Dzień II pod znakiem odmienności

Drugi dzień IX Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów Niezależnych w Ostrowie Wielkopolskim tradycyjnie rozpoczęła otwarta dyskusja z jurorami na temat spektakli, obejrzanych poprzedniego dnia. Jurorzy chwalili przede wszystkim różnorodność prezentowanych form oraz niekonwencjonalny sposób pracy nad spektaklami i pomysłowość twórców. Z tego powodu niezbyt przychylnie wypowiadano się o dwóch spektaklach: Ławeczce Sceny Poczekalnia i Pacjencie Teatru Konsekwentnego, twierdząc, iż autorzy tych przedstawień nie poszli w stronę poszukiwań, lecz zamknęli się w formie dobrze znanej teatrom instytucjonalnym.

W związku ze zmianą w programie - Teatr Barakah nie zdołał dojechać do Ostrowa i jako pierwsza zaprezentowała się Nieformalna Grupa Avis z Łodzi ze spektaklem Kukułka. Zespół powstał w 2002 r., ale po realizacji pierwszego przedstawienia zawiesił swą działalność. Po czterech latach teatr reaktywował się, a to zaowocowało spektaklem: Kukułka, jako koprodukcją Teatru Wytwórnia w Warszawie, Akademii Teatralnej w Białymstoku oraz PWST w Łodzi. W skład grupy wchodzą: Agata Biziuk, Agnieszka Makowska oraz Ewelina Stepanczenko. Spektakl opowiadał prostą historię o dwóch siostrach, mieszkających pod jednym dachem. Jena z nich była zwariowana - skonstruowała sobie drewniane skrzydła, na których chciała odlecieć, druga, niczym reymontowska Jagna, była uznawana wiejską "puszczalską". Obie wyrzucone zostały poza margines społeczności wsi. Mimo prostej historii przedstawienie było niezwykle poetyckie i plastyczne w formie, co przypominało nieco legnicki teatr Jacka Głomba. Scenografia była niewielka: tylko metalowa konstrukcja, dzięki której przestrzeń podzielona została na dwa poziomy. Na drugi poziom prowadziły schodki, a tam znajdowało się duże lustro. Dół stał się przestrzenią Tosi, góra zaś miejscem Kasi. Poetyckość przedstawienia podkreślały piosenki śpiewane czystymi głosami aktorek oraz piękne plastyczne obrazy, jak choćby scena śmierci Tosi, poprzedzona piosenką, gdzie aktorka nie zrozpaczona, lecz wreszcie szczęśliwa stała w punktowym świetle niczym wniebowzięta, albo końcowa scena ślubu Kasi z dużo starszym od niej mężczyzną - aktorka włożyła na głowę wianek z welonem i śpiewała przyśpiewkę o młodziutkiej pannie młodej i jej mężu staruchu. Kolejnym punktem programu IX OFTeN był spektakl Lolita Dolly w wykonaniu Teatru Nikoli z Krakowa. Teatr ten początkowo działał w Kijowie, gdzie powstał w 1990 r. z inicjatywy Mikołaja Wiepriewa - rosyjskiego reżysera i aktora. Od dziesięciu lat działa w Polsce prezentując swe dokonania na festiwalach w kraju i zagranicą. Środkami wyrazu Artystycznego grupy jest taniec współczesny i ruch plastyczny. Spektakl za pomocą ruchu opowiadał historię znaną z Lolity Vladimira Nabokova. Postaci skonstruowane były bardzo charakterystycznie. Lolita, początkowo ubrana w białą bluzeczkę i krótką różową spódniczkę, przypominała bezradne małe zwierzątko, owieczkę, w pewnej chwili nawet zabeczała jak owca. Humbert, starszy już siwy mężczyzna, był uwodzicielem - opiekunem, który czasem głaszcze swe zwierzątko, a czasem odpycha, w zależności od nastroju. Miał na sobie początkowo czarny płaszcz i czarny kapelusz, a na twarzy diabelski, przebiegły uśmiech. W spektaklu, podobnie zresztą jak w powieści Nabokova, przez cały czas pojawiały się wątki erotyczne, które dzięki tańcowi pozbawione zostały wulgarności. Zresztą na scenie pokazywana była zazwyczaj tylko gra wstępna, której dokończenie odbywało się poza sceną. Jeden z nielicznych scenicznych aktów seksualnych bardzo dobrze charakteryzował relacje między bohaterami. Przed nim dziewczynka oczyszczała z kurzu szczotką z piór spodnie pisarza, wiszące na wieszakach. Z rozporków tych spodni Lolitka wyciągała krawaty, które również z zapamiętaniem oczyszczała piórami, a gdy skończyła