Bajkowo w Bałtyckim

"Królewski list" Zbigniewa Kulwickiego na motywach bajki braci Grimm był mikołajkowym prezentem Bałtyckiego Teatru Dramatycznego dla najmłodszych. I to prezentem udanym - publiczność była zachwycona.

Przed spektaklem reżyser powiedział, że "Królewski list" to bajka dla dzieci od lat pięciu. Obserwacje podczas premiery potwierdziły te słowa. 

Na to, co działo się na scenie, najlepiej reagowała widownia w takim właśnie wieku. Oparta na bajce "o diable z trzema złotymi włosami" fabuła przedstawienia była prosta, postaci wyraziste, morał, bez którego żadna dobra bajka obejść się nie może, czytelny. Magiczny nastrój tworzyła znakomita scenografia Anety Tulisz-Skórzyńskiej, gra świateł (szczególnie efektowna w scenach piekielnych) i dobrze spasowana z całością muzyka Piotra Jana Ulatowskiego. 

Dobrym pomysłem reżysera było wyprowadzenie aktorów ze sceny - dzieciaki były zachwycone, gdy bajkowe postacie ganiały się między ich fotelami. Mali widzowie z entuzjazmem reagowali na padające ze sceny pytania i wypełniali zadania stawiane im przez aktorów. Zarzut mam właściwie tylko jeden - zbyt wolne tempo przedstawienia. W drugim akcie było słychać jak najmłodsi powoli tracą koncentrację - kręcą się, rozmawiają. 

Pozostaje mieć nadzieję, że z każdym następnym spektaklem akcja nabierać będzie odpowiedniego tempa. Mali widzowie, których po spektaklu pytałam na gorąco o wrażania, mówili, że podobały im się wpadające w ucho piosenki. Dziewczynki zachwycone były królewną (Anna Przedpełska na gościnnych występach w Koszalinie), na chłopcach największe wrażenie zrobił diabeł (w jego rolę wcielił się Artur Paczesny)



Joanna Boroń
Głos Koszaliński
8 grudnia 2009
Spektakle
Królewski list