Kobiety w bezwzględnym świecie naszych korporacji

Małą scenę Malarnia w Teatrze Współczesnym opanowały przedstawicielki agencji reklamowej w sztuce "Mad Women".

Prapremiera sztuki Natalii Mołodowiec pt. "Mad Women" w reżyserii Barbary Wiśniewskiej nie wzbudza większego zachwytu publiczności. Świat wielkich korporacji został zaprezentowany na przykładzie agencji reklamowej i problemach jej pięciu pracownic, z dominującą, bezwzględną szefową. To świat, w którym nie liczy się jednostka - elegancka kobieta w drogim kostiumie i butach od Gucciego, tylko wyścig o najlepsze wyniki w pozyskiwaniu bardzo ważnego klienta. Do świata korpo nie docierają zwykłe problemy pracowników, jak choćby takie, kiedy żona zapomniała albo nie zdążyła odebrać dziecka ze szkoły czy przedszkola. Teraz boi się szefowej, która dowiaduje się o jej kłopotach.

W tym zimnym świecie nie ma miejsca na osobiste problemy. Reklamowane farmaceutyki przydałyby się także, a może przede wszystkim członkiniom korporacyjnego świata, gwarantują bowiem, jak głosi reklama, mocny sen i zachowanie spokoju. W tym wyścigu o jak najlepsze wyniki w pracy pracownicy cierpią na brak uznania i premii za wielkogodzinną pracę.

- Nie możesz stracić naszego najlepszego klienta - słyszą od swojej bezwzględnej szefowej podczas kolejnej stresującej konferencji. - Nie jest ci potrzebny psychoterapeuta, którego odwiedzasz w każdą środę - słyszą od korporacyjnych koleżanek - weź lek, który zapewni ci ten sam efekt, a wyniesie taniej.

Sztuka Natalii Mołodowiec nie zaskakuje widza niczym nowym. Problemy znamy dość dobrze z prasowych reportaży albo udziału osób bliskich lub znajomych. Na uznanie zasługują kreacje aktorek, które bardzo przekonująco wcielają się w role korporacyjnych femme fatale.



Ewa Koszur
Głos Szczeciński
28 stycznia 2016
Spektakle
Mad women