Kaliban wydostał się ze sztuki

„Burza" Szekspira nie tylko zainspirowała Margaret Atwood do opowiedzenia jej na nowo, ale przede wszystkim skłoniła do jej fantastycznej interpretacji. Tak właśnie rodzą się książki, o których można powiedzieć, że są arcydziełem.

I tak powstała opowieść o reżyserze teatralnym Felixie, o jego samotności, starości, niezaradności, o emocjach po stracie żony i córki Mirandy. O jego teatralnej pasji. O miłości do Szekspira, o poszukiwaniu dróg do jego wystawiania. To przede wszystkim studium psychologiczne starego człowieka, dramatyczna etiuda pragnienia i zemsty oraz drogi zmierzającej do jej przeprowadzenia. Powieść jest także o tym, jaką postać może nieoczekiwanie przybrać sam odwet. To również monografia spektaklu teatralnego „Burzy", zrealizowanego przez więźniów w ramach programu resocjalizacyjnego. Jest to także rozbiór dzieła samego Szekspira, nie pozbawionego indywidualnej analizy Margaret Atwood. To także wspaniale skonstruowana rzecz o związkach dramatu z epiką. Ich wzajemnym przenikaniu i uzupełnianiu się.

Felix, dyrektor artystyczny festiwalu teatralnego w Makeshiweg, zostaje nieoczekiwanie odwołany ze swego stanowiska przez prezesa zarządu, Lonnie Gordona oraz Anthony Price, dyrektora ekonomicznego, zarządzającego finansami. I to w czasie, kiedy był załamany po śmierci żony oraz kilkuletniej córki Mirandy.

Wyrzucony Felix, podobnie jak Prospero, obmyśla misternie opracowany plan rewanżu. Sprzyja mu powierzenie prowadzenia, w ramach programu resocjalizacji, zajęć teatralnych z grupą więźniów. Wszystko, co robi podporządkowuje zemście, przybierającej, jak śnieżna kula, rozmiary iście włoskiej wendetty. Zupełnie naturalne wydaje się, że z czasem wtajemnicza do swego osobistego odwetu więziennych adeptów sztuki teatralnej, dysponujących ogromnym doświadczeniem w tej materii. Póki co, Felix prowadzi warsztaty, podczas których przygotowuje „Burzę" Szekspira, adaptuje ją do specyfiki warunków i przepisów więziennych, przydziela role, analizuje je i dyskutuje o zdarzeniach dramatu.

Czytanie tych fragmentów powieści dostarcza wielu emocji, a głównie refleksji. Szczegółowa analiza psychologiczna postaci szekspirowskich odwołująca się do osobistych przeżyć więźniów skłania czytającego do wielu spostrzeżeń związanych z motywami ludzkiego postępowania. Bo samo więzienie to przecież nic innego jak wyspa z dramatu, oddzielona od świata. A osadzeni jakże bardzo podobni są do rozbitków ze statku. Margaret Atwood dba o każdy szczegół swego świata przedstawionego oraz funkcjonujących w nim postaci. Ich losy analogiczne do szekspirowskich pierwowzorów każą się zastanowić nad ludzkim postępowaniem, nad ich pozycją w świecie otoczonym murami, a także i poza nimi.

Ale sam Felix-Prospero nie jest absolutnie sam. Zawsze jest przy nim Ariel, lecz jest nim córka Miranda. Czy to jest jej duch? Zjawa? Wyobrażenie? Ten motyw w powieści, w którym Felix po śmierci córki wyobraża sobie, że ona żyje dalej, że dzieli z nim mieszkanie, jego radości i smutki, jest bardzo wzruszający. I jak przystało na ojca, Felix stara się jej, w miarę jak dorasta, objaśniać świat. To nie jest wyłącznie studium samotności i chorobliwie wyimaginowanej w niej ukochanej osoby. Felix jest z Mirandą związany emocjonalnie, rozumie, dlaczego czasami jej nie ma w domu, to znów czeka na jej powrót. Rozmawia z nią, patrzy jak rośnie, jak pięknieje, jak dojrzewa. W tym powieściowym wątku tajemnica miesza się z niedomówieniami, pustka po stracie dziecka zostaje codziennie wypełniana przez Felixa miłością ojcowską. Kulminacyjnym, pełnym dramaturgii momentem jest dzień, w którym Felix udaje się na zakupy, by nabyć rekwizyty i kostiumy do sztuki. Musi wejść do sklepu z zabawkami, by kupić dziecięcą łódeczkę. To w niej kumuluje się nie mająca końca noszona od lat i tłumiona rozpacz ojca po stracie dziecka. Dlatego więc na okładce książki Ilona Gostyńska-Rymkiewicz umieściła tę prostą drewnianą dziecięcą łódkę, udowadniając w ten sposób niezwykłe wyczucie literackiej materii.

Należałoby opowiedzieć również o kompozycji tej niezwykłej książki. Margaret Atwood rozpoczyna ją finałem reżyserskiej pracy Felixa z więźniami-aktorami, czyli przedstawieniem "Burzy" według Williama Szekspira, przerwanym awarią prądu w chwili, gdy rozbitkowie ratując życie, skakali ze statku do morza. Po tym epizodzie pisarka, w części I „Czeluść minionego czasu" powraca do dnia, w którym Felix został zwolniony z pracy i wyprowadzony przez ochronę. Bardzo ciekawie prowadzi wszystkie wątki, w powieści, dbając o odpowiednie proporcje w przedstawianiu faktów, a także przestrzega już chronologii wydarzeń.

