Duży Tata mówi prawdę

Plotki głosiły, że Teatr Narodowy szukał sztuki, w której pierwsze skrzypce mogłaby zagrać Małgorzata Kożuchowska. Wybór padł na "Kotkę na gorącym blaszanym dachu" Williamsa, dodatkowym plusem był nowy, ostry przekład Jacka Poniedziałka.

I o ile z przekładem się udało -jest jednym z głównych bohaterów przedstawienia, to już tytuł należałoby zmienić, bo na Scenie przy Wierzbowej nie rządzi kotka-Kożuchowska, tylko stary kocur - Janusz Gajos. W roli Dużego Taty - obrzydliwie bogatego południowca, męża, ojca i dziadka, który stając w obliczu śmierci, zrywa z konwenansami i sprawdza na sobie i rodzinie, czy"prawda nas wyzwoli" - jest genialnie obleśny, wulgarny i chamski. Uświadamia sobie, jak bardzo nienawidzi swojej zakłamanej rodziny i jak głęboko kocha młodszego syna. I z tej wielkiej miłości próbuje pomóc mu w wyzwoleniu się z wewnętrznego zakłamania. Najważniejsza scena przedstawienia to walka ojca i syna o szczerość wobec siebie samych i siebie nawzajem - o życie. 74-letni Gajos tworzy mistrzowską kreację, Grzegorz Małecki nie zostaje w tyle. To trzeba zobaczyć, resztę kameralnego spektaklu, czyli miniscenki z udziałem mówiącej przez zaciśnięte zęby i jak zawsze pięknej Kożuchowskiej, matronowatej Dużej Mamy Ewy Wiśniewskiej czy Marcina Przybylskiego w roli chciwego księdza - można.



Aneta Kyzioł
Polityka
28 listopada 2013