Hej kolędą, kolęda
Kolędy śpiewamy już przy Wigilii, kolędników przyjmujemy w domach od drugiego dnia świąt, „kolędę" czyli upominek dajemy w „czasie szczodrym" czyli od Nowego Roku do wigilii Trzech Króli. Tak przynajmniej robili nasi przodkowie. Ale czasem warto sprzeciwić się tradycji, bo kolędowych przyjemności nigdy nie za wiele.Teoretycznie od śpiewania i grania Dzieciątku narodzonemu w Betlejem byli aniołowie, pasterze dziwili się tylko „napowietrznej muzyce", ale ponad ludzkie siły byłoby milczeć, gdy radość jest tak ogromna. Najstarsza zachowana polska kolęda pochodzi z 1424 roku i zaczyna się od słów „Zdrów bądź, Królu Anielski", a następne sypią się jak z rogu obfitości. Teksty pisali najlepsi – m.in. ks. Piotr Skarga („W żłobie leży"), Mikołaj Sęp Sarzyński i Andrzej Morsztyn, a w XIX wieku Feliks Nowowiejski i Zygmunt Noskowski.
Jest tych kolęd i pastorałek, ważnych dla kultury polskiej, ponad pięćset. Ale w piątek usłyszymy tylko trzy. Najpierw „Pieśń o Narodzeniu Pańskim" („Bóg się rodzi, moc truchleje) Franciszka Karpińskiego, bo napisana w została w Dubiecku, zabrzmiała po raz pierwszy w 1792 roku, w Starym Kościele Farnym w Białymstoku, a jej pierwsze wydanie – razem z „Pieśniami Nabożnymi" przygotowano w klasztorze ojców Bazylianów w Supraślu. Choć rzadko umiemy więcej niż dwie, trzy zwrotki kolędy, tekst Karpińskiego bywa bez problemu śpiewany w całości. Dyktowana patriotyzmem prośba „Podnieś rękę Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą", w czasach niewoli brzmiała przejmująco.
Drugą kolędą, „Wśród nocnej ciszy", napisaną na przełomie XVIII i XIX wieku, choć opublikowaną dopiero w 1853 roku, zaczyna się najczęściej Pasterkę, a trzecia – „Hej w dzień narodzenia Syna" – należy do najbardziej lubianych.
Ale nie tylko Polacy potrafią cieszyć się z narodzin Zbawiciela, więc na koncercie troszkę ustąpimy z naszymi kolędami, żeby mogła wybrzmieć kantata „Pierwsza kolęda" Johna W. Petersona oraz „Missa Criolla (Msza Kreolska) Ariela Ramireza. I Amerykanin i Argentyńczyk kipią wprost temperamentem, to będzie Boże Narodzenie w gorących rytmach.
„Mszę Kreolską" Ramirez skomponował w 1963 roku, wykorzystał rytmy i melodie folkloru Argentyny oraz innych krajów Ameryki Łacińskiej. Błagalne „Kryrie" bazuje na gatunku „baguala vidala", nie do tańca, raczej powolnym i uroczystym, śpiewanym na południu kraju, opowiadającym o trudach życia w pustynnym i odludnym miejscu. Z kolei „Gloria" to charakterystyczny dla północnej Argentyny rytm carnavalito, radosny, żywiołowy, pełen uniesienia. No i wreszcie najwspanialsza część „Mszy Kreolskiej"
– Credo. Wyznanie wiary podkreśla natarczywy, obsesyjny rytm, znajdujący zwieńczenie w słowach wiarę zwycięstwo życia wiecznego nad cielesną śmiercią. Ale żeby to zwycięstwo mogło stać się i naszym udziałem, musiał narodzić się Zbawiciel.
Dla Opery i Filharmonii Podlaskiej – Europejskiego Centrum Sztuki w Białymstoku.
Beata Maciejewska
Materiały OiFP
21 grudnia 2012