Drzwi otwarte

Oficjalny dziennik festiwalu Open The Door w Katowicach.

O spektaklach: Jednolite sny martwych ludzi –Dead Dreams of Monochrome Men, Enter Achilles DV 8 Physical Theatre z Londynu na IV Międzynarodowym Festiwalu Open The Door online.

Piątek, 25 czerwca 2021

Jednolite sny martwych ludzi – o spektaklu Dead Dreams of Monochrome Men DV 8 Physical Theatre z Londynu

Niezwykle trudno jest pisać o spektaklach tego typu, słowa bowiem nie są w stanie precyzyjnie i dostatecznie oddać ogromu znaczeń i asocjacji, jakie przywołują poszczególne mistrzowsko zagrane/zatańczone sceny. Znajdujemy się w gejowskim klubie, gdzie pod ścianą stoi czterech młodych mężczyzn. Jeden z nich znajduje się na tle obrysowanej kredą ludzkiej sylwetki, takiej, jaką widzimy w kryminałach, gdy ciało zostanie zabrane już do kostnicy, co będzie miało znaczenie, choćby w kontekście tego, że spektakl wychodzi od historii Dennisa Nilsena, seryjnego mordercy młodych mężczyzn. Czy zatem on – myślę sobie od razu – będzie ofiarą? I tak, i nie. Jeden z mężczyzn decyduje się ruszyć na podryw i zaczyna się spektakl. Chłopak, którego wybierze, chce jednak tego drugiego, ten pierwszy zostaje więc z kredowym obrysem ciała swojego wybranka. Wybór tamtego również okazuje się niezbyt trafiony, chłopak bowiem nie szuka kochanka, a kata. Poza tym trójkątem jest jeszcze czwarty chłopak, z twarzą żywcem wyjętą z Krzyku Munka i otwartymi dłońmi, które nam prezentuje. Jego w ogóle nikt nie chce. Mamy więc na scenie czterech mężczyzn, cztery potencjalne ofiary i czterech potencjalnych seryjnych morderców. Reszta przestaje mieć znaczenie. Spektakl Newsona staje się więc choreograficznym labiryntem, na końcu którego poznamy tego, któremu nie udało się być tylko ofiarą, przekroczył bowiem granicę bólu i cierpienia tak bardzo, że stał się oprawcą. Znakomite w tym spektaklu jest to, że wszystkie jego wątki i postaci pracują na diagnozę stanu ducha i poziomu emocji całego portretowanego środowiska, ukazując nam mechanizmy psychologiczne i łatwość, z jaką przekracza się granice, za którymi jest już tylko martwy sen ofiary bądź żywa jawa kata. Uderza w tej diagnozie DV8, że nikt w tym świecie nie jest bezpieczny, siłą napędową bowiem jest tu ślepe pożądanie, nie tylko w sensie seksualnym, ale może nawet bardziej jako niepohamowana chęć posiadania, kolekcjonowania trofeów, pogoń za którymi odbywa się na każdym poziomie. Tytułowa monochromatyczność ujawnia swą funkcję dopiero w finale spektaklu – staje się symbolem człowieczeństwa, które każdemu z nas jest dane w tej samej formie, jako nieustanne balansowanie między snem a jawą, w pozycji kata bądź ofiary. Najbardziej wstrząsające w spektaklu zaś jest to, że Newson ze swoimi tancerzami nie ma dla nas ani krzty pocieszenia – o tym, kim będziemy w tej układance, decyduje ślepy los. W teatrze jest więc jak w życiu: dopiero na końcu spektaklu/życia dowiadujemy się jaką rolę odgrywaliśmy. I każda z nich jest okropna.

Piatek, 25 czerwca 2021

Prowadź swój Pług przez kości umarłych – o spektaklu Enter Achilles DV8 Physical Theatre z Londynu

Spektakl DV8 Physical Theatre opowiada o mężczyznach, a konkretnie o ich zachowaniu w typowo męskim stadzie. Rzecz dzieje się w Anglii lat 90., choć w tej kwestii w sumie do dziś niewiele się zmieniło. Otóż w angielskim pubie o wdzięcznej nazwie Pług spotyka się grupa młodych mężczyzn – niby nic szczególnego, aczkolwiek, gdy się przyjrzeć bliżej ich zaklętym w taniec zachowaniom, wychodzi na jaw cała prawda o męskiej psychice i jej zmianach, zachodzących na skutek obowiązku określenia się wobec grupy innych mężczyzn. Grupy takie mają bowiem specyficzny kodeks postępowania i wartości, który narzuca wszystkim ich członkom tak zwane „męskie zachowania".

