Jak dziś brzmią szczecińskie podwórka

W ramach Sceny Propozycji Aktorskich zapraszamy w weekend do Teatru Małego na premierowe przedstawienie "Śpiew szczerbatych mew".

To spektakl muzyczny składający się z kilkunastu autorskich piosenek granych na żywo przez młodych aktorów Teatru Współczesnego. Spotkanie z Parówkową Cesarzową, Rudą Marzeną czy molem z Zakładów Odzieżowych Dana, jest pretekstem do rozmowy o naszym mieście, jego magicznym uroku, marzeniach i niespełnionych aspiracjach. Czarny humor, elektroniczne brzmienia, zmysłowe szepty i krzyk mew. Posłuchajmy, jak dziś brzmią szczecińskie podwórka.

- Powstały piosenki o Szczecinie, pewnie nie o takim, jakim on jest w istocie, ale o takim, jakim widzi go ktoś, kto żyje tu tylko kilka lat. Wolę mówić, że to piosenki o pewnym mieście, chociaż precyzyjniej byłoby powiedzieć o pewnym Szczecinie, o pewnej jego wersji. Wersji zasłyszanej i nie do końca dokładnej, trochę zmyślonej, a trochę prawdziwej. Melancholijnej i okrutnej - jak baśń - mówi Maciej Litkowski, aktor i reżyser spektaklu.

Pierwsze eksploracje miejskie były ostrożne. Potem coraz dalej - na drugi brzeg, w stronę stoczni, Puszczy Bukowej (jak do Siedmiomilowego Lasu). Nocne odwiedzanie grobów szczecińskich artystów, wsłuchiwanie się w opowieści o Szczecinie, który kiedyś był miastem zachodu i wolności, a teraz, co z tego zostało i tak dalej. Pierwsze legendy miejskie: rzeżnik z Niebuszewa, blichtr Kaskady. To wszystko pęczniało w głowie i musiało wydostać się na zewnątrz.

Współautorką spektaklu jest Barbara Biel.

- Pomysł ten powstawał 3 lata - mówi aktorka. - Rozmawialiśmy o tym jakie jest to miasto. Napisaliśmy piosenki w formie żartu, a potem powstał spektakl.

W przedstawieniu są różne konwencje muzyczne. Muzyka jest grana na żywo przez aktorów.

Co, gdzie, za ile

Śpiew szczerbatych mew, 23 maja, Teatr Mały, godz. 20, bilety 26-32 zł.



Małgorzata Klimczak
Głos Szczeciński
23 maja 2014