków.

Poetyka teatru dramatycznego przeplata się w kolejnych scenach z językiem tańca współczesnego i ekspresjonistycznego. Dwóch tancerzy i dwie tancerki starają się oddać temperament mieszkańców nieśmiertelnego miasta. Układy obrazujące relacje pomiędzy kobietą i mężczyzną charakteryzuje zmysłowość i taneczna plastyczność. Ich ruchy są szczere, radosne, pełne ekspresji, dynamicznych zmian oraz ukrytych znaczeń. Niektóre z krótkich historyjek koncentrują się na konkretnych postaciach, oddają indywidualne cechy i upodobania bohaterów. Inne eksponują nie do końca jasną symbolikę. Tancerze chętnie posługują się taneczną metaforą, by dać odpowiedź na pytanie, czym jest dla mnie Neapol?

Nie da się uchwycić Neapolu na jednym zdjęciu, opisać jednym rodzajem tańca ani podsumować w jednej opowieści. Ludzie powiadają, że "albo się go pokocha, albo znienawidzi". Artyści próbują oddać neapolitański koloryt i zmienność - hałaśliwe zaułki, zaśmiecone, pełne chaosu. Ich ciała oddają wdzięk, delikatną seksualność oraz uwodzicielskość mężczyzn i kobiet. Raz są krzykliwi, innym razem uśmiechnięci i radośni, flirtują ze sobą, by za chwilę pokazać swój południowy, gorący temperament - po prostu neapolitańczycy. Na ulicach przez całą dobę gra muzyka. Stare, trzeszczące radio wystarczy, by wśród wydobywających się z niego dźwięków odnaleźć inspirację dla tańca pełnego fantazji i znaczeń.

Cóż jeszcze jest ważne dla mieszkańców miasta? Oczywiście jedzenie. Neapolitańska pizza, potem desery, wszystko przyprawione niezwykłą kulturową i muzyczną mieszanką. Materializują się one w falującym ruchu tancerzy, czasem nastrojowym, czasem swobodnym i pełnym dzikości. "Pina, Pinuccia" - tak pieszczotliwie zwraca się Flavia Bucciero do uwielbianej, nieżyjącej mistrzyni, dzięki której (a raczej wizji teatru i tańca stworzonej przez Pinę Bausch) powstała ta piękna opowieść o Neapolu i jego mieszkańcach, o tym, co dla nich najważniejsze w życiu - czyli miłości i jedzeniu, muzyce i tańcu.

Anna Czajkowska
Teatr dla Was
30 czerwca 2015

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia