Hommage à Edith Piaf

Czerwona róża to uczucia. Bandaż bokserski jako znak największej miłości. Ale i symbol ochrony przed ludźmi i światem. To także opaska na oczy, które straciły wzrok, a potem go odzyskały w cudowny sposób. To również całun.

Po czterech operowych wieczorach, na festiwalowej scenie pojawił się spektakl baletowy „La Piaf" w reżyserii Mauro Bigonzetti'ego, Litewskiego Narodowego Teatru Opery i Baletu z Wilna, zrealizowany w hołdzie tej zjawiskowej piosenkarki.

Mauro Bigonzetti stworzył niezwykle kameralny spektakl, w którym opowiedział życie Piaf poprzez sytuacje i okoliczności. Zamiast biograficznych faktów była intuicja i wrażenia. A cała sceniczna przestrzeń była na wskroś bardzo francuska, paryska. Przede wszystkim wypełniła ją muzyka, na której został skonstruowany ruch sceniczny. Wyselekcjonowana z niebywałym wyczuciem. Są kompozycje Francisa Poulenca i Erica Satie oraz Dawida Milhauda z muzycznej grupy „Le Six". Są utwory Gabriela Faure, Julesa Massaeneta oraz Maurice'a Ravela. Muzycy ci tworzyli m.in. kompozycje jazzowe, variete oraz muzykę cyrkową. I co ważne, żyli w czasach Edith Piaf. Dzięki temu Bigonzetti oddał realny muzyczny klimat lat artystycznej działalności piosenkarki. Dzięki temu, utwory "Padam,....Padam" czy "Hymne à l'amour" zabrzmiały jak nierozerwalna część ówczesnej sceny muzycznej we Francji.

I to właśnie muzyce, z której zrodziła się Edith Piaf, została przyporządkowana choreografia. To ona dzieli spektakl na sceny-utwory, w których tańczy balet. To muzyka porządkuje przestrzeń i wyznacza jej ramy. I to ona razem z tańcem opowiada o emocjach piosenkarki. Wszak pierwsza scena spektaklu to nauka gry kilkuletniej dziewczynki na pianinie-zabawce. Tak rozpoczyna się ta choreograficzna opowieść. Mauro Bigonzetti połączył w niej elementy tańca klasycznego z nowoczesnym. Bardzo skomplikowane życie Piaf jest wyrażone poprzez ruchy rąk, tworzące równie splątane bardzo ekspresyjne układy. Balet z Wilna w bardzo intensywny, precyzyjny i taneczny sposób odzwierciedla choreograficzne intencje Bigonzetti'ego. Od imponująco wykonanych solówek poprzez przepiękne pas de deux aż po rewiowe w stylu tańce zespołowe. Bardzo delikatnie prezentowane są motywy akrobatyczne w scenach małej Edith z ojcem cyrkowcem.
Ogromną rolę choreografia wyznacza mowie rąk. Tancerki i tancerze wieloma gestami sygnalizują życie emocjonalne piosenkarki. Bardzo wymowna jest scena, w której to dłonie najpierw symbolizują obejmowanie ciała Edith przez kochanka, a potem dotykają brzucha, by wkrótce zamienić się w delikatną pełną miłości kołyskę dla urodzonego dziecka. To pełne siły wyrazu i dramatyzmu ręce tancerzy symbolizują rozpacz po stracie boksera Marcela Cerdane'a. Te ręce są także stygmatyzowane fizycznym bólem związanym z przewlekłym artretyzmem.

I sama postać Edith Piaf. Choreograficznie zjawiskowa. Jej osobowość i okresy życia zostają wytańczone przez wiele artystek. Każda z nich to cząstka jej osobowości. Każda ma inną twarz. Jedna jest dziewczynką wędrującą od matki poprzez babkę do ojca, druga jest dojrzewającą dziewczyną. Kolejna wkracza samotnie w świat i ludzi. Następna śpiewa. Inna znów zbyt dużo pije. Kolejna traci nadzieję na spełnioną miłość. Jak poukładać, te porozrzucane przez życie, części w jedność, kiedy nie zawsze pasują do siebie...

Jest w tym przedstawieniu i dominanta kompozycyjno-choreograficzna, poprowadzona bardzo inteligentnie. A jest nią bandaż bokserski, który jako rekwizyt wiąże spektakl w całość. Mauro Bigonzetti wykorzystał zdarzenie z życia piosenkarki, w którym to jako małe dziecko straciła wzrok. Zabrana do św. Teresy z Lisieux, odzyskała go. Odzwierciedla to scena, w której matka prowadzi małą Edith do pianina z opaską na oczach. W chwili, gdy samolot, na którego pokładzie znajduje się Marcel Cerdane, rozbija się, a z góry-nieba spada jego bokserski bandaż. Staje się dla Edith pamiątką, symbolem utraconej miłości. Wspomnieniem szczęśliwych chwil. I kolejna scena, w której to żałobnicy kładą na jej grobie przepaski, które otulają ją całą. To także symbol wstęgi życia. Powiązanej z kulminacyjną odsłoną, w której to rozlega się głos Jaquesa Brela, recytującego w towarzystwie muzyki słynne „ Dites, Si c'etait vrai". W tanecznej egzemplifikacji tych słów pojawia się na scenie postać Edith Piaf i tajemniczej kobiety. Kim jest? Jej duszą? Matką? Czy też świętą Teresą, do której regularnie pielgrzymowała przez całe życie? Bo czymże są słowa tego wiersza mówiące, „że jeśli uznasz, że w Betlejem narodził się Jezus i że Łazarz z martwych wstał, to wszystko, w co wierzysz jest prawdą". Był to bardzo wzruszający moment w spektaklu, odsłaniający życie wewnętrzne artystki.

