Konflikt o dyrektora

Część załogi broni Jacka Bonieckiego, dyrektora artystycznego i zapowiada akcję protestacyjną. A "Solidarność" jest za dyrektorem generalnym Leszkiem Hadrianem.

Poszło o decyzję Zarządu Województwa w sprawie rozpoczęcia procedury odwołania Bonieckiego. Władze zdecydowały się na ten krok po wniosku dyrektora Hadriana. Części załogi to się nie podoba.

- Chcą nam zniszczyć teatr. Jeśli zabraknie Bonieckiego, to odejdzie połowa ekipy. Nie będziemy pracowali w teatrze, którego poziom artystyczny osiągnie pułap tancbudy - mówi Krystyna Nowacka, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Kultury przy Teatrze Muzycznym. 

W czwartek [31 maja] wręczyła marszałkowi województwa list w obronie Bonieckiego i z żądaniem odwołania Hadriana. - Jeśli nie będą spełnione nasze zadania, oflagujemy budynek, może zrobimy pikietę pod Urzędem Marszałkowskim. Albo będziemy bez przerwy chodzić po przejściu na ulicy - zapowiada Nowacka. 

Tymczasem działająca w teatrze "Solidarność\'\' stanęła za Hadrianem. Poparł ich szef związku na Lubelszczyźnie Marian Król. W połowie maja w piśmie do władz województwa zażądał odwołania Bonieckiego. - O sytuacji w teatrze będziemy rozmawiali na poniedziałkowym zarządzie. Czekamy na ocenę sytuacji Ministerstwa Kultury, ona będzie dla nas wiążąca. Na pewno wypowiemy się nie tylko o Bonieckim, bo Hadrian pisząc pismo, też się obciążył - mówi Jarosław Zdrojkowski, marszałek województwa. 

Konflikt trwa od miesięcy. Był powodem kontroli w teatrze zaleconej przez zarząd. Okazało się, że dochodziło tam do wielu nieprawidłowości, za które odpowiedzialni są obaj dyrektorzy. Chodzi m.in. o organizowanie prywatnych występów pod szyldem Teatru Muzycznego czy błędy w zatrudnianiu artystów. Zarząd chce powiadomić prokuraturę o działaniach na szkodę placówki.



Rafał Panas
Dziennik Wschodni
6 czerwca 2007