Ciężkie życie zalotnika

Na scenie Gdyńskiego Centrum Kultury rzadko gości klasyka światowej literatury. Nowa propozycja GCK "Ożenek" Nikołaja Gogola w interpretacji Piotra Jankowskiego jest prościutką, niepozbawioną uroku komedią obyczajową, skrojoną na miarę możliwości występujących na scenie studentów Akademii Muzycznej w Gdańsku.

Sztuka Nikołaja Gogola to cięta satyra obyczajowa, ukazująca instytucję małżeństwa jako transakcję handlową, zwykłe targowisko korzyści, jakie potencjalnie odnieść mogą przyszli małżonkowie. Dlatego Swatka Fiekła organizuje chętnej do zamążpójścia Agafii "casting" na męża, gromadząc wszystkich zainteresowanych w salonie przyszłej małżonki. Każdy z kandydatów szacuje przede wszystkim wartość posagu dziewczyny i jej wykształcenie, zaś ona sama pragnie męża z pozycją i znaczeniem. Miłość, fascynacja drugim człowiekiem, właściwie nie mają tutaj racji bytu.

Spektakl Gdyńskiego Centrum Kultury rozpoczyna się już wtedy, gdy publiczność zasiada na widowni. Na scenie znajduje się półnagi, wyglądający obleśnie Iwan Kuźmicz Podkolesin (Jan Popis) w slipach i niechlujnie narzuconym na siebie szlafroku z ekscentrycznym futerkiem. Podkolesin w tempie żółwia zmienia postawę lub wkłada do ust słodycze, we wszystkim, co robi sprawia wrażenie śmiertelnie znudzonego. Jest kwintesencją lenistwa, stagnacji i przeciętności. Od czasu do czasu zagaduje gburowatego służącego (Piotr Jankowski), bardziej dla zabicia czasu niż w celu uzyskania wiążących odpowiedzi.

Sytuację ożywia nadejście Swatki Fiekły (Dominika Kozak), która roztacza przed Podkolasinem wizję żeniaczki, wprawiając go przy tym w popłoch. Podkolasin chciałby się ożenić, w końcu pan na stanowisku powinien mieć żonę, ale w każdej chwili gotowy się rozmyślić, a jego zapał w jednej chwili potrafi się ulotnić. Jednak jego przyjaciel Koczkariew (Marek Puchowski), sam wyswatany przez Fiekłę, postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i pomóc Podkolasinowi porzucić stan starokawalerski. O to nie będzie łatwo, bo w kolejce po względy panny Agafii ustawiło się także trzech innych kandydatów.

Całość rozgrywa się w przestrzeni tradycyjnego salonu gościnnego, pełnego motywów rustykalnych, z portretami Agafii i jej ciotek w centralnym miejscu. Tę ironiczną scenografię, podkreślającą aspiracje Agafii do lepszego świata, przygotowała Katarzyna Zawistowska, która jest również autorką potraktowanych z przymrużeniem oka kostiumów (najefektowniej wyglądają suknie wszystkich pań i wspomniany już szlafrok Podkolasina i jego płaszczo-frak w kolorze koca).

Spektakl wyreżyserował doświadczony aktor - Piotr Jankowski, który zdecydował się na wiele rozwiązań formalnych, urozmaicających konwencjonalną sztukę kostiumową, jaką jest w "Ożenek" Gdyńskiego Centrum Kultury. Najciekawszym z nich jest wprowadzenie dwóch Ciotek Agafii, które towarzyszą siostrzenicy - jedna gra "echo" innych bohaterów (zabawna, udana rola Adrianny Dorociak), druga (Dorota Stefańska) do pomysłu zamążpójścia dziewczyny odnosi się sceptycznie.

A sama Agafia? W wykonaniu Weroniki Pryczkowskiej to młodziutka, dojrzewająca dziewczyna. Jej pragnienie posiadania męża oprócz chęci awansu społecznego, motywowane jest ciekawością i budzącą się seksualnością. Agafia Pryczkowskiej to rozchichotane, porywcze i ujmująco niedojrzałe dziewczę, grające przed kandydatami na mężów chłodną i niedostępną panią. Salonowy lis, jakim jest Koczkariew, bez trudu kieruje jej uwagę na Podkolasina - kreowanego przez Jana Popisa na fleję, niedorajdę i życiowego nieudacznika.

Z konkurentów do ręki Agafii najlepsze wrażenie robi Jajecznica (Dominik Mazan), człowiek rzutki i stanowczy, ale tylko do momentu, gdy na jego drodze nie stanie Żewakin o dość oryginalnym usposobieniu. Postać Żewakina w wykonaniu Wojciecha Dolatowskiego jest dowcipnie niezborna i pełna sprzeczności. Dolatowski bez trudu skrada cały show rolą ekscentrycznego porucznika, u którego żołnierski dryg idzie w parze z dużą atencją wobec towarzyszy.

Spektakl przy inscenizacyjnym minimalizmie ma wiele udanych momentów (rola Żewakina i "drugiej" Ciotki, monolog Agafii) jednak wyraźnie cierpi na braki dramaturgiczne. Trudno winić o to młodych aktorów - studentów Wydziału Wokalno-Aktorskiego Akademii Muzycznej w Gdańsku, dla których to niekiedy pierwszy poważny kontakt ze sceną dramatyczną. Kilkoro z nich ujawnia w tej materii spory talent (szczególnie Weronika Pryczkowska, Wojciech Dolatowski i Marek Puchowski). Reżyser skupił się na prostej, wiernej inscenizacji, bez ambicji opowiedzenia czegokolwiek poza dowcipną historią zalotów Podkolasina i Agafii. Dlatego "Ożenek" dobrze wpisuje się w nurt lekkich, mieszczańskich komedii, które w Gdyńskim Centrum Kultury chętnie serwuje się publiczności.



Łukasz Rudziński
www.trojmiasto.pl
14 maja 2019
Spektakle
Ożenek
Portrety
Piotr Jankowski