Kilka głosów jak jeden instrument

Tę jedną z najwspanialszych imprez w Europie rozpoczął w tym roku recital - widowisko muzyczne rozchwytywanej przez czołowe światowe estrady grupy The King's Singers. Odznaczającej się wspaniałymi głosami i równie wspaniałym aktorstwem, poczuciem humoru i kontaktu z widownią.

W Łańcucie w zamkowej sali balowej śpiewali utwory renesansowe i romantyczne oraz z pogranicza muzyki uznawanej za „lekką, łatwa i przyjemną", z czym odnośnie dwóch pierwszych przymiotników zgodzić się można, ale z ostatnim niekoniecznie. W każdym razie repertuar The King's Singers dobrany był smakowicie i tak perfekcyjnie, że pozwalał bez trudu zbliżyć się i zapoznać z niesłychanie wysokim poziomem wykonawczym, ich wspaniałą techniką i niepowtarzalnością interpretacyjną. Na czym polega ten rodzaj fenomenu i swoistej magii? Może na głosowej naturalności bez cienia sztuczności? Być może na żelaznej dyscyplinie śpiewaczej i bezwzględnie obowiązującym poczuciu zespołowości? Zadziwiało, że śpiewali często nie patrząc na siebie, mimo to bezbłędnie zachowując rytm i perfekcyjnie reagując na każdą frazę. Tak, że te w sumie sześć głosów stanowiło jakby głos pojedynczy. Albo pojedynczy instrument, bowiem umieli wydobyć z siebie również brzmienia fletu, skrzypiec, nawet perkusji. Sporo utworów wykonywanych przez The King's Singers w Łańcucie, w składzie Patrick Dunachie i Edward Button - kontratenorzy, Julian Gregory - tenor, Christopher Bruerton i Nick Ashby - barytonowie oraz Jonathan Howard - bas, można posłuchać z nagranej przed półtora rokiem płyty "Love Songs" już dostępnej w Polsce.

Kolejne koncerty festiwalowe, to od 18 maja recital pianistów Krzysztofa Jabłońskiego i Rity Shen, koncert tria jazzowego Andrzeja Jagodzińskiego z solistką Agnieszką Wilczyńską oraz rzeszowskim Arso Ensemble, spektakl baletowy „Jezioro łabędzie" z Opery Lwowskiej, recital pianistki Mary Dobresco i wiolonczelisty Andrei Kivu, koncert zespołu Soqquadro Italiano, recital skrzypka Bartłomieja Nizioła i pianisty Michała Francuza, koncert Bilkent Symphony Orchestra pod Michaelem Maciaszczykiem z gitarzystą Krzysztofem Meisingerem, moniuszkowski pod zamkiem w Krasiczynie solistów opery Aleksandry Kubas - Kruk - sopranu, Urszuli Kryger - mezzosopranu, Rafała Bartmińskiego i Adama Zdunikowskiego - tenorów i Marcina Bronikowskiego - barytona, z filharmonikami rzeszowskimi, pod Jiri Petrdlikiem, w bazylice leżajskiej koncert Wrocławskiej Orkiestry Barokowej pod Andrzejem Kosendiakiem, ze skrzypkiem Zbigniewem Pilchem i solistami - Joanną Dobrakowską - mezzosopranem, Bożeną Bujnicką i Aldoną Bartnik - sopranami, Maciejem Gocmanem - tenorem i Szymonem Komasą - barytonem, i w finale 26 maja recital światowej sławy tenora Piotra Beczały, z Polską Filharmonią Kameralną z Sopotu, pod Wojciechem Rajskim.



Andrzej Piątek
Dziennik Teatralny Rzeszów
16 maja 2019