Europejskie i polskie hity teatralne

Spektakle Alaina Platela, Ivo van Hove, Jana Klaty, będą wydarzeniem 9. edycji Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Dialog Wrocław. Tegoroczna odsłona jednego z najważniejszych polskich festiwali teatralnych odbędzie się w dniach 14-21 października pod hasłem "Naprzód! Ale dokąd?".

- W świecie, który ogarnia coraz większy chaos, a wartości - takie jak wolność, otwartość na innego, empatia - wypierane są przez postawy ksenofobiczne, potrzebujemy ponownego namysłu nad tym, jakiego świata pragniemy, jaką wspólnotę chcemy tworzyć - deklarują Krystyna Meissner, dyrektor artystyczny festiwalu, i Tomasz Kireńczuk, kierownik programowy. - Czy ma to być wspólnota, która buduje swoją pozycję w kontrze do innego, a może jednak wspólnota, którą konstytuują empatia, potrzeba wzajemnego zrozumienia i bliskości? "Naprzód! Ale dokąd?" to hasło tegorocznego Dialogu, w trakcie którego chcielibyśmy zastanowić się nad tym, dokąd prowadzi marsz, w którym wszyscy, czy tego chcemy, czy też nie, uczestniczymy.

Muzyczna wspólnota

Alain Platel, główny bohater tegorocznego Dialogu, który we Wrocławiu pokaże dwa przedstawienia, szczególnie zainteresowany jest sposobami, w jaki tworzy się wspólnota oraz jakie energie i wartości wytwarza. W "En avant, marche!", spektaklu otwierającym festiwal, sięga do tradycji grup muzycznych, które przez dziesięciolecia były ważną częścią lokalnego życia społecznego i kulturalnego. Zespół muzyczny, klub muzyczny, orkiestra dęta stają się symbolem wspólnoty, poprzez którą opowiedzieć można uniwersalną historię ludzkiego życia. Członkowie małych społeczności, pomimo konfliktów, osobistych ambicji, relacji miłosnych, różnic pokoleniowych i światopoglądowych, starają się za wszelką cenę być razem, ponieważ jest to wartością nadrzędną.

Na scenie aktorzy, tancerze i muzycy - a muzyka zawsze grana jest na żywo z udziałem lokalnych grup muzycznych - tworzą jeden zespół, którego głównym językiem jest ludzkie ciało traktowane jak instrument muzyczny. Na główną postać wyrasta umierający trębacz, zainspirowany bohaterem dramatu Luigiego Pirandella "Człowiek z kwiatem w ustach": musi pożegnać się ze swoim zespołem i ze swoim instrumentem. Jego obecność zmusza wszystkich do skonfrontowania się ze śmiercią, wystawia także na próbę wspólnotowe więzi. Inscenizacja własnego pogrzebu przypomina o tym, jak istotne jest bycie z innymi, tworzenie wspólnoty i bycie przez nią docenionym.

Drugim spektaklem Alaina Platela będzie "nicht schlafen". Punktem wyjścia jest tym razem muzyka Gustava Mahlera. W jej agresji i nerwowości, pasji i tęsknocie za utraconą harmonią wyrażają się emocje mrocznej opowieści o naszej współczesności.

Oto grupa mężczyzn gromadzi się wokół drewnianego ołtarza, na którym leżą trzy martwe konie, aby spełnić rytuał. W enigmatycznej sytuacji widzowie niemal zmuszani są do zadania pytań: kim oni są, z jakiego świata po katastrofie pochodzą, kim jest znajdująca się pośród nich kobieta i czy zostanie złożona w ofierze na ołtarzu ich upadającej męskości? W apokaliptycznie wykreowanej wizji współczesności toczy się nieustanna walka nie tylko o przestrzeń życiową, ale także o własne miejsce w nowej, tworzącej się właśnie hierarchii. A chociaż widzowie mogą sobie pomyśleć, że stali się z konieczności obserwatorami dziwnego rytuału prymitywnego plemienia - trudno nie odnieść wrażenia, że jest to opowieść z bardzo bliskiego nam świata, w którym powraca wojna.

