Aktor jest mięsem
Gdy odbierali indeks, zarzekali się, że nie będą chałturzyć. Dziś studenci IV roku Akademii Teatralnej mówią inaczej - bycie aktorem nie w teatrze, a w serialu to sposób na zarabianie pieniędzy jak każdy inny.Oglądamy ich w ulubionych tasiemcach: 'Na dobre i na złe', 'Magdzie M.', 'Na Wspólnej', 'Plebanii'. Młodzi aktorzy starają się pogodzić pracę na planie z przygotowaniami do premiery dyplomowego przedstawienia na Akademii Teatralnej. Nadwyżka młodych Większość studentów nie pochodzi z Warszawy, a utrzymanie w stolicy kosztuje. Najwyższe stypendium naukowe przyznawane na Akademii wynosi nieco ponad 300 zł. - Za to nie da się nawet wynająć mieszkania - mówią studenci. - Poza tym nie studiujemy na politechnice, nie mamy wiele czasu poza szkołą. Nasi koledzy dorabiają w KFC, my mamy zajęcia do 22, więc jedyną możliwością złapania paru groszy jest granie epizodów w serialach czy filmach. Na angaż w teatrze i stałe dochody mają szanse może dwie, trzy osoby z roku. Zwłaszcza że poprzednie lata były szczególne - prawie wszyscy absolwenci dostali etaty w teatrach, i to warszawskich. Przez kilka sezonów scena nie będzie potrzebowała młodych. - Jest takie ryzyko, że większość z nich nie dostanie propozycji - przyznaje Jarosław Gajewski, aktor, prorektor Akademii Teatralnej. Podkreśla przy tym, że jest to rok osób zdolnych i rokujących nadzieje na dobrych aktorów. - Teatry z głębi kraju są bardzo zainteresowane naszymi absolwentami, ale oni boją się jechać. Rynek pracy jest tam nieporównywalnie mniejszy niż w Warszawie. Młodzi ludzie zaraz po szkole obawiają się, że w mniejszych miastach nie będą mieli w czym grać, a umowa z teatrem przywiąże ich do jednego miejsca. Nie pojawiając się zaś w Warszawie na castingach, wypadną z aktorskiego rynku. Żeby zaistnieć, muszą zaczynać grać na pierwszym czy drugim roku studiów. Gajewski uważa, że tak wczesne zaczynanie zawodowego życia nie jest dla przyszłego aktora korzystne. - Staramy się przez pierwsze trzy semestry, aby studenci nie ruszali się ze szkoły - mówi. - Ten czas ma pozwolić im na zastanowienie się nad wartościami, którym chcą służyć.
Paulina Sygnatowicz
Zycie Warszawy
23 października 2006