Lloyd Newson ze swoimi artystami z DV8 postanowili jedną z takich grup poddać doświadczeniu spotkania z Innym, który nie wiadomo skąd pojawia się nagle w pubie, prezentując – mówiąc ogólnie – odmienne podejście do męskości. Skończy się to dramatem, jak wszystkie tego typu opowieści. Inny bowiem rozsadzi od środka grupę, która będzie bronić siebie i swojej męskiej wspólnoty bez względu na koszty. Choć tytułowy Achilles zjawił się w tytule spektaklu poprzez odwołanie do autentycznej, życiowej sytuacji (kierujący DV8 Newson naciągnął sobie ścięgno Achillesa i leżąc w szpitalu, nie doczekał się odwiedzin kolegów, dla których taka manifestacja empatii była niemęska), mitologiczny heros jako kontrapunkt opowieści dobrze tu pasuje. Zwłaszcza gdy przywołamy Iliadę, w której gniew obrażonego Achillesa, z powodu tego, że kolega z greckiego obozu, Agamemnon, odebrał mu brankę Bryzeidę, sprawia, że heros porzuca arenę trojańskiej wojny i – jak powiedzielibyśmy zgodnie z ideą spektaklu – zatapia się w niemęskich zajęciach (sam brak uczestnictwa w wojnie – jest już przecież „niemęski"), oddając się przy tym homoseksualnym igraszkom ze swoim ukochanym Patroklosem (szczyty „niemęskości"). Można więc powiedzieć, że cała ta teatralno/filmowa układanka została tu świetnie wymyślona i spełnia swoją funkcję wobec problemu wydumanej męskości w stylu macho. Obnaża go i poddaje pod dyskusję.

Jednym z najbardziej poruszających wątków spektaklu jest miłość jednego z chłopaków do gumowej lalki, którą celebruje on w ciszy domowego ogniska. Gdy w trakcie jakichś „międzyprzyjacielskich", męskich porachunków ów mężczyzna upokarza jednego ze swoich kolegów – ten, podejrzawszy wcześniej wieczorne rytuały oprawcy, porywa w odwecie lalkę z jego mieszkania i rzuca na żer innym kolegom. Mimo że chłopak bardzo z tego powodu cierpi, nie pokazuje tego grupie, co więcej, zamiast stanąć w obronie „ukochanej" dołącza do przemocy, serwowanej jej przez kolegów. Cała ta opowieść byłaby tylko kolejną dobrą teatralną metaforą, gdyby nie fakt, że w kulminacji zdarzenia, gdy jeden z mężczyzn, używając przetrąconej butelki, zadaje ostateczny cios gumowej lalce, zaczyna z niej wypływać krew. Gumową lalką w tym kontekście staje się po prostu każda kobieta, skrycie kochana, hołubiona, adorowana, otwarcie zaś nienawidzona i pogardzana, świetnie przy tym nadająca się na główną ofiarę męskiej przemocy i "przedmiot" konsolidujący męską wspólnotę.

Epilogiem tej opowieści jest scena, w której widzimy rozpaczającego mężczyznę z nieżywą „lalką" w objęciach, na dachu zaś pojawia się znów „niemęski" superbohater, Achilles. Całość dopełnia dobiegający spoza kadru muzyczny komentarz w postaci instrumentalnej wersji słynnej piosenki Impossible Dreams (The Quest) z musicalu Człowiek z La Manchy. Tak, walka ze stereotypami męskości to walka z wiatrakami.

Uderzające jest to, że spektakl, który powstał prawie trzydzieści lat temu, w tej kwestii jest jeszcze bardziej aktualny niż kiedyś. Wymowne to bardzo i smutne.



Tomasz Domagała
Domagała się kultury
28 czerwca 2021