Balet w świecie elfów
Wiadomo, że elfy lubią tańczyć, trochę też wtrącają się w ludzkie sprawy, zwłaszcza miłosne. Wynika z tego wiele nieporozumień mniej lub bardziej zabawnych.Karol Urbański, twórca spektaklu "Sen nocy letniej" według Szekspira, z muzyką Feliksa Mendelssohna, jest zdania, że autor "Hamleta" chciał nas przestrzec przed majstrowaniem przy ludzkich uczuciach, bo z tego może wyjść prawdziwa tragedia. Ale w balecie, który właśnie zdobywa publiczność Opery Nova w Bydgoszczy, wszystko kończy się dobrze. Na ślubnym kobiercu przy dźwiękach największego hitu urzędów stanu cywilnego - "Marsza weselnego", zagranego z nerwem i patosem przez orkiestrę pod kierunkiem Jerzego Wołosiuka, stają trzy młode pary, natomiast królowa i król elfów, którzy mieli kryzys małżeński, też dochodzą do zgody. Ponoć przyczyną zamieszania był zawodowy psotnik Puk. I właśnie ta rola w bydgoskim balecie jest kluczowa. Wcielił się w nią z talentem i zapałem Tomasz Gruszecki. Dla tej jednej kreacji i pomysłowej scenografii warto odwiedzić Bydgoszcz.
Bronisław Tumiłowicz
Przeglad
15 grudnia 2011