Inkszy, czyli ballada o śląskim niewolniku

„Moje miano jest Alois Pokora. Urodziłech się w 1891 roku w Nieborowitz. Rozumicie co ja do was godom? Rozumicie albo nie? Mogę też godać po Polsku, będzie wam łatwiej..." Ballada o śląskim niewolniku, a może uniwersalna opowieść o tożsamości? O kolejnych pokoleniach niewolników, ale też o niewolnictwie współczesnym: klatkach, które budujemy wokół siebie i innych, o uprzywilejowaniu i o upodleniu, władzy i uległości, pokorze i pogardzie. O wszystkim tym mówi najnowsza śląska realizacja.

11 czerwca na deskach Teatru Śląskiego odbyła się premiera „Pokory". Sztuka stanowi adaptację powieści Szczepana Twardocha i powstawała w ścisłej współpracy z samym autorem. Pisarz, a z wykształcenia filozof i socjolog, jest znany i ceniony w szerokim gronie publiczności. Twórca jest zdobywcą wielu nagród i nominacji w prestiżowych konkursach literackich, w tym Nagrody Czytelników Literackiej Nagrody Nike (2013) za powieść "Morfina". Widzowie Teatru Śląskiego mogli już na jego deskach zobaczyć dwie inne sztuki na podstawie powieści Szczepana Twardocha, jednak tylko w przypadku „Pokory" sam twórca był również autorem adaptacji. Pozostałe dzieła to „Drach" w reżyserii Roberta Talarczyka, który swoją premierę miał w 2018 roku i „Morfina" w reżyserii Eweliny Marciniak, która swoją premierę miała w 2014 roku. Ostatniej z realizacji nie zobaczymy już jednak na scenie Teatru Śląskiego.

Pokora jest najnowszą wydaną przez Szczepana Twardocha książką, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego w 2020 roku. Akcja powieści rozgrywa się na Górnym Śląsku na początku XX wieku. Alois Pokora jest członkiem górniczej rodziny, żyje biednie razem z matką, ojcem i braćmi. Jako jedyny z rodzeństwa uzyskuje szansę na zdobycie wykształcenia. W szkole jest potępiany, zmuszany do tego, aby zasymilować się z kulturą niemiecką. Śląskość pozostawia więc za sobą. Bohaterowi nieustannie towarzyszy myśl o apodyktycznej dziewczynie, gliwiczance, na której miłość pragnie zasłużyć. Nadchodzi wojna, Alois walczy w okopach i zostaje niemieckim oficerem, a kiedy nadchodzi rewolucja staje się rewolucjonistą. W czasie późniejszej walki o Śląsk bohater nie wie już kim jest i kim chce być: Niemcem, Polakiem, a może Ślązakiem?

„Robert mocno przesunął akcenty Pokory. To tak naprawdę inna opowieść, korzystająca z motywów powieści. Chyba więcej w niej odrzucenia, niedopasowania, jakiejś anomalii, która dociera do bohatera. To spektakl po śląsku, ale nie o Śląsku, i to mi się bardzo podoba!" – komentuje Szczepan Twardoch. Twórcy korzystali z pomocy konsultantów języka śląskiego i niemieckiego (Grzegorz Kulik, Aleksandra Cierpisz), fragmenty spektaklu usłyszymy bowiem właśnie w tych dwóch językach. Widz niezaznajomiony ze śląskim, czy niemieckim, nie ma się jednak czego obawiać, warstwa językowa zrozumiała jest dla każdego odbiorcy. Za reżyserię spektaklu odpowiada Robert Talarczyk, dyrektor Teatru Śląskiego. Reżyser blisko współpracował z autorem powieści i adaptacji przy współtworzeniu spektaklu. Realizacja powstała na motywach Pokory, treść została jednak zmodyfikowana, przekształcono sensy i zmieniono znaczenia.

