Krzyk, który skrywają mury

8. Ogólnopolski Festiwal Teatralny "Pociąg do Miasta" to nieszablonowe i niezależne spektakle teatrów offowych, którymi co roku możemy zachwycać się w Gdyni. Tegoroczne hasło to "Stacja Sanatorium". Jak mówią sami twórcy i organizatorzy Festiwalu, zaprezentowane sztuki to "recepta na choroby rzeczywistości".

Jedną z pierwszych, które publiczność miała przyjemność oglądać był spektakl muzyczny "Mury krzyczą albo uliczna śpiewka" w reżyserii Magdalena Drab i z muzyką Alberta Pyśka. I to właśnie oni zabrali widownię w podróż do "teatralnego uzdrowiska".

Spektakl inspirowany tekstami zapisanymi na ulicznych murach różnych miast. Mury, które mijamy każdego dnia, czytamy zapisane na nich wyznania miłosne, polityczne spory, emocjonalne wypowiedzi czy historyczne wątki. Widowisko, które zmienia perspektywę. Z potocznych "aktów wandalizmu" wyciąga ludzkie emocje, przeżycia i przedstawia je jako zwierciadło naszych czasów.

Już pierwszy dźwięk, pierwszy błysk światła pobudzał zmysły. Z początku poznajemy dwoje młodych ludzi. Wyglądają niezwykle znajomo, lecz nie tak jakby minąć ich na ulicy, a raczej jakbyśmy się dobrze znali od lat. Długi (Albert Pyśk) jest murarzem-tynkarzem z artystyczną duszą, a Krótki (Rafał Derkacz) to niezbyt lubiany student, który wciąż stoi przed poważnymi, życiowymi wyborami. Spotykają się przypadkowo, nocą przy murze. Dwie różne osobowości, pochodzą z odmiennych światów. Ich doświadczenia życiowe to skrajności, a wspólną cechą są emocje. Nie byle jakie, ponieważ ogromnie silne, często nawet dominujące. Gniew i miłość odgrywają znaczącą rolę w spektaklu.

"Mury krzyczą albo uliczna śpiewka", to niezwykle osobista inscenizacja. Kreacja postaci pozwala widzowi na utożsamienie się z nimi, a nawet umożliwia odniesienie niewytłumaczalnego wrażenia bliskości. Spektakl nawiązuje do wielu problemów, których doświadczają młodzi ludzie. Wiążą się one z emocjami, pojawiającymi się z różnych powodów. Frustracja wywołana przez społeczeństwo, oczekiwania, których nie są w stanie spełnić lub zwyczajnie nie zgadzają się ze schematami czy na przystosowanie się do przyjętych norm. W taki sposób rodzi się gniew i lęk.

Z początku zastanawiałam się do jakiej grupy odbiorców jest kierowany spektakl "Mury krzyczą albo uliczna śpiewka". Po głębszych przemyśleniach dochodzę do wniosków, że każdy wrażliwy widz bez trudu dostrzeże przekazany w sztuce sens oraz wyjdzie z niego bogatszy o nowe doświadczenia. Co więcej, może i odnajdzie siebie w roli Długiego bądź Krótkiego.

Albert Pyśk oraz Rafał Derkacz to duet niezwykle uzdolnionych artystów. Z wybitnie dobrym wokalem, który w połączeniu ze słowami trafia widza prosto w serce. W swoich rolach są zaskakująco autentyczni. Potrafią wywołać przeróżne emocje, od sympatii po wzruszenie lub współczucie. Wulgaryzmy podnoszą dramaturgię w spektaklu i choć może się to wydawać niestosowne, wychodzi to bardzo naturalnie i autentycznie. Dla tych dwoje wyszukana scenografia jest zbędna, ponieważ potrafią oczarować widza już od chwili rozpoczęcia spektaklu. Wystarczy biała ściana, kilka multimedialnych dodatków, fantastyczne dialogi i Albert Pyśk wraz z Rafałem Derkaczem na scenie, aby widownia została na dłużej. Nie tylko w teatrze, ponieważ zdania wypowiadane podczas spektaklu tkwią w głowie do dziś i tutaj cyt. "A co, jeśli tam ktoś spyta nas, jak było nam w niebie przez tyle lat?".

Zainspirować można się wszystkim. Pod warunkiem, że mamy otwartą głowę, wyobraźnię i wiemy co z tym zrobić. Bez wątpienia warunki te spełnia Albert Pyśk i Magdalena Drab, którzy stworzyli muzyczny spektakl z bardzo prostym przekazem, jednakże ogromnie głębokim. "O mur rozbił się niejeden spór, o mur rozbiła się niejedna głowa i tylko mur stoi" – zebrane przez realizatorów cytaty zapisane na murach, dzięki "Mury krzyczą albo uliczna śpiewka", otrzymały życie, wydźwięk i osobistą historię. Dając przy tym refleksję, aby zastanowić się, czy na pewno wszystko, co przyjmujemy za "wandalizm", nim jest?

Każdy dialog oraz piosenka w wykonaniu Długiego i Krótkiego to historia, która mniej lub bardziej chwyta widza za serce. Bez wątpienia jednak można stwierdzić, że nie pozostawia go obojętnym. Interakcja aktorów z widownią i zastosowanie psychologicznego zabiegu, gdzie widz podejmuje decyzję o życiu i śmierci postaci jest niezwykle wstrząsające dla publiczności. Twórcy w ten sposób nadali osobisty charakter inscenizacji. Wszystko grane jest w bardzo nienachalnej formie. Dyskretnie tworząc więź pomiędzy widzem a postacią. A emocjonalne zawirowania w głowach publiczności robią swoje.

"Mury krzyczą albo uliczna śpiewka" został wyróżniony w Nurcie OFF na 41. Przeglądzie Piosenki Aktorskiej za scenariusz, reżyserię i wykonanie. Spektakl jest w repertuarze Wrocławskiego Teatru Capitol.

"Mury krzyczą albo uliczna śpiewka" to nie tylko muzyczny spektakl, który zapewnia teatralną rozrywkę, to ponad godzinna refleksja na temat sztuki, niespełnionych artystów, relacji międzyludzkich (rodzinnych, miłosnych, społecznych). Nie jest to także tylko opowieść o murze ani o zdaniach na nim zapisanych. To historia o tym, co kryje się za tymi słowami.



Aleksandra Wojciechowska
Dziennik Teatralny Trójmiasto
18 sierpnia 2022
Portrety
Magdalena Drab