Badanie wzroku w teatrze

Pora przypomnieć o spektaklu, który gwarantuje wzruszenie. "Miłość" w reżyserii Błażeja Peszka, historia niewidomej Heleny i bezdomnego Fryderyka jest inspirowana powieścią Williama Whartona "Spóźnieni kochankowie".

Helena (Anna Polony) i Fryderyk (Jan Peszek) pokazują na scenie historię miłości, która wzruszy najbardziej oziębłego widza. I co ważne, choć jest to historia staruszków, z pewnością porwałaby nastolatków.

Wszystko zaczyna się od przypadkowego spotkania. Ona potyka się o statyw jego aparatu, choć zna każdy centymetr miejsca, w którym codziennie przesiaduje, aby nakarmić ptaki. Po krótkiej wymianie zdań, Helena zaczyna go podrywać i zabiegać o obecność czarującego mężczyzny w swoim życiu. Fryderyk z zaciekawieniem przygląda się jej, przysłuchuje i zanim się obejrzy, już jest w niej zakochany.

"Boisz się, że ta szalona staruszka mogłaby Cię skrzywdzić" zgaduje Helena, gdy namawia Henryka, aby został z nią na zawsze. Cieszy się jak nastolatka, gdy udaje jej się go pocałować, zatrzymać na kolacje, zaprosić do tańca.

Ta para jest dla widzów przypomnieniem, że nie wolno odkładać marzeń na później. Helena ma odwagę wyznać chciałaby się kochać z mężczyzną. Wzajemnie opowiedzieli sobie życie, gdy wiedzą już o sobie wszystko, pora na czuły dotyk. Cieszą się z radości jaką dają łaskotki, na nowo poznają smak pierwszego pocałunku. Helena i Fryderyk towarzyszą sobie, mają dla siebie czas.

Niewidoma Helena widzi więcej niż Ci, którzy mają zdrowy wzrok. Gdy zastanawia się nad swoją niepełnosprawnością, przyznaje, że tajemnica jaką jest brak zmysłu wzroku, pozwala jej wyobraźni na piękne szaleństwa. Mimo że nie widzi, zna miasto dużo lepiej niż niejeden mieszkaniec, i zachwyca się nim dużo intensywniej niż niejeden turysta. Wychwytuje najbardziej wzruszające momenty w codzienności, zauważa przerażające fakty o zmianach w jej otoczeniu, ale mimo wszystko pozostaje optymistką. Kocha życie i lubi je kochać.

Ta wzruszająca, niebanalna historia niepozbawiona jest humoru, czułości i powodów do zaskoczeń. Helena i Henryk z radością i naiwnością dziecka pozwalają sobie na wzajemną ciekawość, taniec i humor. Przede wszystkim przypomina, że miłość leczy, i warto walczyć o drugą osobę obok, o towarzysza.

Scenografia jest subtelna, ale gdy na scenie pojawią się kolejne drobne elementy, wyglądają jak idealne prezenty niespodzianki zaprojektowane przez scenografkę spektaklu, piękne dodatki wzbogacające wzruszającą opowieść Heleny i Fryderyka.

Anna Polony i Jan Peszek czarowali odbiorców do ostatniej minuty, do momentu, gdy nie zeszli ze sceny. Przyjemnie się tak dać porwać...

Spektakl sprawia, że wyostrza się wzrok na to, co naprawdę ważne.



Katarzyna Zimoląg
Dziennik Teatralny Kraków
5 lutego 2022
Spektakle
Miłość
Portrety
Błażej Peszek