Fantastyczny koncert Katarzyny Groniec na zakończenie festiwalu

"Powiedziałam w wywiadzie dla "Gazety Wrocławskiej", że cię nie będzie, ale jesteś" - szepnęła do Myszy Katarzyna Groniec podczas swojego niedzielnego recitalu "Wiszące ogrody już się przeżyły" we wrocławskim Imparcie.

Mysz - postać z którą artystka regularnie ucina sobie na koncertach pogawędki wykonując "Otchłań potępienia" Elvisa Costello, chciała wystąpić w którymś z konkursów na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej. "Jaka jest różnica między offem a konkursem głównym? Zasadnicza. W klasyce to jest tak, że ubierasz się na czarno i patrzysz w dal aż ci się szklą oczy, żeby wszyscy myśleli, że jesteś wrażliwa. A tak naprawdę myślisz tylko o tym jak zaśpiewać następną piosenkę". Takim poczuciem humoru i dystansem do siebie może się pochwalić mało która polska artystka. Katarzyna Groniec swoim premierowym recitalem z piosenkami Paolo Conte, Jacquesa Brela, Bertolta Brechta, Kurta Weilla, Nicka Cave'a, ElvisaCostello i Leonarda Cohena nie tylko publiczność bawiła.

Wzruszała w "Amsterdamie" i pokazywała pazur w "Jeffie". Na scenie towarzyszyli jej wrocławscy muzycy: Towarzyszyć mi będą Łukasz Damrych (fortepian), Robert Szydło (bas), Łukasz Sobolak (perkusja) i Bartek Miarka (gitary).



Marta Wróbel
POLSKA Gazeta Wrocławska
27 marca 2013