Krucha tajemnica spektaklu

Leszek Mądzik widzów nie kokietuje, niczego im nie ułatwia i niczego nie tłumaczy. Jeden z największych polskich twórców teatralnych nie traktuje też sceny jak trybuny; ani ideologicznej ani nawet artystyczne

Leszek Mądzik ufa wyłącznie odbiorcy i jego wyobraźni. Jeśli zapytać publiczność (zawsze ograniczoną najwyżej do kilkudziesięciu osób) o czym było przedstawienie, które wspólnie obejrzeliśmy, okaże się, że każdy (dosłownie: każdy) widział co innego. Identycznie odbieramy tylko klimat spektakli, realizowanych przez twórcę Sceny Plastycznej KUL. Nierealnie pięknych i przerażających zarazem. Leszek Mądzik od czterdziestu lat tworzy teatralne impresje wciąż na ten sam temat - przemijania, egzystencjalnych lęków, ulotności ludzkich sukcesów i klęsk, które po śmierci dla nikogo nie będą mieć już znaczenia - ani dla ofiar, ani dla krzywdzicieli. 

Ten typ teatru, obywający się w dodatku bez wsparcia słowa, jest praktycznie nie do przełożenia na proste elementy składowe. Jego siła zawiera się w iluzji przestrzennej i czasowej. 

Mądzik, wyłącznie przy pomocy światła i stłumionej gry barw, potrafi zamienić kilka metrów kwadratowych podłogi w nieskończoną dal. A przy pomocy precyzyjnie dobranej muzyki (komponują dla niego najlepsi, m.in. Zygmunt Konieczny, Przemysław Gintrowski, Stanisław Radwan i Jacek Ostaszewski) zakłócić widzowi poczucie mijającego czasu. 

Jak to wszystko pokazać na wystawie muzealnej, by nie naruszyć kruchej tajemnicy spektaklu? Zwłaszcza, że artysta sekretów swojej pracy pilnie strzeże; do kolejnych przedstawień prawie nigdy nie angażuje tych samych aktorów! Jak odtworzyć więc klimat "Zielnika" czy "Wilgoci", nie zdradzając (mało jednak romantycznych) szczegółów technicznych? 

Leszek Mądzik, zaproszony do zrobienia wystawy w Centrum Scenografii Polskiej Muzeum Śląskiego w Katowicach zatytułował ją "Wyobrażone". I zaproponował zwiedzającym swoistą grę w skojarzenia. Tym razem makiety i fragmenty dekoracji z jego spektakli są martwe, ale ułożone wedle precyzyjnego scenariusza. Specyficzne wnętrze katowickiego centrum, zwłaszcza zaś druga jego sala, zostało skromnie oświetlone, niektóre fragmenty powierzchni wręcz wyciemnione, eksponaty ukryte w mroku, więc widz szybko traci poczucie, by tak rzec, muzealnego bezpieczeństwa. I tak jak w spektaklach - a zgodnie z tytułem ekspozycji - w którymś momencie poddaje się rytuałowi obcowania z własną wyobraźnią i projekcją podświadomości. Wyobrażone, zawierające cytaty z najbardziej znanych realizacji Leszka Mądzika - prócz wymienionych wyżej, także z Wędrownego, Kiru, Tchnienia - przełamane zostało kolorowymi fotografiami, w których autor zapisał swoje wędrówki po całym świecie. 

Wystawa Leszka Mądzika "Wyobrażone" czynna będzie w Centrum Scenografii Polskiej Muzeum Śląskiego (www.muzeumslaskie.pl) do 7 czerwca, od poniedziałku do piątku, w godz.9.30- 17.00. Cena biletu (wraz z lekcją teatralną) - 6 zł. 


Kim naprawdę jesteśmy? 

Z Leszkiem Mądzikiem rozmawia Henryka Wach-Malicka: 

W pana spektaklach nie ma słów, ale przestrzeń, nawet pogrążona w totalnej ciemności, żyje i pulsuje. Na tej wystawie, zwiedzającym towarzyszy właściwie tylko cisza. 

- I o to mi szło, bardzo długo pracowałem na ten efekt emocjonalnego wyciszenia. Człowiekowi XXI wieku, który pędzi, spieszy się, oczekuje nowych, koniecznie mocnych wrażeń i już nie potrafi skupić się dłużej niż kilka minut, potrzebne jest takie przypomnienie. Może memento, a może tylko dobra rada - popatrz w siebie, zastanów się kim naprawdę jesteś i co naprawdę czujesz. Podkreślam słowo naprawdę. 

Czy wystawy to dopełnienie pana przedstawień? 

- Raczej osobna jakość, choć tej ekspozycji nie da się akurat oddzielić od moich projektów scenicznych. Przestrzeń Centrum Scenografii ma dobry, właśnie bardzo teatralny klimat. Żałuję tylko, że mało tu miejsca, sporo eksponatów zostało mi w rękach, bo już się nie zmieściły. Przeładowanie tego wnętrza byłoby jednak strasznym grzechem. 

Leszek Mądzik - światowej sławy reżyser, scenograf, historyk i teoretyk sztuki, twórca Sceny Plastycznej KUL (1969), wykładowca akademicki. Urodził się w 1945 roku w Bartoszowinach koło Kielc, absolwent Liceum Technik Plastycznych i historii sztuki w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Szesnaście autorskich spektakli Sceny Plastycznej oraz liczne prace scenograficzne i realizacyjne w teatrach stacjonarnych przyniosły Leszkowi Mądzikowi nagrody na festiwalach, m.in. w Japonii, Egipcie i Stanach Zjednoczonych.



Henryka Wach-Malicka
Polska Dziennik Zachodni
12 maja 2009
Portrety
Leszek Mądzik