Chłodna wymiana ukłonów

Ta książka to jedyna w swym rodzaju monografia Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie. Ale w niej wyodrębnić można również wiele biografii osób, które zdecydowały się na to, żeby spędzić w nim czas wypełniony wspomnieniami.

Można potraktować ją również jako swoisty leksykon. W Aneksie autor wyjaśnia, jakie okoliczności zostały uwzględnione podczas sporządzania Wykazu osób, przebywających na przestrzeni lat w skolimowskim domu. Postanowiono zatem, że zostaną ujęte w nim osoby zmarłe. I tak, zostały one wspomniane w porządku alfabetycznym i opatrzone krótkim curriculum vitae. Kolejnym załącznikiem jest „Kronika skolimowska", począwszy od roku 1895, czyli od narodzin idei „stworzenia przytuliska dla zubożałych twórców sceny", poprzez lata jego budowy, lata II wojny światowej, kiedy to Niemcy skonfiskowali budynek, poprzez lata 60-te, 90-te i rok 2004, najbardziej krytyczny dla Skolimowa, ze względu na trudności finansowe ZASP-u, aż po rok 2010. Tak powstała prawdziwa kronika miejsca, czasu i losów gmachu oraz związanych z nim wydarzeń. Jest także Indeks osób.

Opowieść o tym wyjątkowym miejscu na mapie Polski, ale i na mapie emocjonalnej każdego z nas jest prowadzona chronologicznie. Autor odwołuje się nie tylko do swojej pamięci i związków z domem aktora - przebywały w nim bowiem dwie jego ciotki oraz matka, ale przede wszystkim do przeprowadzonej obszernej kwerendy. Dzięki swojej wytrwałości i zaangażowaniu dotarł do wielu źródeł, dzięki którym powstał tak szczegóły „raport" o Skolimowie. Ale nie tylko. Autor wykorzystał niemal wszystkie dostępne mu narzędzia literackie oraz dziennikarskie, żeby oddać niemal panoramiczny obraz domu artysty. Są wspomnienia, relacje, fragmenty rozmów, opisy, reportaż, anegdoty. Są też informacje od osób trzecich, zasłyszane i powtarzane wieści, czyli tzw. plotki, odwoływania się do ludzkiej pamięci. Świetne są partie dialogowe, też najczęściej przywoływane z przeszłości i rekonstruowane.

Tyle o znakomitym warsztacie tej książki. Jej sercem są jednak ludzie. Największe sławy aktorskie swoich czasów, najlepsze tancerki i tancerze polskiego baletu. Gwiazdy opery i operetki, czyli najpiękniejsze głosy kobiece i męskie. Piosenkarki i piosenkarze. A także i ci, którzy swoje życie zawodowe związali ze sceną. Inspicjenci i suflerzy. Gabriel Michalik w sposób niemal literacki prowadzi tak narrację, że czytelnik całkowicie wtapia się w opisywany świat. Z pewnością przyczyniają się do tego zdarzenia, jakie przytacza autor, związane zarówno z losami budynku, jak i mieszkającymi w nim artystów. Dowiadujemy się, że Wacław Prekar przekazał nieodpłatnie ziemię na zbudowanie domu, wznoszonego z inicjatywy Antoniego Bednarczyka ze składek członków ZASP-u oraz innych darowizn. Czytamy, dlaczego personelem domu stały się siostry bezhabitowe Zgromadzenia Sióstr Wynagrodzicielek Najświętszego Oblicza, zwane popularnie „skrytkami".
Pierwszymi mieszkańcami Skolimowa była m.in. słynna Adolfina Zimajer, tancerz Bolesław Sapalski czy Maria Fertner-Wiśniewska. Z upływem czasu obok bardzo znanych nazwisk pojawiają się także i te, pod którymi kryły się szlachetne, bezinteresowne serca tych, którzy dbali o dom w aspekcie urzędowym, którzy wspomagali go finansowo. Ileż tu powiązań ze Stowarzyszeniem Artystów Scen Polskich, można powiedzieć, aniołem opiekuńczym Skolimowa.

Gabriel Michalik przestrzega chronologii wydarzeń, grupuje swoją opowieść wokół określonych zagadnień. A wśród nich jest i osamotnienie, i choroba, i śmierć, wpisane w cykl ludzkiego życia. I w życie Danuty Rinn, która z czasem coraz rzadziej opuszczała swój pokój. I Stefanii Grodzieńskiej-Jurandot, przeżywającej okresy stagnacji i czasy pełne sił witalnych. A także wspaniałej pary baletowej – Barbary Bittnerówny i Witolda Grucy. Pod koniec życia tak dalece skonfliktowanych, że mieszkając niemal obok siebie, ograniczyli kontakty do chłodnej wymiany ukłonów. Tutaj mieszkał także Henryk Bąk, Irena Byrska, Adol Dymsza, Olga Glinkówna, Mieczysław Jagoda, Tadeusz Kondrat, Renata Kossobudzka, Magdalena Młynarska, Jerzy Passendorfer, Igor Przegrodzki.

