Każda potwora ma swojego aktora

Najnowsza produkcja Teatru Animacji w Poznaniu (premiera 9.06.2019r.) zabiera widza do rekwizytorni - krainy lalek. Co się z nimi dzieje, gdy są już niepotrzebne, gdy ich spektakl został zdjęty z afisza? Czy lalka jest bytem niezależnym, czy tylko sterowanym przez lalkarza? A może to aktor jest przez nią prowadzony?

,,La la lalki" w reżyserii Artura Romańskiego to spektakl składający się ze zwierzeń opuszczonych bohaterów. Ich przemyślenia nabrały kształtu dzięki Malinie Prześludze, która ubrała je we wpadające w ucho songi. Spektakl ma ograniczenie wiekowe i to nie bez powodu. Nie wszystkie piosenki są przeznaczone dla najmłodszych. Bywa głośno, mrocznie, a małego widza może nawet i strasznie. Jest to zdecydowanie spektakl dla nieco starszych dzieci, młodzieży i dorosłych - każdy znajdzie tu coś dla siebie.

Na scenie pojawiają się elegancko ubrani, cali w czerni aktorzy, których jakaś magiczna siła ciągnie w stronę kulis. Znikają, a zza kotary wyłaniają się głowy lalek. Spośród dymu wyłania się coraz to więcej kolorowych postaci i ich animatorzy. Słychać muzykę - zespół w składzie Tomasz Lewandowski - piano, Paweł Grzesiuk - kontrabas, gitara basowa oraz Kuba Fiszer - perkusja fundują widzom muzykę na żywo. Na scenie rozpoczyna się szaleństwo - wszyscy śpiewają o losie lalki, by za chwilę zniknąć za kotarą. Po jakimś czasie na scenie pojawia się lalka bez ust animowana przez Marcela Górnickiego. Nie ma ust, więc niejako mruczy swoją piosnkę, z czego szydzą wcześniej widziane już przez widza głowy. W kolejnych partiach spektaklu poznajemy historię księżniczki, która marzy o zostaniu bakterią, ma dość "księżniczkowania" i chciałaby kaszleć tak aby zarażać dzieci. Animowana przez Katarzynę Romańska lalka jest mroczna, a całą jej scena odgrywana w dymie w towarzystwie kaszlących aktorów jest mistyczna. Inna postać - Stara Matrona dostaje drugie życie dzięki Juliannie Dorosz. Dama śpiewa i narzeka na pierdzące dzieci. Zabawny segment spektaklu to jednocześnie popis umiejętności wokalnych aktorki. Znalazło się również miejsce na piosenkę o koniu, która wywołała salwy śmiechu na widowni. Magdalena Dehr tańczy tango z lalką, która oskarża aktorkę o zdradę. Wytyka jej, że ta znalazła sobie inną, a ją porzuciła, więc zostaje przeklęta.

Nie zabrakło również nawiązań do nieco zapomnianych polskich piosenek, np. Cudownych rodziców mam Urszuli Sipińskiej. Utwór jest wykorzystany w trakcie rozterek lalki nad jej pochodzeniem. Inne rozważania to chociażby sowa narzekająca na bycie przyklejoną do gałęzi, co uniemożliwia jej latanie. Innym razem Marcin Chomicki i Piotr Grabowski wynoszą worek z lalką, zapewne z zamiarem schowania jej do magazynu. Wtem postać wyłania się z torby i śpiewa - nie zostawiajcie mnie, jeszcze blask reflektora mnie dosięga, pozwólcie się nim nacieszyć. Z kolei Aleksandra Leszczyńska animuje divę Renatę, która leży otulona wkurz i tęskni za dawnym życiem na scenie. Oczywiście są to tylko wybrane sceny spektaklu, który składa się z indywidualnych historii, songów lalek. Pokazują one całe spectrum losu opuszczonych. Aktorzy dają koncertowy popis swoich umiejętności - poza animacja lalek, również śpiewają a nawet tańczą. Rozrywkowa forma spektaklu pozwala grającym na dużą swobodę. Dodatkowym atutem jest muzyka na żywo, która wprawa widzów w dobry nastrój. Całość dodatkowo wzbogaca tzw. inżynieria papieru Marty Madej - kilka papierowych konstrukcji wypełnia i przestrzeń, a jednocześnie pozwala błyszczeć głównym bohaterom - lalkom. Warto wspomnieć o świetle, za które odpowiedzialny jest Michał Krugiołka - wszystko współgra, każdy kolor i stopień natężenia w pełni pasuje do konkretnej sceny. Muzyka, choreografia (Karina Adamczak-Kasprzak), inżyniera papieru, światło, aktorzy i przede wszystkim lalki tworzą spektakl, na którym widz świetnie sie bawi.

W dobie wszystkich projekcji filmowych o sekretnym życiu zwierząt, zabawek i innych stworzeń czy urządzeń i ich przygodach, które mają miejsce pod nieobecność ludzi, przychodzi pora na teatr. Dzięki inwencji Maliny Prześlugi i współpracy całego zespołu, Teatr Animacji pozwala wejść w głąb życia opuszczonych lalek i daje szansę na wysłuchanie ich rozterek.

Przezabawne songi, charyzmatyczni aktorzy, cudowna muzyka na żywo to przepis na udany wieczór.



Natasza Thiem
Dziennik Teatralny Poznań
24 grudnia 2019
Spektakle
La la lalki
Portrety
Artur Romański