Istna maskarada!

Wyobraź sobie, że każdego dnia oprócz skarpetek, spodni, marynarki musisz przyodziewać także maskę, która ukryje Twoje najmroczniejsze sekrety. Masz wtedy poczucie pełnej swobody w działaniu. Schowany za tym gwarantem anonimowości czujesz, że możesz wszystko. Nikt o niczym nie wie, więc analogicznie nikogo nie ranisz. Co jednak, gdy staniesz w oko w oko z kimś takim jak Ty?

Takie bliskie spotkanie dwóch kłamczuchów serwuje nam Lubuski Teatr w Zielonej Górze podczas spektaklu „Przedstawię Ci tatę" w reż. Roberta Czechowskiego na podstawie sztuki Giuseppe Della Misericordia. Sztuka rozpoczyna się wizytą pewnego mężczyzny (Robert Kuraś) u Britney (Ewa Dobrucka). To właśnie ta wizyta stanowi podstawę dalszych rozważań owego spektaklu. Od pierwszych chwil w oczy widza rzuca się przepiękna i barwna scenografia, za którą odpowiedzialny jest Adam Łucki. Scena zostaje podzielona na dwie przestrzenie: po lewej stronie miejsce pracy damy lekkich obyczajów, natomiast po prawej wnętrze domu. W pierwszej kolejności jesteśmy zabrani w słodki i jakże cukierkowy świat panny Britney, która umila czas rozgoryczonemu swoim małżeństwem mężczyźnie. Spełnia jego najskrytsze fantazje i zapewnia mu to, czego potrzebuje – bliskości. Właśnie tego elementu układanki brakuje w związku tytułowego taty. Panna Britney do swojego różowego raju przyjmuje nie tylko niezaspokojonego męża i ojca, ale także zestresowanego młodego chłopaka. Zamienia się wręcz w panią psycholog. Młodzieniec spędza u Britney mnóstwo czasu przy okazji zachwalając swoją ukochaną i manewrując między jawą a snem.

Przewrotny charakter sztuki ujawnia się w momencie, gdy widz zostaje zabrany do domu starszego mężczyzny. Jest to zgoła odmienna przestrzeń. Bardziej ciepła, przytulna, z mnóstwem oryginalnych dodatków, takich jak rzeźby królików. Na środku zostaje umiejscowiony szklany stół oraz kilka krzeseł. Po prawej stronie stoi kanapa, natomiast z tyłu mieszkania widzimy trzy wejścia. Poznajemy przy okazji żonę oraz córkę niewiernego mężczyzny. Cała rodzina przygotowuje się na poznanie wybranka swojej pociechy. Rodzinne perypetie zaczynają nabierać tempa z każdą chwilą trwania spektaklu. Podczas tego widowiska jesteśmy raczeni dawką fantastycznego humoru i całej masy ironii.

Należy tutaj zwrócić uwagę na rewelacyjne kostiumy, za które również odpowiedzialny jest Adam Łucki. Małżonkowie ubrani są w pasujące do siebie niebieskie ubrania – tak mocny kolor stanowi dominantę również na obrazie Tamary Łempickiej „The Musician", który nadaje specyficzny i charakterystyczny dla obrazów Łempickiej klimat. Bardzo futurystyczny i wręcz magiczny. Narzeczeni odziani są w ubrania w kontrastującym kolorze czerwonym. Taka mieszanka kolorystyczna sprawia, że przed oczami jawią mi się obrazy Wassily'ego Kandinsky'ego, który w swojej abstrakcyjnej sztuce także sięga po tak wiele barw. Podział wyrażony poprzez kolory uwypukla różnice pokoleniowe między rodzicami a parą. Jest to ciekawy i jakże trafiony zabieg, aby skontrastować pary występujące w sztuce za pomocą kolorów. Oprócz wcześniej wspomnianego podziału, który został dokonany przez kostiumy, rozgraniczenie między przeciwstawnymi światami następuje także poprzez światło. Zmienia się ono w zależności, gdzie bohaterowie aktualnie się znajdują, jaka jest między nimi atmosfera.

Oprócz komicznego charakteru spektaklu kryje się w nim dość gorzka refleksja na temat szczerości i kłamstwa, tak bardzo obecnego w ludzkim życiu. Spektakl w reżyserii Czechowskiego porusza istotną kwestię masek, jakie przywdziewamy na co dzień. Ukrywając swoją prawdziwą twarz za najróżniejszymi maskami stajemy się niczym antyczni aktorzy. Oni jednak wykorzystywali je podczas występów, aby wyrazić emocje, odgrywając role. Ludzie sięgają po nie, aby te emocje ukryć. Kłamstwo ma jednak krótkie nogi i łatwo się o nie potknąć. Idealnie jest to ukazane w tym widowisku . Z każdym następnym słowem, z każdą chwilą spektaklu postaci same zaczynały gubić się w swoich wersjach. Tempo sztuki rosło i widz czekał jedynie na ten kulminacyjny moment, który miał dać upust wytworzonemu napięciu. Niczym powietrze spuszczane z balonika, tak samo emocje opadają podczas wyznawania prawdy. Niezwykle piękne i ponadczasowe przesłanie można wysnuć podczas tej uczty intelektualnej stworzonej w Lubuskim Teatrze. Tylko prawda wyzwoli człowieka ze szponów maskarady.



Natalia Sztegner
Dziennik Teatralny Zielona Góra
27 maja 2023