na scenie pojawił się Humbert i aktorzy wykonali taniec z krawatem mężczyzny. Krawat, mimo iż zawiązany na szyi pisarza, zdawał się być smyczą dla dziewczynki. Po ucieczce Lolity Humbert siedział w letargu w swej walizce, a dziewczynka z drugiej strony sceny odgrywała swe dalsze życie, między innymi ciążę - brzuch był z balonika, który na koniec huśtał się zaczepiony o nogę dziewczynki. Po prezentacji Teatru Nikoli ostrowska publiczność zobaczyła komedię Epopeja w wykonaniu Kompanii Teatralnej Mamro z Warszawy. Grupa powstała we wrześniu 2004 r. z inicjatywy aktorów z Teatru Porażka i Teatru Słowa oraz Grzegorza Reszki, reżysera teatru. Głównym wyróżnikiem teatru jest szeroko rozumiany humor. Twórcy działają na pograniczu kabaretu literackiego i teatru sensu stricte. Ich dewizą jest sentencja: "ridentem dicere verum" ("śmiejąc się, prawdę mówić"). Artyści opowiedzieli zabawną historię o kręceniu wielkiej produkcji fabularnej, na podstawie eposu narodowego pod tytułem Wojenne drogi. Reżyser z wielkim zapałem przystąpił do pracy, ale zapał ten stopniowo opadał. Jako, że kręcono wielką produkcję, zainteresowanie filmem było spore, więc różni ministrowie wysuwali pewne roszczenia dotyczące "delikatnych zmian w scenariuszu", których reżyser nie mógł odmówić, mimo że było to sprzeczne z jego zasadami. Kolejne zmiany stawały się coraz bardziej absurdalne, a ekipa operatorska również nie spisywała się tak jak trzeba - na planie wciąż coś ginęło. Ostatecznie reżysera doprowadzono do obłędu, a film miał dokończyć ktoś inny. Twórcy rozbawili ostrowską publiczność niemal do łez. Nieco groteskowa i przerysowana forma doskonale zgrywała się z tekstem, a kabaretowe gagi podkreślały satyryczny humor dramatu. Komizm zaowocował tu we wszystkich aspektach, nie tylko na poziomie tekstu, ale również przez kreacje postaci oraz, chyba w największym stopniu, przez zabawne sytuacje, jak choćby scena, gdy po uwagach sponsorów do filmu o drugiej wojnie światowej wprowadzono ich produkty - puszka pepsi, koszulka z Fugi, gazeta National Geografic i inne. Na zakończenie wystąpił, znany już ostrowskiej publiczności z poprzednich edycji, Marcin Brzozowski, tym razem z monodramem Serenite wg Jarosława Iwaszkiewicza. Brzozowski jest absolwentem PWSFTViT w Łodzi, ale od wielu lat działa w nurcie niezależnym. Swoje monodramy nie tylko wykonuje, ale również reżyseruje i jest autorem ich scenariuszy. Tym razem jego spektakl przybrał nieco zbyt hermetyczną formę, przez co wiele rzeczy stało się nieczytelnych. Historia opowiadała o mężczyźnie, który w kwiecie wieku wstępuje w taniec z bliską śmiercią. Sam początek stał się jakby poznawaniem roli przez aktora, to on definiował wszystko, co działo się później. Tekst mówił o wchodzeniu w rzekę nieświadomości, gdzie każda część ciała jest oddzielnie - to tak jak aktor wchodzący w rolę, który musi myśleć na scenie o każdym geście, każdej części ciała, która żyje jakby własnym odmiennym życiem. Owa rzeka nieświadomości podkreślana była poprzez niebieskie światło, w blasku którego aktor pokazywał oddzielność części swego ciała. Ponadto spektakl opowiadał o niespełnionej miłości, która jednak, zarówno w obliczu rychłej śmierci Augusta jak i zmaganiach samego Brzozowskiego z przeistaczaniem się w sceniczną postać, schodziła na dalszy plan. Spektakle drugiego festiwalowego dnia pozostawiły publiczności wiele problemów do przemyślenia, które zawisły w próżni. Szczególnie ważny wydaje się być tu problem inności, odrębności. Człowiek jest inny, bo znajduje się poza wiejską społecznością, jak w Kukułce, inny, bo uprawia zakazaną miłość, jak w Lolicie Dolly, inny, bo zmaga się z materią własnego ciała podczas tworzenia teatralnego dzieła, jak w monodramie Brzozowskieo. IX Ogólnopolski Festiwal Teatrów Niezależnych, 15-18 maja2008 r.

Zuzanna Mikołajczyk
Dziennik Teatralny Wrocław
17 maja 2008