Chciałbym kiedyś zobaczyć drugą stronę medalu
Ionesco, Gombrowicz, Mrożek - to m.in. dzięki tym nazwiskom Korezowi nie można przypiąć łatki teatru, grającego jedynie sztuki "lekkie, łatwe i przyjemne". Pochlebną recenzję z "Lekcji" napisał nawet Paweł Głowacki, dla którego polski teatr zaczyna się i kończy na Tadeuszu Kantorze. Wprawdzie nie mamy już możliwości zobaczenia na katowickiej scenie "Emigrantów", ale w 1996 roku w repertuarze pojawił się Czechow.Niech nikogo nie zwiedzie scenografia, przypominająca XIX - wieczny salon ziemiański, kostiumy z epoki i sączące się z sufitu herbaciane światło, które upodabnia scenę do starego, sepiowego zdjęcia. Próżno szukać w "Niedźwiedziu. Oświadczynach" wyznań na miarę rozpaczliwego monologu Andrieja z "Trzech sióstr", czy stwierdzeń o duszy, będącej jak fortepian, którego wieko zamknięto, a klucz zgubiono. Zamiast tego słyszymy o krwawej biegunce, starej, która nie była warta, by za długo po niej płakać, a ojciec radzi córce, by schudła. Trzaskający obcasami oficer Smirnow, bez problemu wypija jednym haustem pół szklanki wódki, chwali się tym, że porzucił 12 kobiet (9 jego porzuciło), z racji manier i postury jest faktycznie "niedźwiedziem" i nie boi się pojedynku na pistolety, ale zakochuje się w równie temperamentnej, co on, wdowie. Z kolei wizyta Iwana Wasiliewicza Łomowa przeradza się w kłótnię na temat tego, do kogo należą Wołowe Łączki i czyj pies jest lepszy. W konsekwencji strzelba wypala, pechowy adorator prawie umiera, a pykający fajeczkę ojciec Natalii Stiepanownej, zaczyna mieć palpitacje. "Niedźwiedzia" zdominował Mirosław Neinert jako siwowłosy, jąkający się, garbaty i mający problemy z poruszaniem się służący Łuka. Aktor nie musiał nic mówić. Każde pojawienie się na scenie jego długowłosego bohatera, a nawet wyraz twarzy, nagradzane były śmiechem i brawami. W "Oświadczynach" akcenty rozłożyły się już bardziej równomiernie. Dyrektor , grający porywczego ojca Natalii, wydawał onomatopeiczne odgłosy, by po chwili w sposób zupełnie nieoczekiwany dokończyć zdanie. Trudno zachować powagę, gdy wściekły Stiepan Stiepanowicz krzyczy na córkę "Przestań się drzeć! Po kim ty to masz?!" lub oglądając będący w opłakanym stanie cylinder Łomowa, który radzi mężczyźnie, by uważał na pioruny. Zaprezentowanie przez Piotra Warszawskiego (Łomow) całej gamy dolegliwości bohatera (palpitacje, opadająca powieka, kłucie w boku i problemy z nogą), wymagało od aktora nie lada sprawności fizycznej. Nie wspominając już o kolejności wykonywania całej partytury, związanej z piciem wódki, reakcją na nią i używaniem odświeżacza oddechu.Z kolei Elżbieta Okupska - z uroczymi kucykami i jedynym w swoim rodzaju śmiechem - potrafiła uczynić ze sceny obierania jabłka mini - etiudę. Świetnie się bawiłem, oglądając ten znakomicie zagrany spektakl. Chciałbym jednak kiedyś zobaczyć na scenie Korezu drugą stronę medalu. Czechowa, u którego buzują nieszczęśliwe miłości, stracone szanse, przegrane życia i poczucie samotności. Teatr Korez w Katowicach Antoni Czechow "Niedźwiedź. Oświadczyny" reżyseria: Maciej Ferlak Obsada: Elżbieta Okupska, Mirosław Neinert, Piotr Warszawski Premiera: 11.10.1996r.
Tomasz Klauza
Dziennik Teatralny Katowice
29 maja 2008