Co się dzieje z 3 mld zł przeznaczonymi na kulturę?

Sef SLD Leszek Miller zapowiedział dziś, że jego klub wystąpi z wnioskiem o informację rządu w Sejmie na temat realizacji Paktu dla Kultury. Na co rząd marnuje 3 mld złotych przeznaczone w budżecie na kulturę? - pytał lider Sojuszu.

Miller oraz wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich (SLD) spotkali się w poniedziałek w Sejmie z ludźmi kultury. W spotkaniu wzięli udział m.in.: aktor i reżyser Ignacy Gogolewski, aktor Daniel Olbrychski, malarka Hanna Bakuła, muzyk i kompozytor Romuald Lipko oraz b. minister kultury Joanna Wnuk-Nazarowa.

Miller przypomniał, że niemalże dokładnie dwa lata temu premier Donald Tusk podpisał Pakt dla Kultury, który zakłada podwyższenie wydatków na kulturę do co najmniej 1 proc. ze środków budżetu państwa w perspektywie do 2015 r.

- Minister Zdrojewski podaje, że w 2013 r. dysponuje kwotą 3 mld zł i do tego jednego procenta brakuje zaledwie 400 mln zł, bo już dzisiaj wydatki na kulturę stanowią 0,8 procenta (budżetu). 3 mld zł to nie jest mała kwota, w takim razie gdzie są te pieniądze? - pytał szef Sojuszu.

- Dla nas, parlamentarzystów, płynie stąd taki wniosek - żeby się bardziej tym Paktem dla Kultury zainteresować, wręcz zgłosić postulat, by rząd przedstawił w tej sprawie informację na posiedzeniu Sejmu - dodał b. premier.

Miller chciałby dowiedzieć się, jak realizowane są poszczególne punkty Paktu oraz gdzie "marnowane" są pieniądze przeznaczane na kulturę. - Zakładam, że tu głównie o to chodzi, że są wydawane nie tam i nie w taki sposób, jak być powinny - powiedział lider Sojuszu.

B. premier wyraził jednocześnie pogląd, że to do zadań państwa powinna należeć organizacja i finansowanie kultury w zakresie m.in. ochrony dziedzictwa, kształtowania infrastruktury kulturalnej, zapewnienia warunków do zachowania i pielęgnowania przez obywateli nawyków kulturowych, a także ochrony wolności twórczych i praw intelektualnych.

Posłanka PO, szefowa sejmowej komisji kultury i środków przekazu Iwona Śledzińska-Katarasińska oceniła wypowiedź Millera dotyczącą wydatkowania środków na kulturę jako "całkowicie niekompetentną".

- Wszystkie te pieniądze są wydawane bardzo mądrze, m.in. na inwestycje, instytucje narodowe, programy ministerialne, promocje dla samorządów przy staraniu się o środki europejskie - powiedziała Śledzińska-Katarasińska.

Przyznała, że pieniędzy rzeczywiście brakuje. "Ale to są braki, które zawsze będą" - zaznaczyła posłanka Platformy.

Kwestie finansowania kultury w Polsce były częstym wątkiem poruszanym podczas poniedziałkowego spotkania. Była minister kultury w rządzie Jerzego Buzka Joanna Wnuk-Nazarowa (dziś dyrektor Narodowej Orkiestry Symfonicznej PR w Katowicach) podkreślała, że kulturze bardzo pomagają środki unijne, z których współfinansowana jest budowa nowych obiektów, zwłaszcza muzycznych.

- Sala filharmoniczna w tej chwili to jest już coś takiego, o co każdy samorząd, nawet powiatowy, się ubiega. Oprócz tych wielkich miast takich jak Wrocław, Katowice, czy dużych jak Kielce, które otrzymały lub otrzymują nowe wspaniałe sale, których do tej pory nie miały, salę ma Gorzów Wielkopolski, nawet Filharmonia Kaszubska powstała w Wejherowie - mówiła b. minister.

Wnuk-Nazarowa apelowała też o pilne pochylenie się nad zmianą nieprecyzyjnych przepisów dotyczących praw autorskich.

- Jestem zachwycona tym, że do internetu uwalnia się zasoby muzeów i bibliotek, że można sobie wejść i poczytać sobie zasoby biblioteki amerykańskiej, że można zrobić sobie wirtualny spacer po sławnych muzeach świata. To jest wspaniałe, ale to dotyczy twórczości niechronionej już dzisiaj, a co z tą chronioną? - pytała b. minister.

Przekonywała, że polskie prawo powinno bezwzględnie chronić polskich twórców. - Szanujmy naszych twórców, nie zapominajmy, że nie wszyscy mają etaty w akademiach teatralnych, muzycznych (...). Są twórcy niezależni, którzy żyją wyłącznie z tego, że tworzą - zaznaczyła Wnuk-Nazarowa.

Inni twórcy poruszali też m.in. kwestie edukacji kulturalnej w szkołach, zakupu nowych książek do bibliotek, zaopatrzenia emerytalnego twórców, a także walki z piractwem w sieci.

Ignacy Gogolewski upomniał się z kolei o dostępność transmisji ważnych meczów polskich drużyn. Ostatnio - jak mówił - nie udało mu się obejrzeć meczu finałowego Pucharu Polski Legia Warszawa-Śląsk Wrocław (mecz, który odbył się w Warszawie 8 maja, transmitowały dwie komercyjne stacje: Orange Sport i TVN Turbo).



(-) (-)
(PAP)
0