Kobiecy teatr to ogromne zjawisko

Rozmowa z Witoldem Mazurkiewiczem - II Festiwal Teatrów Europy Środkowej Sąsiedzi. "Kobiety Nowej Europy".

Andrzej Molik: Dlaczego zaprosiłeś wyłącznie sąsiadki? 

Witold Mazurkiewicz: Okazało się, że kobiecy teatr to ogromne zjawisko. W Polsce aktualnie łatwiej wymienić znaczące nazwiska kobiet niż mężczyzn. Do tak znanych reżyserek, jak Krystyna Janda, Anna Augustynowicz czy Izabela Cywińska, dołączyło młodsze pokolenie - Iwona Kempa, Agnieszka Glińska, Maja Kleczewska, Monika Pęcikiewicz. Z tego bogactwa trudno było wybrać, także ze względu na ograniczenia finansowe. Wielu z wymienionych pań nie ma w programie, bo jeszcze nas nie stać na ich produkcje. 

Pojawią się za to "starzy" znajomi z pierwszej edycji. 

- Po raz drugi przyjadą teatry nagrodzone w ubiegłym roku. To chyba miłe dla widzów, jeśli zobaczą znowu ukochany przez nich zespół Teatro Tatro czy zdobywcę Grand Prix pierwszej edycji, teatr InZhest z Białorusi, który poza tym jest jedynym teatrem na Białorusi zajmującym się widowiskami ulicznymi i nie ma wyboru. Powtórnie obecny będzie, również nagrodzony w ubiegłym roku, Teatr Polonia Krystyny Jandy, który przyjedzie ze spektaklem "Badanie nad ukraińskim seksem". Gra w nim Katarzyna Figura, reżyserowała Małgorzata Szumowska, a ja mogłem zaprosić do Lublina także Oksanę Zabużko, autorkę głośnej książki, na podstawie której powstało przedstawienie. 

Utrzymuje się zasada, że spektakle zgłaszają na festiwal kwalifikatorzy z różnych krajów? 

- Tak, ale po Polsce z różnych względów zacząłem jeździć osobiście. Jest niemożliwe obejrzeć wszystko, na własne oczy widziałem 90 proc. zakwalifikowanych przedstawień. 

Jako szef kochasz wszystkie teatry, może jednak wskażesz najbardziej ulubione? 

- Będę czekał na kolejny spektakl słowackiego Teatru Lalek na Rozdrożu - "Nie płacz, Anno" w reż. Mariana Pecko, uchodzącego w tym kraju za drugą teatralną postać obok Ondreja Spisaka z Tetro. To część projektu - trylogii "Szamanki" mówiącego o społecznych uprzedzeniach. Z przyjemnością obejrzę "Plażę" Iwony Kempy z Torunia oraz spektakl "Bajka" czeskiego Teatru Ludem, wbrew tytułowi przeznaczonego dla dorosłych, który z każdej strony wpisuje się w ideę festiwalu. Został sfinansowany z Funduszu Wyszehradzkiego, reżyserem jest Słowaczka, dramaturgiem Czeszka, autorką scenariusza Polka, a scenografii Węgierka! Ciekawe będą też "Absynt" i "Szajba" Laboratorium Dramatu Tadeusza Słobodzianka. Pragnę też zaprosić wszystkich lublinian na spektakle uliczne, na placu Litewskim, pod Zamkiem, na Deptaku, w muszli Ogrodu Saskiego. 

... oraz filmy Charliego Chaplina? 

- Wprawdzie nie mają one nic wspólnego z tematem festiwalu, ale uznałem, że jest okazja uświadomienia wszystkim, że to Polak, w dodatku lublinianin, wygrał międzynarodowy konkurs na ilustrację muzyczną do filmów, i to jakich! Pokażemy je, a ów zwyciąski kompozytor, ubiegłoroczny juror Krzesimir Dębski, poprzedzi projekcję opowieścią, jak doszło do tego przedsięwzięcia. 

Jakieś festiwalowe nowości? 

- Przede wszystkim Wirydarz Dyskusyjny z dwoma panelami pod wspólnym tytułem "Forma żeńska", jedno ze spotkań - "W teatrze" - prowadzi Jagoda Hernik-Spalińska, "w literaturze" - Kazimiera Szczuka. Oprocz tego mnogość imprez towarzyszących oraz novum, że zachowane bilety na spektakle będą wejściówkami na wirydarz Centrum Kultury, gdzie będzie działał klub festiwalowy.



Andrzej Molik
Kurier Lubelski
12 czerwca 2007