Co skrywasz w swoim świętym świętych?

Sue Monk Kidd, autorka światowego bestselleru "Sekretne życie pszczół" z 2001 roku, tym razem powraca z nową, długo wyczekiwaną książką – "Księgą tęsknot", nad którą, jak sama napisała, pracowała cztery i pół roku. Potrzebowała wielu materiałów, historycznych źródeł, wykładów naukowców i specjalistów – wszystko, aby stworzyć historię, tak dobrze nam wszystkim znaną, jednak spisaną zupełnie inaczej.

Nowa powieść Kidd opowiada o młodej dziewczynie, mieszkającej w mieście Seforis – Anie – zbuntowanej, posiadającej ogromny talent pisarski, mającej swoje zdanie, żonie Jezusa. Dobrego i pełnego miłości dla niej i dla ludzi cieśli, który nazywał ją swoim Małym Grzmotem. To opowieść pełna barwnych i ciekawych przygód, przeplatających się z codzienną prozą życia w Palestynie I wieku n.e., równocześnie będąc historią tak dobrze znaną, jednak czy na pewno? A może warto pokusić się, jakże trafne słowo, o wyobrażenie sobie, jak wyglądałoby to trochę odmiennie. Z pomocą przychodzi nam, ta oto, "Księga tęsknot".

Ana, główna bohaterka, jest córką Macieja, wysoko postawionego na dworze tetrarchy Heroda Antypasa, pierwszego i głównego skryby, i Hadar, stwarzającej problemy matki, której imię oznacza splendor, co w gruncie rzeczy bardzo mocno charakteryzuje kobietę. Dziewczyna ma również ciotkę – Jaltę, siostrę ojca, która wygnana z Egiptu, za sprawą swojej intrygującej przeszłości, trafia ostatecznie do Seforis. Kobieta odkrywa jak wielki talent drzemie w czternastoletniej Anie i zachęca ją do dalszego pisania. Dziewczyna ukochała swoją literacką pasję, poświęca jej każdą, możliwą chwilę, a w swoich zwojach spisuje historie kobiet ze Starego Testamentu, które wywołują w niej entuzjazm i motywują, by przelała na papier ich tęsknoty i ambicje. Pewnego razu, podczas wieczornego spotkania na dachu willi, ciotka wręcza jej prezent, który na zawsze odmieni losy dziewczyny. Dodatkowo, Jalta wskazuje Anie najważniejsze miejsce znajdujące się tuż nad jej sercem i oznajmia, iż jest to święte świętych, czyli sanktuarium, w którym kobiety skrywają wyłącznie tęsknoty, a mężczyźni prawa boskie. Od tamtego momentu, miejsce to stanie się najważniejszym punktem dla Any, miejscem, z którego wypłynie wszystko to, co wytworzonym przez siebie atramentem, spisze na papirusie. Jednak, życie pisze różne scenariusze, a młoda dziewczyna ma sposobność wiele razy się o tym przekonać, jak chociażby wtedy, gdy rodzice postanawiają wydać ją za mąż za pewnego bogatego wdowca. Rozgrywający się dramat Any trwa, czy ma zamiar się skończyć? A co z chłopakiem, którego zobaczyła na targu, podczas poznania z przyszłym, niechcianym mężem?

Akcja rozwija się błyskawicznie na przemian z wolniejszymi momentami, kiedy to wydaje się, że taka sielanka będzie trwała już do końca. Cała fabuła zbudowana jest właśnie na takiej, swego rodzaju sinusoidzie, kiedy to na zmianę, Czytelnikowi, dostarczany jest dynamizm dziejących się scen, aby za chwilę na powrót koić nas spokojnym życiem i szczęściem bohaterów. Ma to swoje plusy, jednak podczas czytania, można odczuć znużenie tym, powtarzającym się w kółko, schematem zdarzeń. Sue Monk Kidd wzbogaciła treść powieści o smakowite, krótkie opisy pachnących, świeżych cytryn, piekącego się chleba, tłoczonych oliwek czy mięsistych fig. Nie pozostaje nic innego, jak z wielkim apetytem rozkoszować się tymi, spisanymi smakołykami, których zapachy autorka, z nadzwyczajną umiejętnością, potrafiła przelać na papier, tak jakbyśmy właśnie wypiekali razem z Marią, matką Jezusa, chleb w ich gospodarstwie w Nazarecie.

Podobnie z przyprawami czy drogocennymi olejami, "Księga tęsknot" po prostu pachnie i ocieka nardem. Jednak, o ile książka obfituje w smakołyki, tak bardzo często pewne wątki ucina, nie opowiada nam o podróżach bohaterów, bagatelizuje pewne momenty, uznając, że nie są istotne, przenosząc nas magicznie do innej miejscowości lub przesuwając wskazówkę czasu na dobre kilka lat później. O ile jest to zabieg, który miał zapobiec znudzeniu Czytelnika, o tyle, jego powtarzalność (znów) staje się, z biegiem czytania, nieco męcząca. Kilkoma słowami – książka jest oparta na pewnych schematach i kurczowo się ich trzyma, nie puszczając ani na chwilę. Jednak nie przeszkadza to w odbiorze całości. Jest to proza, napisana w sposób bardzo przyjemny, przyswajalny i niewymagający, którą czyta się bardzo szybko, nie zaskakuje wyszukanym słownictwem, oprócz kilku wyjątków, gdzie autorka posługuje się archaizmami, używanymi wówczas, nazwami miesięcy lub miar.

