Często trudny świat marzeń

Spektakl Adamskiej ociera się subtelnie o życie osobiste aktorów. Adamska z autoironią miesza zdarzenia radosne i smutne oraz konkret osobisty z uogólnieniem pokoleniowym czerpiąc materiał ze swoich wspomnień dziecięcych oraz grających z nią Pawła Sroki i Macieja Szukały. Puszczane z zapisu elektronicznego wspomnienia o nich ich rodziców zwyczajne, mówione językiem codziennym, świadomie pozbawione cech teatralnych tworzą doskonałe kontrapunkty tej jej narracji na początek i zakończenie.

Pokoleniowa narracja Adamskiej jest uprawniona, ale zasadniczo odnosi się i jest zrozumiała w pełni tylko przez ludzi z pokolenia do niej i jej aktorów zbliżonego albo od nich starszego. Młodszemu od nich pokoleniu od początku wychowanemu w poczuciu wolności słowa, względnego dobrobytu, jedności europejskiej i braku granic pomiędzy państwami w kierunku na zachód – a to pokolenie najczęściej zasiada na widowni Przedmieścia – przeżywanie takich zdarzeń, jak wywoływanie kliszowych zdjęć w ciemni-łazience, posiadanie skórzanej piłki jako rarytasu czy udział w pochodach pierwszomajowych („w ogóle co to takiego?!") jako atrakcji ma prawo wydawać się i śmieszne, i niezrozumiałe.

Ale żeby to młodsze pokolenie całościowo rozumiało jakie jest, musi wiedzieć jakim było pokolenie starsze, jakie miało wybory, radości i wyrzeczenia, co było dla niego atrakcyjne. Takie właśnie przesłanie jest rzeczywistym i mocnym atutem przedstawienia Adamskiej. Wystarczy tylko ten jeden powód żeby narracja Adamskiej była w pełni uprawniona, a jej głos w tym przedstawieniu, i tym przedstawieniem w przestrzeni publicznej, istotny i ważny.

Spektakl Adamskiej toczy się dynamicznie w tempie wyrównanym. Spowalnia żeby refleksją zatrzymać się na pojedynczym, istotnym zdarzeniu decydującym często o zwrocie akcji. Jak we wszystkich swoich przedstawieniach Adamska delikatnie i wrażliwie dotyka ludzkiej intymności. Zamykając poszczególne sceny wyrozumiałym, spokojnym uśmiechem pod którym kryje się próba zrozumienia każdego człowieka i akceptowania jakim jest, bez sugestii jakim być powinien i co powinien zrobić żeby zostać zaakceptowanym przez innych wedle określonego wzoru.

Takiemu założeniu naprzeciw wychodzi aktorstwo naturalne, oszczędne, wrażliwe, przekonywujące i w każdej scenie w kontakcie z widzem. Adamska w swojej roli znakomicie ogrywa własną sylwetkę, umie zakpić z siebie, rozśmieszyć widza, żeby szybko i niepostrzeżenie przejść do refleksji ogólniejszej, do sytuacji nasyconej zastanym lub przewidywanym tragizmem lub radością i widza zatrzymać skupieniem w pół słowa. Postacie Sroki i Szukały wywodzą się z różnych środowisk. Chłopak Sroki to inteligencik z pewnym trudem adoptujący się w gronie podwórkowych zabijaków, którym przewodzi chłopaczysko Szukały, kanciaste, nie pozwalające sobie dmuchać w kaszę, rzeczywisty lider w gruncie rzeczy podwórkowego gangu. Ale i Sroka, i Szukała nie tworzą postaci jednorodnych. Adamska ich tak umiejscawia w różnym czasie, tak często zmusza do zmian osobowości, że obaj muszą grać cały kalejdoskop postaci i to wychodzi im znakomicie.

Znakami kulturowymi i czasowymi w spektaklu są świetnie dobrane z drapieżna przekorą pieśni pierwszomajowe i komunijne. Świetnia jest scena przystępowania przez całą trójkę do pierwszej komunii, w której każde z dzieci chce lepiej wypaść od drugiego. A także niezwykle wyrazista, brutalna scena, kiedy upadające z łoskotem ławki szkolne znamionują stan wojenny. Czas, który w spektaklu Adamskiej jest cezurą oddzielenia dziecięcej wrażliwości od twardego świata dorosłego.

Cechą teatru Adamskiej jest skrótowość i łatwość otwierania w wyobraźniach widzów nowych przestrzeni. Nie tak ważna jest sama opowiadana historia, ale to jak się ją opowiada. W „Kronikach podwórkowych" poza żywym planem równie istotny jest martwy plan stworzony z kilku drewnianych ławek, skórzanej piłki i kawałka kredy, którą z humorem ktoś rysuje na ścianie przekorne opowieści. Cofając widza do świata również jego osobistego podwórka i świata marzeń. Często z brakiem radości.



Andrzej Piątek
Dziennik Teatralny Rzeszów
27 kwietnia 2018