Kilka kamyków do ogródka

W 7/8 numerze br redakcja "Teatru" podsumowuje dziesięć lat działalności Instytutu Teatralnego. Przeczytałam tam, że przy wsparciu IT wydano biografię Erwina Axera, którą Majcherek nie był usatysfakcjonowany. Jego święte prawo, ale warto tu kilka rzeczy wyjaśnić.

Twórcy przepisów traktują autora jak dziecko specjalnej troski, więc sam nie może ubiegać się o dotacje, bo gdyby ją dostał to kupiłby sobie Jaguara i pojechał do Monte Carlo tracić w kasynach owe miliony. Nie wydałby przecież swej książki i się nie rozliczył. Potrzebna jest instytucja stojąca na straży. W moim przypadku okazał się nią IT, któremu Ministerstwo przekazało ową dotację. Dorota Buchwald znalazła świetnego wydawcę - Wydawnictwo Literackie z Krakowa i tam została wydana moja praca o Erwinie Axerze. Rola Instytutu była rolą pośrednika, za co jestem bardzo wdzięczna, ale atakowanie go za "nieudaną" biografię jest bez sensu.

Przede wszystkim dlatego, że nie jest to w żadnym razie biografia. Erwin Axer należał do pokolenia, które swą biografię traktowało z wielką dyskrecją, nie na sprzedaż. Zresztą żadna z moich książek nie jest biografią, wystarczy wziąć do ręki dwie książki Aleksandry Klich i moją o Kazimierzu Kutzu, by się o tym przekonać. Fakt, że wykładowca Akademii Teatralnej nie odróżnia tych pojęć i faktów jest wymowny. A tym bardziej wymowny jest fakt, że redakcja "Teatru" traktuje opinię Majcherka jak wyrocznię i argument w ataku na Instytut. No cóż, jaka redakcja taki autorytet.

Ponieważ zostałam zaczepiona pozwolę sobie przedstawić kilka faktów. Do pisania o Axerze namówił mnie Jerzy Timoszewicz i proszę jego zapytać o opinię, także Axera, o mojej pracy. Gdy już książkę napisałam życzliwi mi ludzie podsunęli pomysł, by zrobić z tego doktorat. Usłyszałam takie argumenty: a twój Kutz to nie doktorat? Czy wiesz ile powstało prac magisterskich o Dymnej, Gajosie i Kutzu i ile razy jesteś w nich cytowana, by nie powiedzieć, że twoje książki stały się dla owych prac inspiracją, ściągawką, przewodnikiem? Znam kilka osób z tytułami profesorskimi, którzy mogą ci pozazdrościć dorobku - też usłyszałam.

Wobec takich argumentów zdecydowałam się przedstawić jako pracę doktorską zarys monograficzny twórczości Erwina Axera. Dzięki życzliwości profesora Janusza Deglera z Uniwersytetu we Wrocławiu procedura przebiegła nadzwyczaj sprawnie i szybko. Zdałam wymagane egzaminy i zostałam doktorem. Mało tego, Rada Wydziału Filologii Polskiej UW postanowiła moją pracę rekomendować do nagrody za rozprawę doktorską przyznawaną przez Narodowe Centrum Kultury. Z kilkudziesięciu zgłoszonych prac jury złożone z dziesięciu profesorów doktorów habilitowanych wybrało trzy, w tym moją. Tyle na temat relatywności ocen i autorytetów.

I jeszcze słowo. Czytałam materiały o jubileuszu Instytutu jak scenariusz do filmu pt: "Jak być małym, prowincjonalnym zawistnikiem". Oto wielkie, kolorowe ptaszysko i cztery kauzyperdy. On ma wizję: dołączyć Muzeum Teatralne do Instytutu i sprawić, by było żywe i odwiedzane - brawo, bronić publicznych zawodowych teatrów, bo one ukonstytuowały wielkość polskiego teatru w drugiej połowie XX wieku - bravissimo, stworzyć cyfrową platformę książek o teatrze i drukować je na życzenie - brawo i jeszcze raz brawo. Kauzyperdy mają same pretensje: książka "Wątroba" - skandaliczna, alternatywna historia teatru - jeszcze bardziej, zainteresowanie gender - no, po prostu okropność. Widać jak im gula wściekłości rośnie, że ten ptak, mało że gej, co się fotografował z parówkami, to jeszcze inteligentnie gra na wielu instrumentach: a to kuchnia, a to recenzje, a to programy o jedzeniu, frymarki, festiwale, spotkania itd.

Maciej Nowak nie jest bohaterem mojego romansu, o ile podzielam jego gusta kulinarne to estetyczne niekoniecznie, ale trudno mu odmówić zasług. Trzy zapyziałe pokoiki przy ZASP-ie przekształcił w instytucję fantastyczną, żywą i otwartą a nade wszystko przyjazną. Pracują tam w każdym dziale kompetentne osoby, które wiedzą co i po co robią to, co robią. Dział dokumentacji i biblioteka, a zwłaszcza wortal, stały się nieocenioną pomocą dla każdego, kto się zajmuje teatrem. Wystarczy poszukać recenzji z filmów na przykład, to się ów wortal doceni. Impreza goni imprezę promocje książek i kiermasze, zajęcia dla małych i dużych a jeszcze sesje i książki, i spektakle. Nowak zdecydowanie wykorzystał szansę jaką dostał jako dyrektor Instytutu i nie daj boże, by nowym dyrektorem stał się kolejny kauzyperda, co to paznokciem odtąd dotąd będzie obiektywnie wyważał zasługi, dokonania itp. Pretensje o brak biografii, jeśli odczuwa taką potrzebę, ja niekoniecznie, wolę o twórczości niż o życiu, redakcja "Teatru" może kierować pod swoim adresem. Gdyby każdy z redaktorów napisał po jednej, dwie, to już byłoby kilkanaście fantastycznych, inspirujących prac ku chwale naszego teatru. Dobrze czasem wrzucić kilka kamyków do własnego ogródka.

Elżbieta Baniewicz - absolwentka polonistyki UW i Studium Literacko-Teatralnego przy PWST w Warszawie. Publikowała teksty o teatrze od 1972 roku w "Teatrze", "Kulturze", "Polityce", "Miesięczniku Literackim", "Nowych Książkach" i "Thêàtre en Pologne". Od 1990 roku prowadzi dział teatralny w "Twórczości".



Elżbieta Baniewicz
E-teatr
8 sierpnia 2013