Kto da więcej?

Performans Anny Steller rozpoczyna krzyk. A właściwie krzyk i słowo. Nieznośna fala odczytywanych przez artystkę fragmentów pamiętnika zalewa przestrzeń Galerii 5. Słuchamy w jednostajnym intensywnym kanale komunikacyjnym o przypadkach z życia nastolatki.

O jej pierwszych wyprawach na obóz wakacyjny, na festiwale teatralne, o pierwszych miłościach, kłótniach z koleżankami. W namacalnie gwałtownym wydzieraniu wspomnień z siebie odnajdujemy już rodzaj tytułowego „Przemieszczenia", jednak zderzenie tej ostrej i drażniącej formy z miękką i subtelną przestrzenią, jaką są osobiste wspomnienia, daje nam już obraz charakterystycznej relacji, jaką buduje z widzem Anna Steller - wchodzącej w poprzek łatwości komunikacyjnej, lecz intrygującej działaniem, co dla performansu zdaje się być najlepszą możliwą ścieżką wyrazu.

Na „Przemieszczenie" składać się zdaje wiele pojedynczych sensów i działąń związanych z przemieszczeniem, nie jest to z pewnością jednowymiarowe działanie. Mamy do czynienia zarówno z przemieszczeniem w sensie fizycznym. Artystka prezentuje kolejno kilka działań w różnych częściach galerii, zmuszając widzów zgromadzonych luźno w przestrzeni do nieustannego przesuwania się względem jej kolejnych akcji. W prosty posób dotyczy to relacji widz-aktor, w krórej często na mocy przyzwyczajenia ulegamy iluzji czwartej ściany i usuwamy się na bok, staramy wtopić w tło, nie przeszkadzać. Jak pokazuje końcówka spektaklu, sytuację tę można w równie prosty sposób odwrócić, bawiąc się w zabawę „Kto da więcej?" - artystka oddaje czasowość swoich działań we władanie widza. Po chwili obserwacji performerki, która niczym zahipnotyzowana zakreśla w plamie białej farby ósemki, kroczy powoli z wbitym przed siebie beznamiętnie wzrokiem, zaczynamy odczuwać presję. Być może teraz to od naszego przemieszczenia będzie zależeć następny krok? Przemieszczenie pojawia się również w każdej z poprzednich scen – w lekkim osuwaniu się po ścianie podczas lektury pamiętnika, przechadzaniu się po lesie (choć obserwowane za pośrednictwem filmu wyświetlanego w galerii), czy włąłczaniu i wyłączaniu światła galerii.

Szczególnie wymowne było jednak przesuwanie ogromnej kanapy siłą pędu własnego ciała w niezliczonej serii padów, wykonywanych zawsze od końca tej samej ściany galerii. Artystka, podobnie jak w wykrzykiwanych zwierzeniach z pamiętnika, tak i w tym przypadku doprowadza budowaną sytuację do ekstremum, ukazując coś w rodzaju obsesyjności ruchu i konieczności zachowywania określonej powtarzalności, by „rytuał przemieszczenia" - coś, co w osobistym działaniu wydaje się pewną koniecznością, bez której działanie to nie może zostać zakończone póki nie upłynie znana tylko samej artystce ilość powtórzeń – mógł się dokonać.

Jest w tych obu działaniach również wspólny rys związany z naiwnością, jaką obdarzają postrzeganie świata młodzi, jeszcze kształtujący swoją świadomość ludzie. Odczytywane fragmenty pamiętnika opowiadają przecież o pierwszych miłościach, o własnych obawach i ekscytacjach, pokazując prostotę i świeżość tych zwierzeń – pisanych pod wpływem pierwszych, nieprzefiltrowanych przez żadną konwencję, uczuć, a przede wszystkim – obsesyjnej potrzeby zapisywania i utrwalania tych chwil, co podkreśla wymownie powtarzające się w tekście „To było tak fantastyczne, że trudno to opisać". Podobnie działanie z kanapą mogło przywołać w tym kontekście skojarzenia z dziecięcymi grami, w których bez względu na absurdalność założeń gry (np. bieganie w kółko z wydłużającym się z każdym przesunięciem kanapy dystansem, jaki trzeba pokonać do każdego kolejnego padu), sednem działania jest właśnie zrealizowanie konkretnego scenariusza powtarzalności. Wdrapywanie się na kanapę, czy pod nią to również podobna forma oiełznania przedmiotu, zabawy z nim, uczynienia z niego formy, którą ciało chce w jakiś sposób przekroczyć – dosiadając jej, przemierzając swoją długością długość samej kanapy. „Przemieszczenie" nie dotyczy oczywiście wyłącznie akcji fizycznej. Realizuje się więc ono tylko pośrednio na planie fizycznym, wchodząc w przestrzeń wyobrażeń o tym, w jaki sposób dokonują się te przemieszczenia na planie mentalnym.

