Keep calm and play Fredro

11 sierpnia 2018 roku na scenie letniej Teatru Wybrzeże odbyła się premiera spektaklu „Damy i huzary albo Play Fredro" w reżyserii Adama Orzechowskiego. Jak wskazuje drugi człon tytułu, spektakl nie opiera się wyłącznie na tekście komedii Damy i huzary. Ten tekst Fredry, pozbawiony niektórych wątków, stanowi rdzeń, do którego dodawane są poszczególne fragmenty z innych dzieł komediopisarza.

Jak mówi dramaturg spektaklu Michał Kurkowski: „Wybraliśmy Damy i huzary, komedię nie uważaną w jego dorobku za najważniejszą, ale przy uważnej lekturze okazało się, że zawiera wiele wątków, znajdujących się w całej twórczości dramatopisarza. Sięgamy również po inne teksty, m.in. - Pana Jowialskiego, Zemstę, Śluby panieńskie, Męża i żonę, Piczomirę królową Branlomanii oraz wiersze, dlatego drugi człon tytułu naszego spektaklu brzmi Play Fredro".

Intryga matrymonialna z Dam i huzarów pozostaje wiodącym tematem, a fragmenty zaczerpnięte z innych tekstów Fredry stanowią jej rozszerzenie. Na przykład służka Józia skanduje przez megafon tekst przysięgi składanej sobie przez panny w „Ślubach panieńskich". Dodajmy, że Józia – w tej roli Justyna Bartoszewicz – w spektaklu reżyserowanym przez Orzechowskiego to karykaturalnie naszkicowana feministka, która używa wszelkich środków, a zwłaszcza własnych wdzięków, do walki z mężczyznami.

Co od razu uderza – spektakl Damy i huzary albo Play Fredro nie rozpoczyna się jak komedia, wręcz przeciwnie – początkowo klimat na scenie jest dość przygnębiający. Gdy widzowie zaczynają zajmować swoje miejsca, w jednym roku sceny, której ściany są nagie i szare, siedzi major – w tę rolę wcielił się Robert Ninkiewicz – a w przeciwnym leży stary huzar grany przez Michała Jarosa. Major w szpitalnej koszuli, ze stabilizatorem na kolanie oraz bandażami mówi do siebie pourywane kwestie, a stary huzar ubrany w napoleońskim mundurze, który w tym spektaklu okazuje się alter ego majora leży bez ruchu, a na jego czole widnieje zaschnięta krew. Gdy później ogląda się zachowanie majora, jak biega z plastikowym widelcem w ręku, to faktycznie mogą obudzić się obawy związane ze stanem jego zdrowia psychicznego, a w związku z tym – jako, że jest to postać w sztuce najważniejsza – co do realności przedstawianych zdarzeń. Wywołanie u widzów takiego odczucia zdaje się być zgodne z intencją twórców, ponieważ w wywiadzie udzielonym dla polskiego radia Adam Orzechowski mówił m.in., że chciał odczytać Fredrę na nowo, a swoją inscenizacje oprzeć na konwencji, polegającej na tym, że wszystko dzieje się „w głowie majora". Brzmi to intrygująca w odniesieniu do tak lekkiego i prostego tekstu.

Do Dam i huzarów Orzechowski i Kurkowski wprowadzają właściwie trzy ciekawe płaszczyzny, których nie ma w oryginale. Pierwsza opiera się na włączeniu w motywację postawy majora i innych huzarów aspektu obowiązku patriotycznego. Jednak wątek ten pozostaje powierzchowny, lekko zarysowany, aby zaraz wpaść w banał i ustąpić miejsca żartowi. Kolejną ciekawą innowacją wprowadzoną do tekstu Fredry jest rozdzielenie pierwszoplanowej roli. Rozdzielenie postaci majora na dwie osoby (majora i starego huzara), z których jedna jest emanacją jego wojennej przeszłości, stanowi próbę pogłębienia osobowości tego bohatera. Zabieg ten otwiera wiele ciekawych aspektów – zmaganie z wojenną przeszłością, czy kontrast dwóch postaw wobec kobiet: z jednej strony brutalna redukcja do przedmioty pożądania seksualnego, z drugiej strony strach i pewne poczucie niższości. Jednak aspekty te pozostają niewykorzystane, pojawiają się jedynie jak ciekawe pomysły, które mają nadać sztuce pozory nowego, autorskiego i głębokiego odczytania. Innym ciekawym wątkiem jest uwspółcześnienie sztuki. Do spektaklu wprowadzono elementy ze współczesnej popkultury, np. piosenka Miley Cyrus czy lateksowy kostium. Takie działanie zdaje się kierować charakter sztuki w stronę pastiszu na rozerotyzowaną sferę wizualną zachodniej kultury.

Niewątpliwie zamysł, aby nadać tekstom Fredry pewien gatunkowy ciężar, wielopoziomowość jest ciekawy, jednak czy sprawdza się on na scenie Teatru Wybrzeże?

Spektakl Damy i huzary albo Play Fredro oscyluje pomiędzy lekkim, wakacyjnym humorem, niewybrednym żartem a próbą zgłębienia ważnych problemów; próbą nadania twórczości Fredry głębokich sensów psychologiczno-społecznych. Według mnie jednak spektakl Orzechowskiego pozostaje jedynie wakacyjną, lekką, groteskową komedią, mimo usilnych starań nie odkrywa nowych wymiarów twórczości genialnego komediopisarza.

 



Michał Cierzniak
Dziennik Teatralny Trójmiasto
14 sierpnia 2018
Portrety
Adam Orzechowski