Żyje z podpowiadania

Barbara Dudek - sylwetka

Czasem scenariusz przewiduje, że do bohatera ktoś zadzwoni. Wyciągam wtedy swoją komórkę, wykręcam pewien tajemniczy numer i widzowie słyszą dźwięk dzwonka. Bywam też głosem, np. gdy trzeba coś oznajmić zza kulis. Gdy potrzeba, wychodzę na scenę - mówi Barbara Dudek, inspicjentka w Teatrze Śląskim w Katowicach

Do teatru trafiła przez przypadek. - Moja mama miała znajomą, która pracowała w Wyspiańskim jako suflerka. Pewnego dnia pani Maria powiedziała, że szukają suflera na scenę kameralną i zaproponowała, żebym poszła na rozmowę kwalifikacyjną - wspomina Barbara Dudek. Dobrze pamięta, że nie zachwyciła jej ta propozycja. Była bardzo młoda, tuż po maturze, i myślała o pracy w biurze. - Ale mama naciskała: "Idź, powtarzała, co ci szkodzi spróbować?" No i w końcu posłuchałam - mówi.

Podpowiadanie okazało się pasjonującym zajęciem.

Suflerka pracująca na scenie kameralnej siedziała wtedy na widowni, w pierwszym rzędzie.

- Trzymałam na kolanach egzemplarz scenopisu, żeby w razie potrzeby mieć go pod ręką. Czasem wynikały z tego zabawne sytuacje. Raz, na przykład, jedna pani upomniała mnie, że jak chcę poczytać, to mogę to robić w domu, a nie w teatrze - wspomina pani Barbara ze śmiechem.

Dzisiaj w Wyspiańskim pracuje tylko jedna suflerka - Maria Krupa, ta sama, która namówiła Barbarę Dudek do pracy w teatrze. Podpowiada aktorom występującym na dużej scenie. Na kameralnej muszą radzić sobie sami.

- Zwykle znają tekst na tyle dobrze, że w razie potrzeby podpowiadają sobie nawzajem. W ostateczności improwizują, a robią to tak profesjonalnie, że widzowie nie mają szans niczego zauważyć - zapewnia pani Barbara, która od niedawna pracuje jako inspicjentka, czyli osoba odpowiedzialna za przebieg spektaklu.

Pracuje za kulisami, pojawia się też na scenie.

Czasem scenariusz przewiduje, że do bohatera ktoś zadzwoni. Wyciągam wtedy swoją komórkę, wykręcam pewien tajemniczy numer i widzowie słyszą dźwięk dzwonka. Bywam też głosem, np. gdy trzeba coś oznajmić zza kulis. Gdy potrzeba, wychodzę na scenę. Tak jest w naszej nowej sztuce "Małe zbrodnie małżeńskie". Podczas go spektaklu aż dwukrotnie pojawiam się na scenie: najpierw wnoszę herbatę dla aktorki Ewy Kutyni, a potem pomagam jej się przebrać - opowiada pani Barbara.

Jako inspicjentka uczestniczy we wszystkich próbach z aktorami. Pierwsze, nazywane stolikowymi, polegają na tym, że aktorzy czytają swoje role ze scenopisów. Potem próbują mówić z pamięci. W końcu przychodzi czas próby generalnej.

- Do każdej sztuki przygotowujemy się około trzech miesięcy - opowiada pani Barbara. - Po takim czasie znajomość tekstu mam opanowaną na piątkę.

Do teatru chodzi dwa razy dziennie

Nie jest łatwo pogodzić pracę w teatrze z rolą żony i matki. Zaczynam o 10 i pracuję do 14, potem do 18 mam przerwę. Z teatru wychodzę o 22 - wylicza Barbara Dudek. Przyznaje jednak, że innej pracy nawet sobie nie wyobraża.

Katarzyna Piórkowska
Życie na Gorąco
8 lipca 2011
Portrety
Stefan Żeromski

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia