Dziecko to wymagający widz. Nie może się znudzić!

- Cykor to bohater naszej historii. Zaszył się w bezpiecznym miejscu, boi się świata zewnętrznego, na który w dodatku nacierają potwory. Opowiadamy, jak pokonuje lęki, akceptuje siebie i odkrywa, że jest w istocie odważny. Dziecko to wymagający widz. Nie może się znudzić! Na scenie będzie się dziać, będzie śmiesznie, strasznie, będą zaczepki...

Z Wojciechem Rogowskim, aktorem Bałtyckiego Teatru Dramatycznego, reżyserem spektaklu "Cykor - bojąca dusza", rozmawia Joanna Krężelewska .

Joanna Krężelewska: Po raz drugi reżyseruje pan spektakl dla najmłodszych widzów. Pierwszym była "Pippi Pończoszanka". Czy trudniej jest tworzyć dla dzieci? To bardziej wymagająca publiczność?

Wojciech RogowskiJoanna Krężelewska: - Trudniej jest o tyle, że dzieci bardzo żywiołowo reagują. Jeśli je coś znudzi, pokazują to natychmiast. Przestają słuchać, zaczynają rozmawiać, a wtedy aktorom jest bardzo trudno grać. Od początku trzeba zawładnąć młodym widzem i panować nad nim, by skupił swoją uwagę na tym, co dla niego przygotowaliśmy.Joanna Krężelewska

Czy dzieciom zaciera się różnica między teatrem a telewizją? Czy mają świadomość, że jeśli komentują, to w teatrze aktor ich usłyszy?

- To zauważyłem, ale w przypadku... bardzo dorosłej publiczności. Głośne komentarze, cukierki, papierki. Nie mówiąc już o tym, że pomimo komunikatu z prośbą o wyłączenie telefonów komórkowych podczas ostatnio granych "Wariacji enigmatycznych", spektaklu nastrojowego, wymagającego skupienia uwagi, już w pierwszej minucie odezwały się trzy komórki. Jedna z pań zaczęła rozmowę.

Jak w słynnej anegdocie: "jestem w teatrze, no taki sobie to spektakl"?

- Na szczęście nie! (śmiech) Wracając do pytania - reakcje dzieci są bardzo prawdziwe. Świat dookoła się zmienia, ale dzieci od zawsze mają swobodę w wyrażaniu emocji. I to jest piękne, bo naturalne. Często zresztą ze sceny prowokujemy je do działania, do interakcji. Jeśli zaś wieje nudą, to zaczynają gadać. I to nie wina dzieci, tylko błąd w sztuce.

"Cykora" przedstawiacie jako spektakl dla starszych dzieci.

- Trochę z ostrożności, bo będziemy troszeczkę straszyć. Ale z umiarem. Cykor to bohater naszej historii. Zaszył się w bezpiecznym miejscu, boi się świata zewnętrznego, na który w dodatku nacierają potwory. Opowiadamy, jak pokonuje lęki, akceptuje siebie i odkrywa, że jest w istocie odważny.

To bajka z morałem?

- Tak, bo Cykor zaczyna akceptować siebie.

Mówi - wolę być Cykorem niż... potworem.

- Wybrałem tę bajkę spośród kilkunastu, które przeczytałem. Uznałem, że jest interesująca i można ją w ciekawy sposób pokazać na scenie. I oprócz straszenia możemy widzów bawić!

Znak rozpoznawczy bajek w BTD to świetna muzyka. A jak to będzie tym razem?

- Nieskromnie powiem, że... mamy same hity! Autorem muzyki jest Maciej Osada Sobczynski, teksty napisał Tomasz Ogonowski. Do nich Arek Buszko zrobił świetną aktorską choreografię. Buduje ona napięcie i jest pięknym dopełnieniem spektaklu.

"Cykor - bojąca dusza" - Spektakl można będzie zobaczyć w piątek o godz. 10. w sobotę o godz. 16. w niedzielę o godz. 12 oraz w poniedziałek o godz. 9 i 11.15 w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym. To historia na podstawie bajki węgierskiego pisarza Pala Bekesa. Cykor będzie musiał zmierzyć się z potworami w obronie swojego domu i przyjaciół. Czy mu się to uda?



Joanna Krężelewska
Głos Koszaliński
4 grudnia 2015