Bez względu na narodowość

W dniach 5- 15 października w Lublinie odbywa się, jak co roku jesienią o tej porze przyciągający młodzież, jak też starszą widownię festiwal teatralny „Konfrontacje Teatralne".

Festiwal z roku na rok ewoluuje zmienia się rzecz można modernizuje podobnie, jak teatr w Rosji za sprawą rosyjskiego reżysera Kiriłła Sieriebriennikowa, którego sztukę „Pobliskie Miasto" 6 października w niedzielę lubelska widownia mogła zobaczyć w sali operowej Centrum Spotkania Kultur.

Do współpracy nad spektaklem Kiriłł zaprosił artystów Łotewskiego Teatru Narodowego w Rydze". Wspólnie podjęli się trudnej inscenizacji komedii absurdu „Pobliskie Miasto" litewskiego dramatopisarza Mariusa Ivaškevičiusa. Jaki efekt wspólnie osiągnęli? Dużo białego światła, którego bardzo pragną mieszkańcy rejonu Bałtów nie mogło zabraknąć we spektaklu. Momentami wręcz oślepiało, zwracając tym bardziej na silnie kontrastującą czerń i mrok tak zwanej w Rosji „Czarnuchy" tego co brudne w głębi nas samych, w ukrywanych pragnieniach zadania komuś bólu. Jak powtarzał Sieriebriennnikow, to nasze doświadczenia wywołują emocje podczas spektaklu teatralnego i własne przeżyte historie, które odtwarzamy w swoich myślach obserwując spektakl. Tak również było i tego wieczoru.

Wydawałoby się banalna historia młodego małżeństwa przeżywającego swoje problemy małżeńskie przenosi jednak widzów w surrealistyczną historię absurdu przemocy nad drugim człowiekiem. Annika i Ivo żyją zgodnie w swoim mieście, ciągła rutyna życia prowokuje Iva w tej roli Gundas Grasbergs do co raz częstszych wyjazdów do pobliskiego, jakże odmiennego miasta. Annika w tej roli Maija Doveika, chcąc zrozumieć dlaczego mąż woli być „Tam" a nie„Tu", również wybiera „Tam". Wszystko wydaje się być „Tam" niezrozumiałe inne a przez to jeszcze bardziej pociągające". Świetliste Neony, jak dobrej znanej knajpy zachęcają aby być w dwóch miejscach równocześnie co jest praktycznie niemożliwe. Rozdarcie wewnętrzne pragnień nowego życia, jak również tęsknota z dziećmi w pozostawionym „Tu" zadaje ból wręcz fizyczny emanujący podczas spektaklu również w widzach.

Czym jest tak naprawdę pobliskie tajemnicze miasteczko ? Stanem umysłu ukrytych pragnień, jak również otulonym ciepłą zimową kurtką lękiem przed złem, które mimo wszystko przyciąga swoim świetlistym neonem do siebie? Annika w pobliskim miasteczku uzależnia się od od hedonistycznych doznań erotycznych z poznaną męską prostytutką w tej roli Arturs Krūzkops, wracając podświadomie w ten sposób do swoich pragnień bycia docenioną i zauważoną. Siła przyzwyczajania jest ogromna, nie chcąc tracić swoich doznań erotycznych decyduje się sama zostać prostytutką. Klientów jest wielu, lecz pewnego dnia odwiedza ją również mąż Ivo przypominając o utraconej rodzinie. Przyzwyczajenie do zła niejednokrotnie jest bardzo silne. Reżyser w spektaklu podkreśla to często, wprowadzając motyw przemocy wobec kobiet, odbierania im praw do samodzielnego myślenia. Metaforą zła staje się czerwona taśma zaklejonych ust panny młodej w której rolę wcieliła się Dita Lūriņa. Brutalność wobec niej przeraża, zastanawia fakt, czy ból nie stał się zbyt rzeczywisty, odczuwalny w każdym z odbiorców spektaklu. Taśma zbroczona krwią zawiązanych nóg, aby wybranka serca stała się śpiewającą syreną, jako swoisty apel o poszanowanie godności kobiet na świecie staje się niespodziewaną puentą spektaklu, krzykiem o pomoc dla tych kobiet, którym nogi już dawno „się zrosły". Czy nogi tak naprawdę mogą się zrosnąć? To pytanie zadaje Annika podczas spektaklu wielokrotnie. Boi się tego,że koszmar zrośniętych nóg mógłby stać się rzeczywistością i jeszcze silniej odczuwa potrzebę wyjechania „Tam" do pobliskiego miasteczka. Niezwykle mocny przekaz Syreny broniącej się przed obrzezaniem czy też zaszyciem, jako krzyk rozpaczy wydaje się nie może już nic zmienić. Tym bardziej ogromnym zdziwieniem dla widzów okazuje się, że to wszystko było niebezpieczną zabawą erotyczną, świadomym ukrytym pragnieniem silnych emocji znudzonej rutyną życia Syreny, płacącej swojemu sadyście, jako prostytutce.

Kiriłł Sieriebriennikow w swoim spektaklu z pewnością osiągnął dwa cele. W zakamuflowany sposób seksualnej gry sadomasochistycznej, jak w odbiciu lustrzanym zawarł prawdę nieposzanowania kobiet, jak również pokazał niszczącą siłę przyzwyczajania z natury człowieka do zła. Ciepłe zimowe kurtki, jakże zwyczajne dla mieszkańców północnej Europy w spektaklu stały się ochroną przed tym złem, mrokiem „Czarnuchy" brudów najgorszych w nas samych. Jak sam stwierdził Kiriłł artyści często są jak medium, którzy biorą widzów za rękę i wiodą do szczególnego miejsca w każdym z nas samych. W ten sposób każdy zagląda w swój umysł i w swoje serce. Teatr absurdu jakim jest niewątpliwie sztuka „Pobliskie miasto" emanuje przemocą, ale również jasnym światłem dającym szansę, aby wybrać odpowiednio czy być „Tutaj czy „Tam". Syreny śpiew zawsze doprowadzał do nieszczęścia wędrujących żeglarzy.

Żeglując po morzu sztuki teatralnej aktorzy Łotewskiego Teatru Narodowego w Rydze z pewnością w maleńkim porcie jakim okazał się Lublin podczas Konfrontacji Teatralnych siłą prawdy i jego słowa zapominając o syrenim śpiewie kłamstw i obłudy przemówili do wielu. W jaki sposób? To już pozostanie indywidualną kwestią każdego bez względu na to czy jest Łotyszem, Polakiem czy Rosjaninem.

Sztuka jest uniwersalna, ponadczasowa zrozumiała dla każdego. Bez względu na narodowość.



Dorota Pogorzelska
Dziennik Teatralny Lublin
9 października 2019