Człowiek w imieniu rzeczy

Nigdy nie myślałam o rozmowie jako czymś, co trzeba budować. A dokładnie w ten sposób na rozmowę patrzy Lotte van den Berg, kuratorka tegorocznego idiomu Malty zatytułowanego "Paradoks widza".

"Building conversations" to projekt, który Lotte van den Berg tworzy od trzech lat. Zaprasza uczestników w rożnych miastach do wzięcia udziału w rozmowie. Nie jest to jednak zwykły dialog na zadany temat. Artystka inspiruje się technikami komunikacyjnymi z całego świata. Wśród nich wskazuje m.in. na zwyczaj Inuitów, mieszkańców Grenlandii. Podczas dorocznego, najważniejszego spotkania szefowie plemion siedzą w ciszy, po czym wstają, dziękują sobie za wspólnie spędzony czas i odjeżdżają do swoich osad. W ramach ćwiczenia szarych komórek można spróbować wyobrazić sobie taki zwyczaj wśród naszych politycznych liderów. Na podstawie obyczaju Inuitów powstała "Rozmowa bez słów", podczas której uczestnicy porozumiewają się niewerbalnie.

W sieci

Ale Lotte van den Berg przy tworzeniu "Building conversations" czerpie też inspiracje z zachodniej myśli filozoficznej, korzystając z prac Davida Bohma, Chantal Mouffe czy Bruno Latoura. W oparciu o działania tego ostatniego powstała rozmowa zatytułowana "Parlament rzeczy". Podczas konferencji klimatycznej w Paryżu Latour wraz ze studentami zorganizował równoległą "konferencję cieni", na którą zaprosił nie tylko reprezentantów krajów, ale także osoby wypowiadające się w imieniu rzeczy - np. ropy naftowej. Jego celem było zachęcenie ludzi do spojrzenia na świat z innej niż ludzka perspektywy.

Podobny parlament rzeczy stworzyliśmy we wtorek w ramach festiwalu Malta. Wychodząc od pojęcia drzewa stworzyliśmy sieć rzeczy i pojęć abstrakcyjnych z nim związanych. Co wam się kojarzy z drzewem? Owoce, woda, tlen? Też na to wpadliśmy. Zwierzęta, drewno, piła, ogień? Strzelam, że wytypowalibyście podobnie. Człowiek? Gdzież by go nie było! A czy z drzewem skojarzylibyście baśnie, czas wolny, dom? To już zależy od wyobraźni uczestników danego spotkania.

Czy drzewo zna się na statystyce?

Pozostało nam wcielić się w wymyślone wcześniej pojęcia i przedmioty i wyobrazić sobie ich wzajemne relacje. Pomyślicie - nic prostszego! Powiem wam - nic bardziej mylnego. Nagminnie przy początkowej charakterystyce rzeczy, w imieniu których się wypowiadaliśmy, nadawaliśmy im cechy ludzkie, przyporządkowywaliśmy emocje i zachowania, personifikowaliśmy bez umiaru. W sumie nic dziwnego - robimy to od małego, już przy pierwszym zetknięciu z kulturą. A więc na przykład tlen wchodził w związek z wodorem, drzewo znało się na statystyce, piłę obarczaliśmy odpowiedzialnością za niecne w stosunku do drzewa czyny, ogień (hipokryta) wytykał człowiekowi niepohamowanie. Kopernikowi chyba łatwiej było ruszyć Ziemię i namówić ludzi do porzucenia geocentryzmu, niż nam odstawić na bok nasz antropocentryzm.

Wszystko odnosiliśmy do człowieka, a że wyszliśmy od pojęcia drzewa, rozmowa potoczyła się w kierunku zagadnień ekologicznych. Dryfowaliśmy czasem w stronę zbytniej abstrakcji, innym razem mieliśmy problem z definicjami. W końcu drzewo drzewu nierówne. Taka dyskusja wymaga dużej dyscypliny i wiedzy na temat funkcjonowania rzeczy i zjawisk. Drzewo zarzucało człowiekowi, że je niszczy. Ale czy rzeczywiste drzewo, dajmy na to jabłoń rosnąca na osiedlu, jeśli już wyda owoce i rozsieje nasiona po okolicy, stawia sobie za cel żyć jak najdłużej? I czy wszyscy ludzie niszczą drzewa? Czy Ziemia rzeczywiście dba o to, żeby mieć jak najmniej dwutlenku węgla w atmosferze? Dla Ziemi to chyba bez różnicy. To istotne zagadnienia jedynie z perspektywy człowieka.

W naszej rozmowie uczestniczyło kilkanaście osób wcielających się w rzeczy, zjawiska, pojęcia. I tylko jednym z nich był człowiek. Czy to jednak nie pocieszające, że tylu rzeczom możemy się przypatrywać? Z naszego, ludzkiego punktu widzenia.

***

Malta Festival Poznań 2016: Building conversations/ Parlament rzeczy

pl. Wolności, Collegium Da Vinci

21.06

kolejne rozmowy: 24-26.06



Natalia Grudzień
kultura.poznan.pl
25 czerwca 2016