Dużo świeżej krwi

Mateusz Pakuła wziął od Szekspira najistotniejsze postacie i powykręcał je na swoją modłę, a właściwie pozwolił im mówić o swoim bólu ze sceny, wprost do widza. Nie uwspółcześniał ich. Zawiesił je raczej w pewnego rodzaju bezczasowym sosie. Ich wnętrze wypełnił jednak bardzo współczesną wrażliwością, która rozlewa się na scenę, na widownię i dalej - rozmowa z Evą Rysovą, reżyserką "Na końcu łańcucha"w Teatrze im. Osterwy w Lublinie

Dziennik Wschodni: "Tytus Andronikus" to jedna z najkrwawszych sztuk angielskiego dramaturga, któremu zarzucono kicz

Eva Rysova: Czy Charlie Chaplin jest kiczowaty? Uważam, że nie. Czy filmy Tarantino są kiczowate? Jeżeli tak, to celowo. Podobnie "Tytus Andronikus". Raczej jest groteską, a nie brutalną sztuką. Szekspir napisał "Tytusa" wobec tych wszystkich obrzydliwych i niesłychanie popularnych w tamtych czasach wydarzeń na arenach, walk niedźwiedzi, tortur na ludziach i zwierzętach. Mateusz Pakuła wziął od Szekspira najistotniejsze postacie i powykręcał je na swoją modłę, a właściwie pozwolił im mówić o swoim bólu ze sceny, wprost do widza. Nie uwspółcześniał ich. Zawiesił je raczej w pewnego rodzaju bezczasowym sosie. Ich wnętrze wypełnił jednak bardzo współczesną wrażliwością, która rozlewa się na scenę, na widownię i dalej

Czy w spektaklu będzie brutalna scena gwałtu z Szekspira?

A czy muszę to teraz zdradzać? W pewnym sensie będzie, ale czy brutalna? To zależy od wrażliwości widza. Ta sztuka kręci się wokół okrucieństwa, gwałtu na człowieku - psychicznym i fizycznym. Nie podamy wszystkiego na talerzu, widzbędzie musiał sobie poszczególne sytuacje posklejać.

Na scenie będzie wybieg i pokaz mody?

Tak. Spektakl został zaprojektowany jako koncert muzyczny. Poza materią dźwiękową, podbijającą emocje, chcieliśmy wyeksponować także cielesność postaci, cielesność aktora. W ten sposób do konwencji koncertu rockowego doszła konwencja pokazu mody

W szekspirowskim teatrze najważniejsze były kostiumy, kostiumy na pustej scenie. W "Na końcu łańcucha" aktor zakłada kostium, ma go zaprezentować, tymczasem ten kostium niepostrzeżenie go wypełnia, nadaje mu charakter, determinuje jego osobowość, zjada

Na scenie obok aktorów zobaczymy trio Brojo w składzie bas, perkusja i gitara elektryczna. Dlaczego ten krakowski zespół weźmie udział w lubelskim spektaklu?

To są ludzie, z którymi pracowaliśmy już z Mateuszem w Teatrze Współczesnym w Szczecinie, gdzie zrealizowaliśmy czytanie performatywne jego sztuki "Marcin wieczny Artur". Trio składa się z basistki Zuzanny Skolias, która jest także autorem muzyki do spektaklu, perkusisty Antonisa Skoliasa i gitarzysty Dominika Dużego

Będą cały czas na scenie?

Tak, właściwie non stop trwa koncert, który ma dokładnie zaprojektowaną dramaturgię

Singiel promocyjny spektaklu nazywa się "Czarna dziura". Dlaczego?

Wykorzystaliśmy fragment monologu Lawinii (córki Tytusa Andronikusa), która mówi o sobie, że jest czarną dziurą

Przejdźmy do jednego z najbardziej intrygujących wątków w reżyserowanym przez panią spektaklu. Chce pani w Teatrze Osterwy obudzić wampiry?

Tak. Robię współczesną sztukę na scenie zaprojektowanej z myślą o zupełnie innym rodzaju teatru. Nie udaję, że nie ma wokół sceny złoconych balkonów i całej tej klasycznej architektury, że nie ma tych ograniczeń. W tekście Mateusza pojawiają się wampiry, zaczęłam zastanawiać się, co się dzieje w tym konkretnym teatrze, kiedy pustoszeje w nocy, po spektaklu. Muszą żyć tu jakieś stwory. Więc dodałam wampirom wymyślonym przez Mateusza jeszcze więcej życia. Zderzam młodą rockową energię koncertu z klasycznym wnętrzem i wszystkim tym, co się z nim wiąże

Prapremierę spektaklu poprzedziła duża akcja promocyjna. Mateusz Pakuła rysował komiks, którego bohaterem jest bulterier. Pojawi się na scenie?

Chcieliśmy wymyślić maskotkę spektaklu. To oczywiście musiał być pies. Typowaliśmy kilka ras, wspólnie wybraliśmy bulteriera. Czy pojawi się na scenie? Myślę, że nie, chociaż znając Mateusza, wszystko jeszcze może się zdarzyć

Chce pani zmierzyć się w spektaklu z okrucieństwem świata?

Jedynym lekarstwem na okrucieństwo jest empatia. Współczucie dla cierpiącego i współodczuwanie jego bólu. Choć nie możemy pomóc, możemy zrozumieć cierpiącego. Jedyne, co możemy zrobić, to nie odwracać oczu

Media bombardują okrucieństwem. Znieczulają?

Tak. Natomiast teatr daje możliwość emocjonalnej refleksji i współbycia w cierpieniu

O jaki łańcuch chodzi w sztuce i co jest na końcu łańcucha?

Na to pytanie każdy widz musi sobie odpowiedzieć sam. Łańcuch to jest przede wszystkim więź. To coś, co ma dwa końce. Na jednym końcu łańcucha może znajdować się pies, na drugim jego pan, jego bóg. W języku angielskim "pies" i "bóg" ("dog" i "god") to lustrzane odbicie tego samego słowa

Psi Szekspir?

Nie, właśnie bardzo ludzki. Psiość nie jest ludziom obca

To co jest na końcu łańcucha?

Z mojego punktu widzenia-widz. To on współtworzy z nami ten spektakl

Eva Rysova - reżyserka teatralna, absolwentka Wydziału Reżyserii Dramatu Akademii Teatralnej w Brnie, współzałożycielka grupy teatralnej D'EP0G. Laureatka Grand Prix Międzynarodowego Festiwalu Szkół Teatralnych w Casablance (FITUC 2008, Maroko) za spektakl "Noc morderców", który prezentowano także na Studenckim Festiwalu Teatralnym w Hannoverze. Grupa teatralna D'EP0G na festiwalu w Pradze otrzymała nagrodę "Nadzieja roku 2011". Rok akademicki 2007/08 spędziła na Wydziale Reżyserii Dramatu PWST w Krakowie, była asystentką Petra Zelenki i Krzysztofa Globisza. Spektakl "Na końcu łańcucha" jest jej czwartą pracą reżyserską w Polsce.



(-)
Dziennik Wschodni
17 marca 2012