Wojenny Szekspir

Na Dialog powróci w tym roku Ivo van Hove, który w Nowym Jorku przygotował ostatnie dzieło Davida Bowiego, złożone z jego piosenek. We Wrocławiu zobaczymy szekspirowski spektakl Belga. Dramaturgię spektaklu "Kings of War" tworzą trzy kroniki historyczne Williama Szekspira: "Henryk V", "Henryk VI" i "Ryszard III". Van Hove zestawił te teksty, aby zaprezentować widzom aktualną opowieść o zdegenerowanym świecie współczesnej polityki i przywódcach przyjmujących różne strategie w obliczu wojny.

Spektakl jest również studium psychologicznym - jego bohaterowie nieustannie stają przed koniecznością dokonania wyboru między interesami kraju a zaspokojeniem własnych interesów. Dramaty Szekspira stają się kluczem do pokazania spisków, prowokacji i przemocy jako głównych sposobów sprawowania władzy. "Przywództwo to jedna z najważniejszych kwestii, z jakimi mamy do czynienia w XXI wieku. Jego klasyczne formy się nie sprawdzają" - powiedział Ivo van Hove.

"MDLSX" [na zdjęciu] w reżyserii Enrica Casagrande to monodram Silvii Calderoni, który opiera się na prywatnych doświadczeniach performerki. "Jesteś dziewczynką czy chłopcem?" - to pytanie nieustannie powraca w przedstawieniu i staje się symbolem przymusu wyboru, z którego nadal trudno się wyzwolić. W świecie rządzonym przez dwubiegunowe podziały wolność w decydowaniu o własnej tożsamości, seksualności i samostanowieniu jest nadal ograniczona. Silvia Calderoni i jej bohaterka spoglądają na mitologię grecką, teorię queer i pytają: czy mogę być po prostu sobą, nie dokonując wyboru między jedną a drugą płcią?

- Spektakl nie jest dla mnie formą terapii - powiedziała Calderoni. - Nie lubię teatru terapeutycznego. "MDLSX" jest jak impreza. To zbiorowy coming out dla publiczności i dla mnie.

Polscy bohaterowie

Do Wrocławia przyjedzie też krakowski Narodowy Stary Teatr z "Wrogiem ludu" w reżyserii Jana Klaty. Ibsen napisał sztukę w 1882 roku, ale opisane w niej mechanizmy okazują się zdumiewająco aktualne. Małe uzdrowisko, gdzieś na południu Norwegii, wydaje się dziwnie bliskie. Obywatele mówią o wielkich ideałach demokracji, ale wszyscy, jak się okazuje, połączeni są w koterie i grupy wpływu oparte na cynicznych interesach. W konfrontacji, która da się opisać dylematem "prawda czy biznes?", doktor Stockmann, ujawniający trujący charakter działalności uzdrowiska, staje się osobą niewygodną.

Jednocześnie zmusza mieszkańców do radykalnych działań w obronie własnych interesów, które paradoksalnie są wymierzone w dobro wspólnoty. Najważniejszy w przedstawieniu jest improwizowany monolog doktora Stockmanna, podczas którego Juliusz Chrząstowski stawia widzom najbardziej drażliwe pytania dotyczące życia społecznego i politycznego współczesnej Polski.

"Hymn do miłości" Marty Górnickiej jest opowieścią o sile wspólnoty. To również ważny głos w dyskusji o tym, jaką wspólnotę chcemy budować w Polsce. Hymny, pieśni patriotyczne, ludowe i religijne przeradzają się w bolesny krzyk sprzeciwu wobec kierunku, w jakim zmierza współczesna Europa. Wymierzone są w populizm, ksenofobię i nacjonalizm.

Wyjątkowym spektaklem jest "Jeden gest" Wojciecha Ziemilskiego. Opowiada o codzienności osób głuchych i ich byciu zarówno wśród migających, jak i mówiących. Czwórka niesłyszących bohaterów różni się wiekiem i stopniem ubytku słuchu.

- "Jeden gest" jest przedstawieniem o świecie języka migowego, który nie jest taki sam jak świat języka francuskiego, niemieckiego czy polskiego - powiedział reżyser. - To świat, który inaczej funkcjonuje i ma inną zmysłowość. Sądzę, że niewielu słyszących miało okazję z bliska przyglądać się osobom migającym. Zazwyczaj mówi się, że nie wypada. U nas wypada jak najbardziej.



Jacek Cieślak
Rzeczpospolita
29 lipca 2017