Ten baletowy poemat rozgrywał się na tle bardzo symbolicznej scenografii, silnie nasyconej kolorami wyrażającymi emocje tancerzy. I światło, które ostrymi strumieniami „odsłaniało" przeżycia wewnętrzne postaci oraz wytłumionym blaskiem „ukrywało" intymne stany duszy. Były też i lustra, w których odbicia raz to bywały alter ego tańczącej postaci, innym znów razem lustrzana osoba wyrażała swoje indywidualne pragnienia, różne od tej przed lustrem. Spektakl też urzekał kostiumami. Stylizowane na epokę, w której żyła Edith Piaf, dookreślały tancerzy, a w scenach zbiorowych tworzyły klimat paryskich ulic oraz parków. I wszechobecne na scenie czerwone róże. Będące uosobieniem spełnionej, czystej i odwzajemnionej miłości, o której marzyła przez całe życie Edith Piaf.

Język tańca, charakterystyczny dla Mauro Bigonzetti'ego, w wykonaniu solistów i Corps de Ballet, zauroczył widzów i techniką, i płynnością wykonania. Można powiedzieć, że każdy ruch, gest, mimika, a nawet chóralnie zaśpiewane „Padam... Padam" charakteryzowało postać głównej bohaterki i nadawało koloryt scenom zbiorowym. Bravo!

Warto dodać, że dwa lata temu, podczas Bydgoskiego Festiwalu Operowego artyści Litewskiego Narodowego Teatru Opery i Baletu w Wilnie zaprezentowali operę „Otello" w reżyserii Eimuntasa Nekrošiusa i przekonali widzów o swym światowym formacie. W tym roku, przywieźli swoją najnowszą produkcję „La Piaf", która miała premierę pod koniec kwietnia tego roku. I fakt ten bardzo cieszy!

LA PIAF - balet Maura Bigonzettiego.

Spektakl Litewskiego Narodowego Teatru Opery i Baletu w Wilnie
Premiera: 21.04.2017 r.
Dyrektor Artystyczny-Krzysztof Pastor
Muzyka : Gabriel Fauré, Maurice Ravel, Francis Poulenc, piosenki Edith Piaf
Choreografia Mauro Bigonzetti (Włochy)
Dekoracje i światła Carlo Cerri (Włochy)
Reżyseria świateł Massimo Consoli (Włochy)
Asystent choreografa Macha Daudel (Francja)
Asystent choreografa ds.kostiumów Ugne Tamuliunaite (Litwa)

Obsada:
Solo. Margarita Verigaitė
Solo Boy. Daniel Dolan
1st Solo girl. Marta Rueda
2nd Solo girl. Greta Gylytė
1st duet girls. Greta Gylytė , Margarita Verigaitė
2nd duet girls. Urtė Bareišytė, Charlotte Lejeune
1st Pas de quatre. Mel Bombardo, Karolina Matačinaitė,
Isaac Evans, Miguel Lozano
2nd Pas de quatre. Haruka Ohno, Julija Šumacherytė,
Jonas Laucius, Jeronimas Krivickas
Pas de trois. Nailia Adigamova, Tomas Ceizaris, David Santos
1st Pas de deux. Rūta Lataitė, Marius Miliauskas
2nd Pas de deux. Ugnė Milerytė, Ignas Armalis
3rd Pas de deux. Gohar Mkrtchyan, Voicech Žuromskas
4 th Pas de deux. Marta Rueda, Daniel Dolan

Zespół:
Kobiety: Gohar Mkrtchyan, Marta Rueda , Rūta Lataitė,
Karolina Matačinaitė, Mel Bombardo, Urtė Bareišytė, Charlotte Lejeune,Haruka Ohno, Ugnė Milerytė, Julija Šumacherytė, Nailia Adigamova,
Mężczyźni: Daniel Dolan, Tomas Ceizaris, Ignas Armalis, Jonas Laucius,
Jeronimas Krivickas, David Santos, Isaac Evans , Miguel Lozano,
Marius Miliauskas, Voicech Žuromskas, Mantas Daraškevičius

 



Ilona Słojewska
Dziennik Teatralny Wrocław
11 maja 2017