Jednak Mozart

"Łaskawość Tytusa" poróżniła stołeczną publiczność. Część widowni nie była w stanie pozostać na miejscach do końca braw, zaś krytycy podkreślają kunszt wykonawców Theatre Royal de la Monnaie w Brukseli: Charlcsa Workmana, Ewy Vcsin, Anny Bonitatibus, Katarzyny Trylnik, Krzysztofa Bączyka i Anny Bernackiej.

Bezsprzecznie sprawdziły się orkiestra pod batutą Benjamina Bayla i chór kierowany przez Marcovalerio Marlettę.

Akcję opery przeniesiono do współczesnego parlamentu, w którym organizowany jest spisek przeciwko zbyt wielkodusznemu władcy. To jeden z powodów sporu o spektakl. Zawiedzeni mówią o nachalnej współczesności, wprowadzonej do opowieści za pomocą tabletów i telefonów komórkowych. Zarzucają efekciarstwo projekcji wideo na żywo, ujawniającej niedomogi aktorskie śpiewaków. Zachwyceni argumentują, że filmowa narracja wzmocniła dramaturgię, a projekcja wideo posłużyła wykreowaniu relacji między postaciami. "Jednak Mozart" - trafnie skwitowała ten spór pewna młoda dama z widowni.



Anna Miller
Newsweek Polska
11 lutego 2016