Ciemniejsze od nocy

Szpital Przemienienia to książka w dorobku literackim Stanisława Lema cokolwiek nietypowa. Jej akcja nie rozgrywa się w dalekiej przyszłości, gdzieś w przestrzeni kosmicznej, w społeczności robotów czy wśród mieszkańców innych planet, lecz pokazuje zwykłych ludzi zanurzonych w apokaliptycznej rzeczywistości drugiej wojny światowej.

Jednak gdy wczytamy się w treść, odnajdziemy na stronach Szpitala Przemienienia znanego nam, późniejszego Lema. Lema podkreślającego w swych pismach nieufność wobec zimnego, wyrachowanego scjentyzmu, a jednocześnie ostrożnie podchodzącego do naiwnego moralizmu, który na wiele istotnych pytań nie daje odpowiedzi.

Ale zacznijmy od początku. Akcja rozgrywa się gdzieś na polskiej prowincji, w czasie niemieckiej okupacji. Stefan Trzyniecki, młody lekarz, który przyjeżdża w rodzinne strony na pogrzeb stryja, zostaje zaproszony przez znajomego ze studiów do pracy w okolicznym zakładzie psychiatrycznym. Bohater styka się tam z różnymi przypadkami klinicznymi: katatonikami, paranoikami, schizofrenikami, prowadzi też dyskusje z genialnym ekscentrykiem Sekułowskim (wzorowanym najpewniej na postaci Witkacego), poznaje lekarzy i ich różnorakie podejście do medycyny. Czytelnik wraz z samym Trzynieckim zostaje przez to wszystko przeprowadzony stopniowo, powoli, w atmosferze rosnącego napięcia, by wreszcie stanąć przed trudnym, niehumanitarnym wyrokiem, na jaki skazują szpital hitlerowcy. Wyrokiem, na który trzeba odpowiedzieć...

Szpital Przemienienia nie jest wcale zwykłą powieścią realistyczną ze szpitalnym motywem w tle. To głęboki, poruszający traktat filozoficzny, w którym obserwujemy młodego, niedoświadczonego lekarza podejmującego w świecie rozszerzającego się chaosu nierówną walkę o ocalenie sensu. To opowieść o chorobie, która toczy nie tylko dusze wariatów ze szpitala, ale dusze wszystkich ludzi porzuconych w niemetafizycznej rzeczywistości XX wieku. To ukazanie sytuacji, w której cynik i nihilista Sekułowski oraz diaboliczny doktor Kauters osiągają intelektualną przewagę nad moralistą Trzynieckim, a człowiek porządny, prawy, o czystym sumieniu nie uzyskuje odpowiedzi na swe pytania.

Lem stawia niełatwą diagnozę: chorzy są nie tylko wariaci, ale wszyscy ci, którzy żyją w europejskim społeczeństwie spełnionej Apokalipsy. Nawet ci, którzy podejmują się heroicznej walki, by chronić pacjentów przed represją niemiecką, nie odnoszą zwycięstwa. Lem nie ucieka się do naiwnego moralizmu, pozostawia głównego bohatera, ale i podążającego jego tropem czytelnika, w pustce. Określić ją można najpełniej słowami samego Lema: „Przed nimi rozpościerały się wielka, milcząca ciemność. Na granicy nieba i ziemi – była ona niemal domysłem – gęstwiło się coś ciemniejszego od nocy."



Paulina Sałanowska
Dziennik Teatralny Warszawa
3 listopada 2020