Damsko – męski pakt o nieagresji

Dolny Śląsk to bardzo ciekawy obszar, różniący się na mapie teatralnej niczym amplitudy na mapie pogody. Teatr dekonstrukcji klasyki, poszukiwań nowych form wyrazu w Wałbrzychu, Legnica z jej koncepcją małych Ojczyzn, Wrocław z bogatą ofertą repertuarową, od pantomimy, przez teatr muzyczny, do teatrów działających w podziemiu.

Teatr w Jeleniej Górze prezentuje się jako ostoja teatru tradycyjnego, opartego na klasyce literatury. Najnowsza premiera to adaptacja dwóch jednoaktówek Czechowa : „Oświadczyny" i „Niedźwiedź". Spektakl odbywał się w tymczasowej siedzibie zastępczej teatru, jaką jest stare jeleniogórskie kino, jego wnętrze świetnie korespondowało ze scenografią , która stworzyła klimat XIX – wiecznego rosyjskiego dworu szlacheckiego.

W obu miniaturach akcja rozgrywała się w salonach, ale od „salonowych" zachowań, w obu przypadkach bohaterowie byli daleko. Nie będę zdradzać przebiegu intryg, ale oscylowały one wokół perypetii sercowych, które wcale lekkie i niejednoznaczne nie są i jak się okazuje, nigdy nie były.

Bohaterowie nie są wcale wyrachowani, źli, ale zwyczajnie po ludzku miotają nimi sprzeczne uczucia, huśtawki nastrojów. Mieliśmy kalejdoskop emocji, od euforii po rozczarowanie, od radości do gniewu i nienawiści. Zarówno w „Oświadczynach", gdzie już nie taki młody szlachcic postanawia oświadczyć się, niejako z przymusu związanego z wiekiem i pozycją, swojej sąsiadce, do której nie pała afektem, jak i w „Niedźwiedziu", w którym zagorzała, osamotniona na własne życzenie młoda wdowa barykaduje się przed światem, do którego wtarga siłą, pod pozorem odzyskania długu zmarłego małżonka, brutalny szlachcic ( znakomita, brawurowa rola Andrzeja Grondowego), obserwujemy psychologię związków damsko – męskich.

Przypomina się powiedzenie: „Powiedz panu Bogu o swoich planach, a on się zaśmieje", gdyż jakaś odgórna siła wpływa na odmianę postaci, potęgując ich uczucia, początkową niechęć i awersję do płci przeciwnej zamieniając w płomienny afekt . Powinność przeradza się w podziw nad temperamentem kobiety, bohaterowie, jak to u Czechowa, pogrążeni w melancholijnej apatii, zostają z niej obudzeni przez złość i atak swych niepozornych gości . Okazuje się, że miłosne perypetie są niezależne od czasów, motywy są uniwersalne, mechanizmy psychologiczne się nie starzeją.

Polecam szczególnie drugą opowieść, z brawurowymi kreacjami dwóch jeleniogórskich aktorów ( ich werystyczna gra, siermiężna i dosadna ekspresja sprawia, że przeżywamy całą fabułę wraz z bohaterami, zaśmiewając się co chwila z karykatur charakterów, dobrze oddających niejednoznaczność ludzkich charakterów, co oddaje przysłowie : „ Jeśli chcesz kogoś dobrze poznać, musisz go rozzłościć".

Polecam jeleniogórski spektakl zarówno dla fanów rosyjskiej literatury, psychologii, gdyż wiadomo, że Czechow był wybitną znawcą ludzkiej natury. A jednocześnie liczę na następne spektakle, bardziej odważne w poszukiwaniu formy i innych niż tradycyjne środków ekspresji, szczególnie czekam na zapowiadane w przyszłym roku „Walentynki" Iwana Wyrypajewa.



Justyna Nawrocka
Dziennik Teatralny Jelenia Góra
11 października 2018