Czeski humor na krakowskim Kazimierzu

Gadający manekin, ruszający się koc, zrozpaczona rodzina, utracona dziewczyna – co łączy te i inne przedmioty oraz postaci w zgrabną i interesującą fabułę? Ano czeska umiejętność pokazywania świata ludzkich ułomności w sposób frapujący i zabawny.

“Historie Petra Zelenki”, bo o tym spektaklu mowa, to właśnie próba odsłonięcia jednego z takich po czesku rekonstruowanych miniświatów, zaludnionych przez dziwaków, wykolejeńców, pijaków czy samotników, którzy w miarę rozwoju “akcji” ujawniają drzemiące w nich przeróżne fobie, leki, ale i ukryte pragnienia, marzenia oraz tęsknotę za szczerym uczuciem. Główny bohater Piotr wraz ze swoim przyjacielem o wdzięcznym pseudonimie “Mucha” spędzają czas na piciu wódki. Piotr pije, bo go rzuciła dziewczyna Jana. Mucha pije, bo lubi. Piotr, mimo walki o powrót Jany toczy również walkę z rodzicami, a zwłaszcza nieco zwariowaną matką. Nie ma dynamicznej akcji, nie ma kulminacji, zdarzenia toczą się leniwie, w rytmie kolejnych toastów. Ale i tak jest niezmiernie ciekawie, bo u Zelenki pod warstwą szarej rzeczywistości drzemie szalony świat – dlatego też jest możliwe, żeby rzeczy nieożywione nagle zaczynały mówić, a najlepszy przyjaciel być może jest tylko urojeniem mieszkającym w szafie. Im bliżej końca, tym więcej absurdów i paranormalnych zjawisk, ale - podążając za sparafrazowanym wyznaniem miłosnym Jany (bo, oczywiście wszystko kończy się w miarę szczęśliwie, choć ze szczyptą goryczy): kocham Cię również za to, że jesteś nienormalny – im więcej nienormalnych sytuacji tym śmieszniej i zabawniej. Czasem wręcz spektakl niebezpiecznie ociera się o kabaret, ale na szczęście czujność reżysera pozwoliła uniknąć przekroczenia tej subtelnej granicy. Mocną stroną tego spektaklu, oprócz reżyserii jest aktorstwo. Młody, energiczny i - co tu dużo kryć - bardzo zdolny zespół, na który postawił Piotr Sieklucki to główna siła napędowa “Historii...”. Osobnym atutem jest skontrastowanie aktorstwa młodych aktorów z dojrzałym aktorstwem Iwony Bielskiej i Edwarda Linde-Lubaszenki jako rodziców Piotra. Ich występ nie ma miejsca na teatralnych deskach, lecz jest zarejestrowany na taśmie filmowej i - niczym w telenoweli - poznajemy skomplikowane relacje i problemy ludzi samotnych zamkniętych w swoich osobnych światach. Zalet “Historii Petra Zelenki” jest więcej. Należy koniecznie do nich zaliczyć minimalizm środków scenicznych, dowcipne dialogi, żywy i barwny język, muzyczno-operowe wstawki (zwłaszcza te w wykonaniu świetnej Marzeny Ciuły), połączenie formy teatralnej z filmową oraz swobodny dystans, z jakim aktorzy traktują siebie i swoich bohaterów. Na szczególną uwagę zasłużył sobie Adam Szarek wcielający się w wiecznie pijanego Muchę. Teatr przy ulicy Gazowej jest ostatnio jednym z najciekawszych miejsc na teatralnej mapie Polski. Artystyczne projekty tam przedsiębrane pod czujnym okiem Piotra Siekluckiego, reżysera, aktora i założyciela Teatru Nowego są za każdym razem strzałem w dziesiątkę. Wystarczy przypomnieć kontrowersyjnego “Pana Jaśka” Martina McDonagha w reżyserii Bohdana Hussakowskiego czy świeżo odczytaną “Grigę” według Antoniego Czechowa w reżyserii tegoż Piotra Siekluckiego. Z niecierpliwością przychodzi nam więc czekać na kolejne propozycje repertuarowe Teatru Nowego. Teatr Nowy w Krakowie, “Historie Petra Zelenki”, reżyseria: Piotr Sieklucki, scenografia Łukasz Błażejewski, opracowanie muzyczne: Maciej Skuratowicz obsada: Katarzyna Chlebny, Marzena Ciuła, Hubert Bronicki, Adam Szarek, Andrzej Rozmus /Maciej Skuratowicz, Konrad Kosecki obsada TV: Iwona Bielska, Edward Linde-Lubaszenko premiera: 29 czerwca 2006 r.

Marta Odziomek, l: martao, h: mod123
Dziennik Teatralny
2 sierpnia 2008