Dom, którego nie ma?

Sztuka Sharra White'a to przejmująca opowieść o spustoszeniu, jakie sieje w człowieku demencja. Rzecz szczególnie bolesna, kiedy dotyczy kobiety w pełni sił (50 lat), w dodatku uczonej, która zajmuje się zapobieganiem tej destrukcyjnej chorobie.

Tak właśnie jest z Julianą (Agnieszka Wosinska), która przechodzi katusze rosnącej dezorientacji. W świat rzeczywisty wkradają się powidoki, projekcje, sytuacje nierzeczywiste, urojone albo tylko pomyślane. Coraz trudniej nad tym zapanować bohaterce, a jeszcze trudniej jej mężowi (Sławomir Grzymkowski).

Sztuka przypomina monodram - główna odpowiedzialność za przedstawienie spoczywa na barkach odtwórczyni roli Juliany, funkcje pozostałych są wobec niej dopełniające. Wosinska panuje nad tym ogromnym materiałem, budząc silne emocje zwłaszcza w drugiej części spektaklu, kiedy dolegliwości bohaterki gwałtownie się nasilają.

Spektakl rozgrywa się w przestrzeni anonimowej, przypominającej wnętrze szpitalne albo "komorę pamięci". Dramat zaczyna się, jak powiada Juliana, od "epizodu". Podczas wygłaszania wykładu dla lekarzy nagle widzi kobietę w żółtym bikini, nie może się skupić, czuje się osaczona, traci panowanie nad tokiem wypowiedzi. Kobieta w bikini będzie pierwszym sygnałem, a potem powtarzającym się znakiem postępującej zapaści. Taki drobiazg, który niweczy wszystko.

Autor stawia pytanie o granice między tym, co zwyczajne, normalne, a tym, co tę normalność komplikuje, a nawet przekreślą. Niewiele trzeba, aby stanąć nad przepaścią, w której nie znajdzie się już żadnego oparcia.



Tomasz Miłkowski
Przegląd
22 marca 2017
Spektakle
Ten drugi dom