Sue Monk Kidd w swojej książce, oprócz wizji ukazania Jezusa jako żonatego mężczyzny, oddania głosu jego partnerce, która, być może kiedyś okazać się istniejącą naprawdę, duży nacisk położyła na przedstawieniu tzw. siostrzeństwa i tego jak kobiety, nawet kiedyś, mogły walczyć o siebie, łamać zasady, nie postępować tak jak ustaliły to męskie głowy. Relacje pomiędzy żeńskimi bohaterkami w "Księdze tęsknot", oparte na prawdziwej przyjaźni, są nieco wyidealizowane, ale jednocześnie pokazują jak świat mógłby funkcjonować w momencie, gdyby to wspomniane wyżej siostrzeństwo, istniałoby naprawdę, gdyby te, jakże ważne relacje, budowano na szczerości, miłości i czułości. Niesamowita wizja, która uczy.

Wizja, która w pewien sposób daje nadzieję, pomaga zrozumieć, ile dobra przynieść może wsparcie siostry, matki, ciotki, przyjaciółki... Jednak, jak na razie, pozostaje ona wyobrażeniem autorki, która, jak widać, ma co do tego ogromne oczekiwania. I słusznie! Taka tematyka doskonale wpasowuje się w aktualnie poruszane tematy i problemy dotyczące kobiet we współczesnym świecie, zatem nawet rozgrywając akcje powieści w I wieku n.e., można przemycić poważne i niemało dyskusyjne dzisiaj zagadnienia. "Księga tęsknot", podobnie jak nardem, ocieka również dobrocią i pewnymi moralizatorskimi wytycznymi, które rzecz jasna, mają swoje źródło w żydowskiej tradycji życia zgodnie z przykazaniami. Jednak, moim skromnym zdaniem, autorka owe dobre czyny wyciąga na pierwsze miejsce, chcąc z pewnością umilić Czytelnikowi lekturę, lecz także, jak mniemam, popchnąć nas do przemyślenia pewnych, jakże ludzkich zachowań, którym daleko do ideału. Ukazuje to w dobitny sposób, stawiając w kontraście do siebie butną, hardą i często nie postępująca w zgodzie z dekalogiem - Anę, z jej mężem Jezusem, który pełen miłości i ciepła darzy dobrem wszystkich wokół siebie. Dziewczyna, która widzi czyny męża, próbuje podążać za nim, jednak jest tylko człowiekiem i popełnia błędy. Czy ten obraz czegoś nie przypomina? Ana symbolizująca ludzi wierzących w Boga, którzy próbują postępować zgodnie z naukami Jezusa i Ewangelią, zgodnie z przykazaniami, starają poprawić się, kiedy ciągle upadają. W przypadku Any, miała ona niedościgniony wzór męża, my Zbawiciela. Ona jest Oblubienicą, Jezus Oblubieńcem.

Autorka w posłowiu tłumaczy Czytelnikom, jak postanowiła wykorzystać pewne historyczne fakty na potrzeby powieści. Prawdziwe wydarzenia, miejsca, postacie mieszają się z fikcyjnymi, tworząc wspólną narrację w książce. Uważam, iż powieść ta nie jest przeznaczona dla wszystkich. Grupą docelową prawdopodobnie miały być, i są, młode dziewczyny, które wchodzą w dorosłość, poznają przyjaciół na całe życie, zakochują się i zawierają związki, wreszcie, mają ogromną pasję i kochają to co robią, a Ana jest dla nich motywacją. Moim zdaniem, "Księga tęsknot" kierowana jest głownie do dorastających dziewcząt, jednak nie uważam, aby dojrzałe kobiety nie mogły znaleźć w niej czegoś dla siebie. To samo również tyczy się mężczyzn.

Książka ta, będąc jakby pamiętnikiem młodej niewiasty, może stać się źródłem niejednej rady, wiedzy i zachęty do znalezienia swojego miejsca na ziemi. Ponadto, dodaje ona otuchy, kiedy nic nie idzie po naszej myśli. Wówczas mówi „Spokojnie, moje dziecko, wszystko będzie dobrze. Nie musisz być idealna/y". Pozwala na bycie kim się zechcę. I tego Wam, Drogie Czytelniczki i Drodzy Czytelnicy, życzę. Odnalezienia swojego świętego świętych i zbadania go dogłębnie, a potem wsłuchiwania się w niego i podążania za jego głosem – "Księga tęsknot" na pewno Wam w tym pomoże.



Karolina Sierszulska
Dziennik Teatralny Łódź
2 września 2021
Portrety
Sue Monk Kidd