Ich Troye mają się podobać fankom HSM

- High School Musical kojarzy nam się z niesamowitą zabawą. W teatrze też chcemy ją pokazać - mówią odtwórcy roli Troya Boltona - Mateusz Cieślak i Rafał Szatan. Premiera w Gliwickim Teatrze Muzycznym już w piątek.

Anna Wróblowska: Macie już jakieś sceniczne doświadczenia?

Mateusz Cieślak: - To moja pierwsza przygoda z teatrem. Do tej pory tylko śpiewałem na festiwalach i koncertach, a teraz zaczynam przygodę z aktorstwem i tańcem.

Rafał Szatan: - U mnie jest podobnie, choć mam troszeczkę więcej doświadczeń w teatrze. Ale rola Troya w "High School Musical" to moja pierwsza naprawdę poważna rola.

Czym jest dla was oryginalny, amerykański "High School Musical"?

RS: - Dla mnie ten film to codzienne życie, zmagania w szkole, przyjaźnie, młodzieńcze zauroczenia. Bo tak naprawdę to jest historia o miłości - tej pierwszej, młodzieńczej. Ta licealna młodość to czas zauroczeń, poznawania nowych ludzi, wspólnej zabawy. Właśnie o tej zabawie opowiada ten musical.

MC: - HSM kojarzy mi się z niesamowitą zabawą. W teatrze też chcemy pokazać tę zabawę i przygodę.

Co sprawiało wam najwięcej trudności w pracy nad spektaklem?

MC: - Zdecydowanie taniec. Ja nigdy nie tańczyłem, a teraz trzeba było przyjść, spiąć się i od początku wszystko zrobić. Na szczęście nauczyciele mają dla nas bardzo dużo cierpliwości.

RS: - To była praca nad tym, żebyśmy z niewiedzy, co mamy robić na scenie, przeszli w świadomość poruszania się po niej. Większość z nas nie miała styczności z teatrem, więc próby były poznawaniem świata teatru i rządzących w nim zasad.

Jesteśmy tuż przed premierą. Jak sobie radzicie z tremą?


MC: - Trema powoli się pojawia. Próby są coraz poważniejsze, coraz ważniejsze osoby zasiadają na widowni, pojawia się coraz więcej dziennikarzy. Na szczęście jest to trema mobilizująca. Zobaczymy, jak będzie przed samą premierą, ale mam nadzieję, że jakoś damy radę.

RS: - Jest trema. Premiera coraz bliżej, mamy coraz mniej czasu, a wydaje nam się, że jest jeszcze mnóstwo do zrobienia: sporo szczegółów trzeba dopracować, jak np.: wejścia czy zejścia, niuanse, które może nie są widoczne, ale stanowią całość.

Reżyser Tomasz Dutkiewicz daje nam jeszcze wskazówki, dzięki którym powinniśmy wytrwać na scenie do końca. Żeby to nie było tak, że wejdziemy, staniemy na scenie i nastąpi kompletnie czarna dziura.

To czego wam życzyć na kilka dni przed premierą?

MC: - Żeby wszystko się udało, wszystko nam wyszło i żeby się wszyscy dobrze bawili na "High School Musical".

I popularności i fanek Zaca Efrona?

MC: - To przy okazji (śmiech ).

RS: - Ale przede wszystkim, żeby się ludziom podobało, bo to jest najważniejsze.



Rozmawiała Anna Wróblowska
Gazeta Wyborcza Katowice
17 września 2009