Lecz ta książka ma także swój drugi wymiar. Trudno go określić, bo stworzony jest z ludzkich emocji, które w tym przypadku są niczym wulkan. I dość często dochodzi tu do jego erupcji. Bo każdy mieszkaniec Skolimowa to indywidualność, przede wszystkim artystyczna. Jedyna, niepowtarzalna. Razem z nim do Skolimowa przyjeżdżają wszystkie zagrane postaci, które również tu zamieszkują. Są też obecne zachwyty widzów, oklaski, blask jupiterów oraz wszystko to, co żyło razem z nimi na scenie. Tego nie sposób pozostawić gdzieś po drodze. Jest wszystko, co mieści się w ludzkim, wrażliwym artystycznym sercu i duszy. Bo one są wyjątkowe i takimi pozostają na zawsze.

Ale jest jeszcze coś więcej. Bardzo wstrząsająca jest opowieść o niemal ostatnich dniach Witolda Grucy. – „W roku 2005 przeżył załamanie zdrowotne. Gdy leżał w szpitalu po zawale, doszczętnie okradziono jego kwaterunkowe mieszkanie. Resztę nielicznych sprzętów wyrzucili ludzie, którzy odzyskali kamienicę, zajętą – jak się okazało – w czasach PRL bezprawnie przez kwaterunek" – czytamy w książce.

Właśnie ukazała się książka „Baśnie osobliwe" Ransoma Riggsa. Przede wszystkim warto, by przeczytali ją dorośli. Jedna z nich przypomina o zapomnianym przez ludzi okazywaniu wdzięczności. Czy artystkom i artystom, którzy dzięki swym przyrodzonym zdolnościom i talentom, czynili nasze życie znośniejszym, dawali nam chwile szczęścia, nie powinniśmy podziękować za to doświadczone dobro? Czy nie ciąży na nas pewien rodzaj zobowiązania moralnego, by okazać im swą wdzięczność za nasze wewnętrzne przeżycia, jakich doświadczaliśmy wówczas, gdy występowali? Chęć odwzajemnienia się chyba drzemie w każdym z nas.

Książka Gabriela Michalika wydana przez Wydawnictwo ISKRY, to kolejna pozycja, zachwycająca nie tylko swą merytoryczną doskonałością, ale i szatą edytorską. Andrzej Barecki, który od lat projektuje okładki oraz opracowuje grafikę, i tym razem nie zawodzi czytelnika. Zdjęcie na obwolucie, jej kolorystyka oraz zamazane, ledwo widoczne na niej zapiski i kleksy odsyłają w przeszłość. Białe, wyraziste litery tytułu i autora przyciągają wzrok. Okładka i kolorem, i formą stylizowana na tzw. papier marmurkowy, kojarzy się z modną kiedyś techniką, potem zapomnianą, a dzisiaj przeżywającą swój powrót. Twarda introligatorka zapewnia o swej wytrzymałości w konfrontacji z czasem. Tak jak pamięć o wszystkich artystach, którzy wybrali dom w Skolimowie.

PS. I najważniejsze daty. 13 kwietnia 1927 roku nastąpiło uroczyste otwarcie domu w Skolimowie. - Porządek dzienny IX Walnego Zjazdu ZASP zawierał punkt najważniejszy: „ godzina 11.00 wyjazd do Skolimowa na poświęcenie schroniska"... - czytamy w książce. W tym roku przypada zatem 90 rocznica jego działalności. W kwietniu tego roku odbyła się w Skolimowie z tej okazji stosowna uroczystość. Dlatego warto w tym jubileuszowym roku przypomnieć i tę, wydaną kilka lat temu, książkę.

___

Hamlet w stanie spoczynku. Rzecz o Skolimowie – Gabriel Michalik; Opracowanie graficzne: Andrzej Barecki; Wydawnictwo: Iskry; Format: 200 x 135; Ilość stron: 324; Okładka: twarda z obwolutą; ISBN 978-83-244-0145-1

 



Ilona Słojewska
Dziennik Teatralny
22 lipca 2017
Portrety
Gabriel Michalik