Całość performansu wydaje się mówić właśnie o tym, że część naszych działań motywowana jest przemieszczeniami w obszarze myśli, przesunięciami jakich dokonujemy z potrzeby, często irracjonalnej, podświadomej. Może być to otrzeba zderzania perspektyw czasowych. Czytając tu i teraz pamiętnik pisany w 1992 i 1995 r. wywołujemy przeszłość, przesuwając znaczenia odczytywane kiedyś w przestrzeń aktualnej interpretacji. W przypadku kolejnej sceny może to być też potrzeba przemieszczania się w inną niż galeria przestrzeń artystyczną. Za sprawą medium zresztą, przechodzimy jako widzowie w sytuację rozgrywającą się w bliżej nieokreślonych okolicznościach przyrody, w lesie, w którym artystka porusza się wraz z łukiem, przeprowadzając trudne do pełnego rozpoznania działnie. Polowanie? Medytacja? Topograficzna wędrówka?

Również ostatnia scena, w której artystka rozlewa plamę białej farby, by następnie przemieszczać się po niej chodząc na czworakach wcierając farbę w długie włosy i rozpocząć finalnie okrążanie ósemkową trajektorią niewiekiego obszaru rozlanej plamy. Doprowadzając to przemieszczenie do redukcji i zapętlenia ukazuje formalność takiego działania, jego pełną artystyczną konceptualność. Można powiedzieć, że w tym finalnym ujęciu nie mamy już treści, która wcześniej w jakiś sposób przedzierała się przez kolejne akcje, czy w postaci kontekstu pamiętnika, czy zabaw z przedmiotem. Biała farba, nagość artystki, minimalizm ruchu, który ogranicza się wyłącznie do odtwarzania każdego kolejnego kroku i ustawienia stopy (sylwetka zostaje usztywniona, mimika przezroczysta, spojrzenie statyczne) – wszystko to podkreśla sprowadzenie ciała do rodzaju artystycznej maszyny, generatora powtórzeń. Co ważne, całej tej sekwencji towarzyszy muzyka, nawiązująca poziomem intensywności do początku i krzyku artystki. Wysokie i przeciągłe dźwięki gitary elektrycznej nasycają działanie artystki, ale jednocześnie rozdrażniają zmysły, znów przypominając grę w „Kto da więcej". Najciekawszym jednak momentem jest ten, w którym gitarzysta odkłąd ainstrument, który działa już tylko na mocy sprzężeń ze sprzętem akustycznym i głośnikami. Oparta o kolumnę gitara sama generuje dźwięki, podobne do tych, które wcześniej wygrywał na niej człowiek. Podobnie jak ciało artystki krążące po posadzce, tak i dźwięk stają się w gruncie samoistnymi znakami, działającymi jak artystyczne perpetum mobile. Potencjalnie jest to szczyt marzeń dla artysty – wejść w formę, która generuje samą siebie. Czy jest to jednak optymistyczna wizja i czy naprawdę upragniona?

Szczególnie wymownie (choć zapewne w sposób niezamierzony przez artystkę czy organizatorów) brzmi w tym kontekście zmultilikowane na ścianie Galerii 5 hasło „Czym jest dla Ciebie wolność?", pozostałe po wystawie pokonkursowej II edycji konkursu plastycznego dla dzieci i młodzieży „JA-TY-MY Obywatele Europy". Być może to pytanie stanowi w konteście działań artystki ważne i oświetlające sens jej działania pytanie o tę cienką granicę, w której przemieszczenie jako wyraz naszych podświadomych obsesji i potrzeb może doprowadzić do automatyzmu.

Anna Steller
"Przemieszczenie"
performance

 



Anna Duda
Gazeta Festiwalowa
20 czerwca 2014