Czy zemsta, którą Felix karmił się bez mała przez kilkanaście lat, zmiotła z powierzchni ziemi obu knowaczy? Czy też Felix wymyślił bardziej wyrafinowany, tkany misternie odwet? I czy finał był właśnie taki, jaki zaplanował? Czy obaj intryganci zostali dostatecznie ukarani? Czy pojęli, jaką krzywdę wyrządzili Felixowi, a on sam, czy wszystko przewidział.

Ale czy przypadkiem Margaret Atwood tak konstruuje losy Felixa, wyrzuconego z teatralno-reżyserskiej orbity, by poszedł zupełnie inną drogą, dającą mu szansę na przeżycie zupełnie nowych scenicznych emocji? By realizacja „Burzy" razem z więźniami była dla niego procesem oczyszczenia? To fascynująca, esencjonalna literacko warstwa powieści.

Jednak dla pisarki światowego formatu, William Szekspir jest bardzo wielkim wyzwaniem, z którym warto się zmierzyć. Margaret Atwood prowadzi równolegle z fabułą interesujący motyw, który daje jej szansę na zobrazowanie przygotowywania dzieła Szekspira do scenicznej wizji. A zatem, jesteśmy świadkami pasjonującego procesu twórczego zmierzającego do wystawienia „Burzy", rozmów reżysera z aktorami-więźniami. Dialogi są fantastyczne, nie pozbawione wulgaryzmów, pełne ciętych ripost i określeń ostrych jak chili. A zatem, wątek ten toczy się w zupełnie innym wymiarze, powiązanym jednak z losami bohaterów. Margaret Atwood świetnie oddała ich psychikę, język, zachowania, reakcje, poglądy oraz spojrzenie na świat. Jakże ciekawa i oryginalna w takim kontekście staje się ich interpretacja samej sztuki, jej problematyka, postaci.

Po wystawieniu spektaklu, z wystrzałowym i zaskakującym finałem, następuje kolejna, najbardziej analityczna część powieści, mająca formę składania sprawozdań z prac poszczególnych grup związanych z określoną postacią dramatu Szekspira. Spojrzenie na bohaterów poprzez pryzmat osobistych doświadczeń więźniów daje rzadko spotykaną szansę na oryginalny rozbiór postaci, ich ocenę. Dostarczające czytelnikowi wielu nowych doznań. Bardzo ciekawa wydaje się interpretacja postaci Kalibana. - „Kaliban wydostał się ze sztuki. Uciekł od Prospera, jak cień, który odrywa się od ciała i zaczyna chodzić własnymi ścieżkami" – mówią więźniowie. Wydaje się, że właśnie w tej postaci zawiera się wiele odniesień do czasów, w których żyjemy. Czy podejrzenie, że jego ojcem jest Prospero podpowiada nową jego interpretację. Drobiazgowa analiza Kalibana i wzajemnych relacji z Prosperem, a także relacji pomiędzy Kalibanem a Mirandą podpowiada bardzo ciekawe i intrygujące interpretacje. A do tego warto dodać wpleciony mechanizm kolonizowania nowoodkrytych lądów, z konsekwencjami do teraźniejszości.

Powieść ta w swoich końcowych partiach obrazuje wyzwolenie się Felixa z kilkunastoletniej traumy. A pomógł mu w tym William Szekspir, wyjątkowy znawca dusz ludzkich, potrzeb człowieka. Szekspir dla Felixa był terapeutą, a sama "Burza" okazała się kluczem do wyzwolenia się od demonów przeszłości. I tutaj pisarka proponuje czytelnikom odczytywanie postaci szekspirowskich nie tylko w stworzonych przez siebie postaciach, ale także w nas samych oraz w naszym otoczeniu. A do tego dochodzi symbolika, kody. Język więźniów, narracja, dialogi, opisy odkrywają mistrzowski warsztat translatorski tłumacza Łukasza Witczaka. Idealnie też oddaje subtelnie ukrytą sympatię pisarki do postaci Felixa oraz warstwę humorystyczną powieści. A w całości pobrzmiewa doskonała redakcja Barbary Majewskiej.

Margaret Atwood nie zapomniała także o tym, żeby po literackiej części powieści umieścić streszczenie oryginału „Burzy". Są także podane „Źródła cytatów", jakie pojawiają się w tekście.

Szekspir odczytany na nowo przez Margaret Atwood odsłania długi, i jakże skomplikowany proces twórczy reżysera, ściśle związany z jego życiem prywatnym. Pisarka porusza problem odczytywania i interpretowania dramatów Williama Szekspira przez reżyserów teatralnych. Pisze o nieustannej transformacji postaci, jakiej dokonują. A sposób, w jaki o tym pisze jest naprawdę fascynujący.

Są także i cytaty poprzedzające fabułę. Spośród nich może właśnie ten, P. B. Schelley'a z „Wierszy napisanych wśród europejskich wzgórz", w tłumaczeniu Zygmunta Kubiaka – „O wiele/Musi być jeszcze innych kwietnych wysp/Na morzu Życia naszego i Męki!/Wiele łaskawych duchów się unosi/Nad tą otchłanią" oddaje ducha powieści.

___

Margaret Atwood: Czarci pomiot. Burza Szekspira opowiedziana na nowo; Przełożył z angielskiego: Łukasz Witczak; Redakcja: Barbara Majewska; Projekt okładki: Ilona Gostyńska-Rymkiewicz; Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie; Okładka: twarda; Format: 205x135mm; Liczba stron: 328; ISBN 978 83 271 5575 7.



Ilona Słojewska
Dziennik Teatralny Bydgoszcz
7 lipca 2018
Portrety
Margaret Atwood