Almaviva się upił

Spektakl ten był inauguracją tradycyjnego Letniego Festiwalu Operowego, ale wchodzi do repertuaru Opery Krakowskiej.

Chciałoby się, by utrzymał poziom pierwszych przedstawień, zwłaszcza w męskiej obsadzie, ale to łatwe nie będzie. Rolę Hrabiego Almavivy grał bowiem Mariusz Kwiecień, najsłynniejszy dziś polski baryton, bywalec najważniejszych scen światowych. W roli tytułowej wystąpił zaś Krzysztof Szumański, związany najpierw z londyńską Covent Garden, potem z Deutsche Oper Berlin. Przyjdzie jednak codzienność (nie wiadomo, kto zastąpi gwiazdy) i wtedy pomoże spektaklowi staranna reżyseria Laco Adamika w połączeniu z atrakcyjną - tradycyjną z leciutkim liftingiem - scenografią i kostiumami Barbary Kędzierskiej. Orkiestra jest nieco słabszym ogniwem, ale zapewne też z czasem się dotrze. 

Koncepcja spektaklu polega na stopniowym schodzeniu z poddasza - gdzie Zuzanna i Figaro mają po ślubie otrzymać pokój - przez buduar Hrabiny i gabinet Hrabiego, do piwnicy (zamiast parku), gdzie wszyscy nie tylko szukają się nawzajem, ale też poszukują kolejnej butelki wina. W ten sposób wypala strzelba z I aktu, kiedy to pojawia się Hrabia z butelką i kieliszkiem, które nie opuszczą go przez cały spektakl. Finałowe wielkie weselne pijaństwo jest usprawiedliwieniem komedii pomyłek, bo przecież-jak twierdzą nie bez racji realizatorzy - ktoś, kto myli własną żonę z pokojówką, nie może być całkiem trzeźwy.



Dorota Szwarcman
Polityka
29 czerwca 2012
Spektakle
Wesele Figara