Jak to się robi?

Niestety, humor nie zawsze jest tu najwyższych lotów, ale na szczęście Współczesny ma dobrych aktorów

Jakby ktoś nie wiedział, jutro znów będzie nowy dzień – kpi scenarzysta Ben Hecht z zakończenia powieści „Przeminęło z wiatrem”, której zresztą nie czytał. Nie musiał, ważne, że zna się na swojej robocie jak mało kto w Hollywood. Właśnie wynajął go na pięć dni producent David O. Selznick, niezadowolony z dotychczasowej wersji scenariusza powstałego na podstawie powieści Margaret Mitchell. W gabinecie producenta jest jeszcze reżyser Victor Fleming, czasem pojawia się też sekretarka wnosząca nową porcję orzeszków.

Wszystkie postaci autentyczne, w rzeczywistości prace nad scenariuszem najpopularniejszego filmu w dziejach kina mogły wyglądać podobnie, choć zapewne nie było tak śmiesznie jak w komedii Rona Hutchinsona. Niestety, humor nie zawsze jest tu najwyższych lotów, ale na szczęście Współczesny ma dobrych aktorów, którzy ratują sytuację.



Z.P.
Polityka
5 września 2011