Chóralny esej o uwikłaniu w system

Dwudziestu ośmiu performerów wbiega na scenę w dwóch równych kolumnach. Przypominają więźniów, którzy na gwizd strażnika wybiegają na więzienny spacerniak. Brakuje im tylko łańcuchów, skuwających nogi, i jednakowych uniformów. W trakcie spektaklu przekonamy się, że nie są to więźniowie skazani za rozbój, gwałt czy morderstwo. To ludzie wplątani we współczesny system zatrudnienia, w którym najważniejsze są: wydajność, kreatywność, całkowite poświęcenie pracy za coraz mniejsze pieniądze.

Hasła te, znane każdemu pracownikowi korporacji na całym świecie, Marta Górnicka, reżyserka spektaklu "Requiemaszyna", zderza z fragmentami wierszy i tekstów Władysława Broniewskiego, kampanią reklamową Bennetona "Zostań bezrobotnym roku" oraz "Marszem imperialnym" z filmu "Gwiezdne wojny". Całość daje piorunujący efekt manifestu przeciw uwikłaniu współczesnego człowieka już nie w walkę o wolność, ale o przetrwanie.

Porywający w przedstawieniu jest robotyczny rytm, w jakim choreuci wykrzykują poszczególne frazy. Przypomina on apele w armii Korei Północnej czy zjazd pracowników Amwaya. Z twarzami bez wyrazu, wykonują ruchy przypominające maszynę. Stanowią jedną masę, w której nie liczy się jednostka, tylko słupki zysku czy premie dla członków zarządu. Skandowany przez nich wiersz Broniewskiego "Piosenka Antka" ze słowami: "nie mam za co jeść i pić, trzeba robić, aby żyć" nabiera nowego znaczenia. Hasła socrealistyczne zmieniają się w reklamowe slogany, którymi jesteśmy zalewani każdego dnia.

Marta Górnicka już po raz trzeci posługuje się nowoczesną formułą chóru antycznego będącego dla niej środkiem wyrazu współczesnego przekazu. Swoimi przedstawieniami podbija Europę, wszędzie oklaskiwana jest na stojąco, zbiera nagrody na festiwalach. "Requiemaszyna" powstała w koprodukcji z teatrami z Niemiec i Francji, w maju rusza w europejskie tournee.

Przygotowanie przedstawienia trwało kilka miesięcy. Najwięcej pracy twórcy włożyli w odnalezienie wspólnego rytmu, w zazębienie poszczególnych trybików. Podczas spektaklu widoczny jest gigantyczny wysiłek, jaki chórzyści wkładają w uzyskanie efektu spójności i jedności. Skupieni na każdej frazie, na każdym dźwięku, nie mogą sobie pozwolić na chwilę nieuwagi czy wytrącenia z rytmu. Górnicka umiejętnie wydobyła z chórzystów niezwykłe zdolności operowania głosem, który w tym wypadku jest najważniejszym środkiem wyrazu. Szczególnie przejmujący jest fragment, kiedy choreuci mówią prawie na wdechu, próbując rozpaczliwie złapać powietrze. Jest to nawiązanie do choroby nowotworowej gardła, na którą zmarł Broniewski. Także choreografia Anny Godowskiej doskonale oddaje przekaz "Requiemaszyny". Chórzyści wykrzykują poszczególne kwestie w bojowej postawie, z zaciśniętymi pięściami. Dzięki takiemu rozwiązaniu tworzą armię zdesperowanych ludzi, którzy w XXI wieku zrobią wszystko, aby nie dołączyć do grona wykluczonych z rynku pracy. I wygrać w konkursie na bezrobotnego roku.



Kama Pawlicka
Teatr dla Was
17 kwietnia 2013
Spektakle
Requiemaszyna