Atrakcyjna kieszonka na operowe drobiazgi

Kiedy w 1733 roku włoski kompozytor, skrzypek i organista epoki baroku Giovanni Battista Pergolesi wystawił w Neapolu poważną operę "Il prigioniero superbo", nie mógł przewidzieć, że nie przejdzie ona do historii gatunku, jak choćby wcześniejsze komediowe jego dzieło "Lo Frate \'nnamorato".

Nie mógł też przewidzieć, że to, co przygotował dla rozrywki w trakcie przerwy pomiędzy aktami - dwuaktowe intermezzo "La serva padrona" ("Służąca panią") - stanie się początkiem włoskiej opery buffa (komicznej) i wojny zwolenników oraz przeciwników tego gatunku.

Teatr Wielki w Poznaniu właśnie to zabawne intermezzo Pergolesiego wybrał na inaugurację sceny Opera Kieszonkowa w gmachu pod Pegazem i wybór ten okazał się trafiony. Mamy zatem w Poznaniu narodziny sceny, na której (lub w ramach której) będą się mogły pojawiać dzieła kameralne, zapomniane, a warte prezentacji dla każdego widza i... wyrafinowanej grupy wykonawczej.

Bo siłą poznańskiej prezentacji tej właściwie banalnej komedyjki o rezolutnej służącej, która omotała swego pana i doprowadziła do małżeństwa z sobą jest wykonawstwo. Spotkały się tutaj trzy indywidualności wokalne i aktorskie (Barbara Gutaj, Andrzej Ogórkiewicz i Tomasz Raczkiewicz), które zgrabną muzykę intermezza wykonały brawurowo, z dużą precyzją i wdziękiem. A ponieważ realizatorzy (Natalia Babińska - reżyseria, Diana Marszałek - scenografia) potraktowali rzecz całą bez udziwnień, a nawet z przymrużeniem oka i humorem (telefon komórkowy!), publiczność zgromadzona w kameralnej Sali im. Wojciecha Drabowicza (niegdysiejszej Palarni) bawiła się świetnie, popijając zaserwowaną gorącą czekoladę. Błyskotliwą muzykę Pergolesiego (z małymi dodatkami) na dawnych instrumentach wykonało poznańskie Collegium Musicorum pod kierownictwem Francesca Bottigliero (dyrygent i klawesynista), aktualnie współpracującego z Teatrem Wielkim w Poznaniu.



Andrzej Chylewski
Polska Głos Wielkopolski
29 stycznia 2010
Spektakle
La serva padrona