Realizacja Teatru Śląskiego jest wyjątkowa, a swoją wyjątkowość zawdzięcza wszystkim twórcom. Muzykę skomponował polski raper MIUOSH (Miłosz Paweł Borycki), za scenografię i reżyserię świateł odpowiedzialna była Katarzyna Borkowska, a za kostiumy Konrad Parol, choreografię stworzył Tomasz Jan Wygoda. Muzyka w spektaklu tworzy futurystyczne tło wydarzeń i zaskakuje elektronicznym wydźwiękiem. Scenografia, mimo swojej prostoty, robi ogromne wrażenie. Czarny, rozsypany na połowie sceny, pył, przypomina ni to ziemię, ni to węgiel, wywołując ewidentne skojarzenie ze śląskością, górnictwem i jego podziemnymi kopalniami. Ten brud sam jakoby staje się bohaterem, przesypując się, poszerzając swoje granice i odbijając się na wpadających w niego ciałach. Scenografia tym samym buduje autentyczność spektaklu, tworząc z niego widowisko niepowtarzalne, tak jak niepowtarzalne są kształty czarnych plam odbite na ubraniach. Katarzyna Borkowska oprócz scenografii, zajmowała się również reżyserią świateł. Dłoń tej jednej właśnie osoby widoczna jest w tych dwóch dziedzinach. Scenografia spaja się ze światłami, które tym samym tworzą zupełnie nowe klimaty odbijając się od lustrzanej części podłogi.

Na uwagę zasługuje również choreografia stworzona przez Tomasza Jana Wygodę. Tancerz, aktor i choreograf ma imponujące doświadczenie teatralne. Pobierał lekcje u aktorów Jerzego Grotowskiego, ucząc się na warsztatach Teatru Pieśń Kozła. Był tancerzem Śląskiego Teatru Tańca w Bytomiu. Współpracował między innymi z Krzysztofem Warlikowskim, Pawłem Miśkiewiczem, Krzysztofem Garbaczewskim, czy Janem Englertem. Synchroniczne elementy choreograficzne wykonywane są przez aktorów i tancerzy. Widoczny jest w nich wpływ tańca współczesnego, są intensywne fizycznie i zapętlone, pobudzają wyobraźnię widza. Na scenie prezentują się tancerze, Jakub Gajewski (aktor amator Teatru OdRuchu w Bytomiu) oraz absolwent i studenci Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie, Wydziału Teatru Tańca w Bytomiu: Paweł Kozłowski, Emil Owczarek i Dawid Tas.

W głównego bohatera wciela się Henryk Simon, młody aktor, ślązak pochodzący ze Świętochłowic. Jak wspominają twórcy, postać Henryka od razu na castingu „zagrała", a owa śląskość uczyniła z niego wspaniałego kandydata do tej roli. Henryk Simon jest absolwentem Wydziału Aktorskiego Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie i aktorem Teatru Narodowego w Warszawie. Jako Pokora miał szansę zabłysnąć kunsztem aktorskim. Rola ta stanowi ogromne wyzwanie emocjonalne, z którym aktor poradził sobie doskonale, kreując niesamowicie autentyczną postać. Na scenie publiczność mogła oglądać również spore grono aktorów Teatru Śląskiego, w tym dwóch studentów Szkoły Aktorskiej prowadzonej przez teatr.

Niewolnicza tożsamość jest jak bród pod paznokciami, który nigdy nie znika. Niewolnik jest człowiekiem odczłowieczonym, pogardzonym, a z pokorą przyjmującym obelgi i adaptującym się do zmian. Kim współcześnie jest niewolnik? Czy to uzależniony od kobiety kochanek, pracownik korporacji, a może gej, który godzi się wieść spokojne życie z kobietą u boku ze strachu przed odrzuceniem? „Pokora" to opowieść o poszukiwaniu tożsamości i własnego „ja" w świecie ograniczonym przez narzucane nam etykietki. W świecie, w którym każdy jest inkszy.



Julia Walczak
Dziennik Teatralny Katowice
12 czerwca 2021
Spektakle
Pokora
Portrety
Robert Talarczyk