Erotyczny sześciokąt u Węgierki

W doskonałej choreografii Aktorzy Teatru Dramatycznego biorąc na warsztat scenariusz filmu "Seks nocy letniej'/ który otrzymał niechlubną nominację do Złotej Maliny, sporo ryzykowali. To posunięcie zaowocowało jednak groteskową sztuką w ciekawej konwencji

Teatralny "Seks nocy letniej" w interpretacji białostockich aktorów ma szansę odczarować kompromitujący wizerunek komedii Woody'ego Allena. A to dzięki nietypowej konwencji, w której najważniejszym językiem scenicznym jest język ciała. Ruch sceniczny, za który odpowiada znany choreograf Maciej Zakliczyński to siła napędowa tej groteskowo-ironicznej sztuki. Na Scenie Inicjatyw Aktorskich możemy oglądać ciekawą realizację, którą konsultowała Agnieszka Korytkowska-Mazur o niejasnych relacjach damsko-męskich.

Oto pewnego letniego dnia w wiejskim domku spotykają się trzy pary - sześć osób, które łączą albo dawne tajemnice, albo nagłe pożądanie. W ich relacjach szybko dochodzi do zmian konfiguracji i erotycznych roszad. Każdy z bohaterów zdaje się być osobowościowym przeciwieństwem swojego partnera. To co ich łączy to niebywała hipokryzja i słabości, których nie potrafią ani otwarcie nazwać, ani pokonać. Za to niezbyt udolnie próbują je ukryć między słowami i w przyklejonych do twarzy nieszczerych uśmiechach.

Na scenie zobaczymy całą galerię osobowości. Mamy tu nieco wyuzdaną pielęgniarkę Dulcy (Aleksandra Maj) - partnerkę "oddziałowego Casanovy" Maxwella (Bernard Maciej Bania) lekarza-erotomana, który uznaje tylko seks bez zobowiązań. Jest też filozof-botanik Leopold (Sławomir Popławski) - klasyczny hipokryta i jego narzeczona Ariel (Agnieszka Możejko-Szekowska), która wcale nie jest tak nieskazitelna i cnotliwa, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Jest także małżeństwo, które dawno straciło poczucie bliskości: pełna kompleksów i zahamowań Adrian (Monika Zaborska-Wróblewska) i jej mąż niespełniony wynalazca Andrew (Piotr Szekowski). Początkowo wszyscy nawzajem obdarzają się serdecznościami, by za chwilę pokazać swoje prawdziwe oblicza. Leopold zaczyna się interesować pielęgniarką, Maxwell zakochuje się w Ariel, a ta z Andrew przywołują dawne uczucie, natomiast Adrian przyznaje się do zdrady.

Aktorzy doskonale oddają ambiwalentność osobowościową swoich bohaterów - ludzi sfrustrowanych i niespełnionych, kryjących się za maską sztucznych uśmiechów i gestów.

"Seks nocy letniej" na białostockiej scenie to dynamiczne widowisko po brzegi wypełnione różnymi emocjami i erotycznym klimatem. Ktoś się rozbiera, ktoś rozkłada nogi, ktoś pręży tors lub pośladki. Nie brakuje tu także gier słownych, które dodają groteskowego charakteru. Skromną i dość funkcjonalną scenografię, za która odpowiada Paulina Liziakowska ciekawie dopełniają elementy teatru cieni.



Anna Kopeć
Kurier Poranny
12 kwietnia 2013
Spektakle
Seks nocy letniej