Chuligan Jesienin

Po 25 latach Andrzej Grabowski zdecydował się na wznowienie monodramu "Spowiedź chuligana. Jesienin". W rezultacie powstał spektakl nowy, który rozmawia z tym sprzed ćwierćwiecza.

Aktor nie jest już prawie równolatkiem popełniającego samobójstwo Poety, ale dojrzałym artystą, który na siebie samego i swoje doświadczenia sceniczne patrzy z dystansem.

Na scenie stoi stół, a na nim - album z wierszami i fotografiami i nieodłączna butelka wódki. Obok krzesło, w kącie gitara, a za plecami niewielki ekran, na którym wyświetlane są zdjęcia: pejzaże, ale też role Grabowskiego i fragmenty tego dawnego spektaklu. Tak powstaje dialog między Jesieninami i ich kreatorami. Andrzej Grabowski wychodzi z tej konfrontacji zwycięsko. Mierzy wysoko. Krew, łzy, pot i tkliwość składają się na spowiedź chuligana, w której czułość spotyka się z brutalnością. Świetne przedstawienie, którego poziom wyznacza biegłość warsztatowa artysty, jego dyspozycja wokalna, umiejętność cyzelowania zmiennych tonów i nastrojów. Ballada śpiewana z towarzyszeniem gitary budzi prawdziwe wzruszenie, ale przecież aktor nie stroni od akcentów lżejszych, wywołujących uśmiech, a nawet rozbawienie. Godzinne spotkanie z prawdziwą poezją nie ma nic wspólnego z recytacją -jest mówieniem Jesieninem, wkraczaniem w dramatyczny świat emocji i wyobraźni poety przeklętego.



Tomasz Miłkowski
Przegląd
16 lutego 2017